Co kto lubi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskim sukcesem ostatnich lat było zmniejszenie udziału banków państwowych w aktywach całego systemu bankowego
Jedni lubią wybrzydzać na reformy, inni lubią, gdy uważa się Polskę za lidera w naszej części świata. Ostatnio ukazał się coroczny raport Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, oceniający postępy transformacji w krajach pokomunistycznych. Daje on powody do zadowolenia jednej i drugiej grupie. Zwolenników reform ucieszy, że w niektórych dziedzinach Polska należy do ścisłej czołówki, przeciwników zaś może uradować to, że w innych sferach wyprzedza nas sporo krajów.

Gdzie należymy do ekstraklasy?
- Wraz z Węgrami i Słowenią osiągnęliśmy w 2000 r. najwyższe noty pod względem stopnia liberalizacji cen: 3,3 punktu na 5 punktów możliwych. Inne kraje (m.in. Rosja, Ukraina, Rumunia) niewiele jednak odstają, gdyż uzyskały wskaźnik 3.
- Do czołówki należymy również pod względem wymienialności pieniądza i zakresu liberalizacji handlu zagranicznego: nota 4,3. Tak samo oceniono Bułgarię, Chorwację, Czechy, Estonię, Węgry, Łotwę, Słowację i Słowenię. Tylko cztery badane kraje oceniono niżej: Litwę (4), Kazachstan (3,3), Ukrainę (3), Rosję (3). Dalsza liberalizacja wymiany międzynarodowej w dwóch ostatnich państwach warunkuje ich przyjęcie do Światowej Organizacji Handlu, której członkiem zostały ostatnio Chiny.
- W 1991 r. należeliśmy do elity krajów posocjalistycznych w dziedzinie zaawansowania tzw. małej prywatyzacji. Wskaźnik 3 osiągnęły wówczas też Chorwacja, Czechy, Słowacja i Słowenia. W 2000 r. najwyższa nota wyniosła 4,3, ale do elity dołączyły: Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa i Słowenia. Nieznacznie odstają teraz od niej Bułgaria (3,7), Kazachstan (4), Rumunia (3,7), Rosja (4), Ukraina (3,3). Omawiany wskaźnik nie dotyczy jednak formalnych i nieformalnych (łapówki) trudności w tworzeniu i działaniu nowych firm.
- Polska, Czechy, Węgry i Słowacja tworzą czołówkę w dziedzinie polityki konkurencji (antymonopolowej). Uzyskana nota 3 jest jednak stosunkowo niska, co świadczy o tym, że nawet najbardziej zaawansowane pod względem przekształceń państwa mają w tej dziedzinie sporo do zrobienia.
- Polska i Węgry uzyskały najwyższą ocenę (3,7) stopnia zreformowania niebankowych instytucji finansowych, czyli związanych z rynkiem kapitałowym. W naszym wypadku jest to zapewne niemała zasługa instytucji regulacyjnych.

