Putin I Wielki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rosjanie uwierzyli, że Władimir Putin może być reformatorem na miarę Piotra Wielkiego
W polu stoją rakiety Grad, a za nami Putin i Stalingrad" - to refren piosenki zespołu Biały Orzeł, przeboju moskiewskich bazarów i ulic. Utwór z gatunku patriotycznego disco ruso opowiada o nowej, lepszej Rosji, której twórcą jest Władimir Putin. Paradoksalnie tekst piosenki powstał jako satyra na rządową propagandę, ale ludzie odczytali go zupełnie serio - niemalże jak hymn nowych czasów. Najważniejsze rozgłośnie radiowe nie nadają piosenek Białego Orła, ale można je usłyszeć na Rynku Białoruskim czy placu Trzech Dworców. Tyle że bazary, które stały się symbolem raczkującego rosyjskiego kapitalizmu, zaczynają znikać. Na ich miejscu pojawiają się hipermarkety i wieżowce.

Nowa Moskwa
- Stragany powoli stają się folklorem. Rosja i Moskwa zmieniają się teraz szybciej niż przez poprzednie dziesięć lat - przekonują Anna i Witalij, studenci dziennikarstwa. Największe zmiany widać na głównych ulicach miasta. - Ktoś, kto dawno nie był w Moskwie, na pewno nie rozpozna w dzisiejszej Twerskiej dawnej ulicy Gorkiego - twierdzi Witalij. Rzeczywiście, liczba ekskluzywnych sklepów, wieżowców i restauracji zadziwia mieszkańca Warszawy. Zwieńczeniem ulicy jest Centrum Handlowe na placu Maneżowym, u samych wrót Kremla.
Tam, gdzie kiedyś zbierali się moskwianie przed pochodem pierwszomajowym, teraz znajduje się najbardziej ekskluzywne miejsce zakupów w Rosji. Właśnie takie miejsca najlepiej pokazują tempo zmian, jakie przeżywają Moskwa i Rosja. Wprawdzie większość ekskluzywnych budowli powstała już kilka lat temu, lecz większość moskwian wszelkie zmiany przypisuje obecnemu prezydentowi. Nic dziwnego, że poparcie dla prezydenta sięga 80 proc. Rosjanie uwierzyli, że Władimir Putin może być reformatorem na miarę Piotra Wielkiego.

Rok Putina
- Na tle światowych wydarzeń sytuacja w Rosji znormalniała. Przestaliśmy być głównym tematem światowych mediów. Może na tym polega sukces władz i prezydenta Putina, że w Rosji zaczyna być normalnie - uważa znany politolog Siergiej Karaganow. Nie wszyscy są tego zdania. W rosyjskich mediach nadal pojawiają się artykuły o sytuacji w Czeczenii czy zamykaniu niezależnych mediów. Większość społeczeństwa uważa jednak, że w ich kraju żyje się coraz lepiej.
Kiedy prawie dwa lata temu schorowany Borys Jelcyn zrobił Rosjanom noworoczny prezent i powiedział "odchodzę", oczy świata zwróciły się na jego następcę. Kim pan jest, panie Putin? - to pytanie stawiali sobie zarówno rosyjscy, jak i zagraniczni analitycy. Większość z nich obawiała się, że były oficer KGB stanie się grabarzem rosyjskiej demokracji. Kto mógł przypuszczać, że oskarżany o próbę izolacji Rosji polityk po dwóch latach zyska przydomek "zapadnik", a podstawą swojej polityki zagranicznej uczyni nie sojusz z Chinami, jak chciał jego poprzednik, lecz z Zachodem?

Po pierwsze - gospodarka
Kiedy Putin obejmował władzę, jego bliski współpracownik Andriej Iłarionow tak określił cele nowej polityki: "Liberalizacja ekonomii i umocnienie pozycji państwa". Prezydent najwyraźniej nie zapomniał o tych programowych założeniach. Władimir Sorokin, wicedyrektor Instytutu Ekonomii Rosyjskiej Akademii Nauk, mówi w rozmowie z "Wprost", że największym sukcesem rządów Putina jest bardzo wysoki wzrost gospodarczy, utrzymujący się na poziomie 5,5 proc. (niedawno sięgał nawet 7,5 proc.). To postawiło Rosję wśród dziesięciu najszybciej rozwijających się państw świata. Co więcej, jak uważa prof. Sorokin, tym razem tempo wzrostu gospodarczego nie jest uzależnione od zmian cen ropy.

