Między dziurą i smutą

Między dziurą i smutą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obyśmy w trosce o budżet nie zaniedbali przygotowań do członkostwa w UE
"Jeśli chce się modernizować rolnictwo, nie można dawać ludziom dochodu zachęcającego ich do bezczynności"
Eneko Landaburu


Media z upodobaniem biorą na widelec każdą wypowiedź przedstawicieli Unii Europejskiej, odnoszącą się do naszego kraju. To dobrze, bo dzięki temu nawet przeciętny czytelnik lub telewidz może śledzić debatę na temat warunków naszego członkostwa. Brakuje mi jednak często umieszczania tych wypowiedzi w nieco szerszym kontekście, wskazującym na intencje stron dialogu.
W zeszłym tygodniu głos zabrał Eneko Landaburu. Pochodzący z Hiszpanii dyrektor generalny ds. poszerzenia nie jest wprawdzie Prodim, Verheugenem ani innym wysoko postawionym politycznym przedstawicielem Komisji Europejskiej, ale z pewnością należy do najbardziej wpływowych unijnych urzędników. W ostatnich latach zdarzały mu się wypowiedzi rozmaite, świadczące raz o lepszej, a raz o gorszej orientacji w sprawach polskich. Tym razem (wyciągam ten wniosek z tekstu wywiadu podanego przez PAP) zaprezentował - jak sądzę - modelowe rozumowanie, z którym powinien się zgodzić każdy roztropny człowiek.
W wypowiedzi Landaburu ważne są dwie tezy. Pierwsza: oby Polska w tros-ce o równowagę budżetową nie dokonała takich cięć, które utrudnią nasze przygotowania do członkostwa w UE. Druga teza odnosi się zasadniczo do hutnictwa, ale daje się ją również rozciągnąć na rolnictwo (a zatem na dziedziny należące do najbardziej wrażliwych obszarów negocjacji i dostosowań): unia zgodzi się na kontynuację pomocy państwa dla sektora hutniczego (w zasadzie niedozwolonej w UE), pod warunkiem wszakże, że przedstawimy wiarygodny plan jego restrukturyzacji.
O dziurze budżetowej mówią dziś wszyscy. Inna sprawa, że głośno i coraz namolniej wypowiadający się w tej sprawie rząd zapomniał, jak cielęciem był. Dziura powstała przecież w drugiej - już po rozwodzie z Unią Wolności - fazie funkcjonowania rządu Jerzego Buzka, kiedy to Sejm poprzedniej kadencji - głównie głosami AWS, SLD i PSL - przegłosowywał kolejne ustawy, coraz bardziej pogrążające finanse publiczne. W nastroju zbliżającej się kampanii parlamentarnej partie chciały za wszelką cenę udowodnić, że kochają wyborców. Udało się to SLD i PSL, ale cena właśnie leży na stole w postaci rzeczonej dziury... Wróćmy jednak do Landaburu. Hiszpan ma (niestety!) rację. Obcinanie wydatków zmierzających do lepszego przygotowania Polski do członkostwa w UE jest podobne do odwoływania samochodu, którym zaplanowaliśmy ewakuację z rejonu zagrożenia w bezpieczne obszary. Jeśli nie zagwarantujemy sobie, że będziemy mieli czym opłacić przeprowadzkę, zostaniemy tam, gdzie jesteśmy teraz, a więc w dziurze. W dziurze między Wschodem a Zachodem, między unowocześnieniem Polski a utrwaleniem naszych niemożności i ograniczeń, między wczoraj a jutro. Niech rozważą to dzisiejsi decydenci z koalicji, z opozycji, z lewa, z prawa i ze środka.
Hutnictwo jest modelowym przykładem odziedziczonych pozostałości, inaczej mówiąc - postrojki komunizma. Donikąd prowadzi ładowanie kolejnych milionów i miliardów w przemysł, który obiektywnie wymaga restrukturyzacji. Wiedzą o tym aż nadto dobrze kraje członkowskie, które podobny błąd popełniały w poprzednich latach. Dziś - po szkodzie - są o to doświadczenie mądrzejsze. Czyżby naprawdę nie dało się przezwyciężyć polskiego determinizmu, który sprawia, że mądrość nigdy nie przychodzi przed szkodą? Także dyskusja na temat dopłat bezpośrednich dla rolników i/lub przeznaczenia funduszy pomocowych na rozwój obszarów wiejskich powinna uwzględniać te doświadczenia. Dlatego warto się dobrze zastanowić nad intencją Landaburu, którego słowa zacytowałem na wstępie, i zadać sobie pytanie, jaką pomoc powinniśmy wynegocjować dla polskiego rolnictwa, by polskiej wsi nie skazać na bezczynność. W dawnej Rosji coś takiego nazywało się - smuta.
Więcej możesz przeczytać w 3/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.