Gdzie daliśmy się wyprzedzić?
Znając polskie realia, można zapytać, czy uda się utrzymać niezależność niebankowych instytucji finansowych i - szerzej - jakie perspektywy wobec prywatyzacji ma polski rynek kapitałowy? To pytanie prowadzi nas do takich aspektów reform, w których Polskę wyprzedzają inne kraje dawnego bloku socjalistycznego. Należy do nich właśnie stopień sprywatyzowania gospodarki, mierzony udziałem sektora prywatnego w PKB. Przodują tu Czechy, Węgry i Słowacja (z udziałem 80 proc.). Niedaleko za nimi jest Estonia (75 proc.). W Polsce, Bułgarii i Rosji wskaźnik ten wynosi 70 proc. Najgorszy wynik, 60 proc., osiągnęła m.in. Ukraina, w której jeszcze w 1993 r. sektor prywatny wytwarzał tylko 15 proc. PKB.
- Polska nie należy również do czołówki w dziedzinie prywatyzacji dużych przedsiębiorstw. Najwyższy wskaźnik (4) przypisano Czechom, Estonii, Węgrom, Słowacji. Potem idzie Bułgaria (3,7). Polska, Słowenia i Rosja mają po 3,3. Peleton zamyka Ukraina (2,7), która jednak w ciągu ostatnich czterech lat znacznie poprawiła swoją notę.
- Ilościowe wskaźniki prywatyzacji nie mierzą wprost jakości zarządzania przedsiębiorstwami, która zależy od sposobu prywatyzacji oraz zdolności nadzorczej banków i rynku kapitałowego. Dlatego EBOiR publikuje odrębny wskaźnik stopnia zreformowania przedsiębiorstw. Najwyższy (3,3) przypisano Węgrom; na 3 oceniono Polskę, Czechy, Estonię i Słowację. Najniższą notę (1,7) otrzymała Rosja, która ma duże kłopoty z egzekwowaniem uprawnień prywatnych właścicieli.
- Wszystkie kraje posocjalistyczne w ciągu ostatnich czterech, pięciu lat zdecydowanie przyspieszyły prywatyzację sektora bankowego. Jest to niezbędny warunek odpolitycznienia banków, a dzięki temu - ekonomicznej poprawy rozdziału kredytów i ich ściągalności oraz redukcji kosztów działania. Polska zmniejszyła udział banków państwowych w aktywach całego systemu bankowego z 51,6 proc. w 1997 r. do 24 proc. w 2000 r. Ale niektóre kraje jeszcze bardziej odpaństwowiły system bankowy. Należą do nich: Estonia (wszystkie banki są prywatne), Łotwa (2,9 proc.), Chorwacja (5,7 proc.), Węgry (8,6 proc.), Bułgaria (19,8 proc.). Do czołówki dołączyły ostatnio Czechy i Słowacja.
- Stopień sprywatyzowania banków jest silnie związany ze wskaźnikiem zreformowania całego systemu bankowego. Najwyższe noty osiągnęły bowiem kraje, które są również liderami w prywatyzacji instytucji bankowych: Węgry (4), Estonia (3,7). Polsce przypisano wskaźnik 3,3, podobnie jak Chorwacji, Czechom i Słowenii.
- Coraz bardziej powiększa się dystans między nami i czołówką, jeśli chodzi o skalę deficytu finansów publicznych, co jest fundamentalnym wskaźnikiem ich zdrowia. Według EBOiR, deficyt ten wzrośnie w Polsce z 3,2 proc. PKB w 2000 r. do 4 proc. w 2001 r. Tymczasem w 2000 r. i 2001 r. wynosił on w Bułgarii 1,1 proc. i 1,5 proc., w Estonii - 0,7 proc. i 0,5 proc., na Łotwie - 3,3 proc. i 2 proc., na Litwie - 2,8 proc. i 1,4 proc., w Słowenii - 1,3 proc. i 1,5 proc., na Ukrainie - 1,3 proc. i 1,7 proc., i na Węgrzech - 3,5 proc. i 3 proc.
W toczonej obecnie w Polsce debacie na temat finansów publicznych przyda się informacja, jak szybko redukowały deficyt kraje, które obecnie należą do czołówki. Otóż Estonia startowała z 4,6 proc. PKB niedoboru w 1999 r., a w 2001 r. odnotowała 0,5 proc. Łotwa zmniejszyła go z 4,2 proc. do 2 proc., a Litwa - z 8,5 proc. do 1,4 proc.! We wszystkich tych wypadkach wprowadzono mężne programy ograniczania wydatków publicznych (pomogło także przyspieszenie wzrostu gospodarczego).
W Estonii udział wydatków publicznych w PKB spadł w latach 1998-2000 z 38,6 proc. do 36,7 proc., na Łotwie - z 43,4 proc. do 42 proc., a na Litwie - z 38,1 proc. do 33,2 proc. W tym samym czasie kraje te zmniejszyły ciężary fiskalne: Estonia z 38,3 proc. do 36 proc. PKB, Łotwa z 42,6 proc. do 37,4 proc., Litwa z 32,6 proc. do 30,2 proc. (w Polsce wskaźnik fiskalizmu obniżył się z 41,4 proc. do 39,4 proc.). Możemy się wiele nauczyć od braci Litwinów i obywateli innych krajów nadbałtyckich.
w Raport EBOiR nie daje porównawczej analizy wszystkich zakresów reform. Gwoli częściowego uzupełnienia dodam, że Estonia i Łotwa od lat mają prosty PIT z jedną stawką (podatek płaski). Ostatnio doszlusowała do nich Rosja, wprowadzając podatkową rewolucję (wcześniejsze zmiany systemu fiskalnego były mniej udane). Dochody osobiste są opodatkowane według jednej stawki w wysokości 13 proc. Co na to ci, którzy lubią patrzeć na Wschód?

Więcej możesz przeczytać w 51/52/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.