Rewolucja podatkowa
Pierwszym posunięciem "nowej rewolucji" było wprowadzenie podatku liniowego w wysokości 13 proc. Doprowadziło to do zwiększenia ściągalności podatku o ponad połowę. Wiecznie borykający się z problemami budżet złapał oddech. Ważnym czynnikiem wzrostu okazała się dewaluacja rubla, co spowodowało poprawę opłacalności eksportu i produkcji na rynek wewnętrzny.
Wielu zapowiadanych reform nie udało się zrealizować - głównie z powodu oporu dużej części społeczeństwa, nie rozumiejącego zasad wolnego rynku. Umożliwiający obrót ziemią kodeks ziemski może być stosowany zaledwie w odniesieniu do 3 proc. gruntów, głównie w miastach. Bardzo powoli postępuje decentralizacja takich molochów, jak Gazprom czy RAO Rossija.

Mała i duża stabilizacja
- To, co najbardziej odróżnia Putina od jego poprzednika, to poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa socjalnego - uważa Aleksiej Muchin, dyrektor Centrum Politycznej Informacji. Na prowincji wciąż można znaleźć zakłady pracy, które od miesięcy zalegają z wypłacaniem pensji, ludzie chcą jednak wierzyć, że rząd czyni wiele, by to naprawić.
W opinii wielu Rosjan bardzo ważne jest to, że przez scentralizowanie władzy i stworzenie instytucji generalnych gubernatorów Moskwa odzyskała kontrolę nad regionami. Putin i jego ludzie znakomicie wykorzystują zakorzenione w rosyjskiej tradycji przekonanie o dobrym carze i jego złych poddanych. Tym razem wzmocnienie władzy "cara" jest faktem. Dziś nikt nie mówi już o rozpadzie państwa i wychodzeniu z federacji poszczególnych republik. To bez wątpienia wpływa na społeczne odczucia.
Minęły czasy, kiedy prezydent Borys Jelcyn przekupywał poszczególnych deputowanych, aby przyjąć nawet mało ważną ustawę. Teraz rząd ma w Dumie wyraźną większość i sam decyduje o kształcie przyjmowanego prawa. Prezydent Putin - jak sam deklarował - chce, aby w Rosji powstał system dwupartyjny. Z jednej strony, oparty na komunistach, z drugiej - na prorządowej Jedności - Całej Rosji. Pomysł powoli staje się faktem. Ze sceny politycznej znikają natomiast ugrupowania radykalne. Partia Władimira Żyrinowskiego w sondażach zyskuje zaledwie sześcioprocentowe poparcie.
W przeciwieństwie do swojego poprzednika Putin nie zmienia też premierów co trzy miesiące, a tematem mediów przestały być walki w najbliższym otoczeniu prezydenta. Jeśli nawet na Kremlu toczą się frakcyjne wojny, to opinia publiczna wciąż widzi obraz sprawnej drużyny z mocnym liderem. - To prawda, że większa część drużyny z Petersburga to byli pracownicy służb specjalnych. Tyle że wyróżniają się profesjonalizmem - twierdzi Aleksiej Muchin.
Mario Korti, szef Radia Swoboda, którego nie sposób posądzić o sprzyjanie byłym pracownikom KGB, uważa, że w Rosji przez ostanie dwa lata wiele się zmieniło na lepsze. - Przede wszystkim zadziwiają mnie zmiany, jakie zachodzą w regionach. Postęp jest wręcz niebywały - przekonuje Korti. Jego zdaniem, również w dziedzinie wolności słowa nie jest tak źle, jak przedstawiają to niektórzy zachodni dziennikarze. - Mamy tak wiele różnych mediów, że Rosjanie naprawdę mają prawo wyboru. Sam fakt, że działa Radio Swoboda, najlepiej o tym świadczy - mówi Korti.
Likwidacja niechętnych Kremlowi stacji telewizyjnych - obok sposobu prowadzenia wojny w Czeczenii - jest jednak postrzegana jako najpoważniejszy grzech nowej ekipy władzy. Putin nie traktuje żadnego z tych problemów dogmatycznie, a przynajmniej stara się sprawić wrażenie, że dialog jest dziś dla niego ważniejszy niż konflikty. Takie rozwiązania z uporem sugerują mu zachodni politycy, którzy Moskwę odwiedzają coraz częściej i chętniej. Dla Busha, Schrödera czy Blaira Putin stał się partnerem, który nie tylko jest potrzebny, ale z którym trzeba się też liczyć.

Druga rewolucja?
Czy zmiany wprowadzane przez "petersburską drużynę" naprawdę okażą się drugą rewolucją, która Rosję zmieni w państwo rozwinięte i demokratyczne, a Putina uczyni "Władimirem Odnowicielem"? Zachodni ekonomiści i politycy otwarcie kibicują Putinowi, choć na trwałe skutki jego polityki trzeba poczekać jeszcze co najmniej kilka lat. Stanley Fischer, zastępca dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego, stwierdził podczas wizyty w Moskwie: "Jedyne, czego możemy żałować, to to, że obecnych reform nie podjęto kilka lat temu".


Więcej możesz przeczytać w 51/52/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.