Gospodarka na L-4

Dodano:   /  Zmieniono: 
44 procent Polaków uważa, że firma nie powinna zwalniać pracownika, nawet jeśli grozi jej bankructwo


W Polsce wystarczy umiejętnie symulować chorobę, aby przez kilka miesięcy pobierać część wynagrodzenia, blokować miejsce pracy, obciążać pracodawcę i kieszeń podatnika. Za utrzymaniem tego stanu rzeczy opowiada się 88 proc. Polaków badanych przez Pentor. Firma może chcieć się pozbyć zbędnych pracowników, by uniknąć bankructwa, lub kupić wydajne maszyny, żeby poprawić konkurencyjność, lecz jej właściciel musi się nieźle nagimnastykować, żeby zwolnić pracowników. I niech tak dalej będzie - mówi 44 proc. obywateli. Jeżeli premier Leszek Miller zechce zliberalizować kodeks pracy, będzie miał przeciwko sobie znaczną część obywateli, którzy domagają się wprawdzie nowych miejsc pracy, ale nie godzą się na tworzenie warunków do ich powstawania.
W obecnym stanie prawnym przedsiębiorcy boją się zwiększać zatrudnienie, bo przyjąć do pracy jest łatwo, zwolnić zaś bardzo trudno. Optymistyczne jest to, że 49 proc. respondentów dałoby pracodawcom prawo do wręczania wypowiedzeń w zależności od kondycji ekonomicznej firmy. Jednak myśl o tym, że osoba korzystająca z długotrwałych zwolnień powinna żyć z pieniędzy wypłacanych przez firmę ubezpieczeniową, budzi powszechny odruch niechęci. Dotyczy to nie tylko 96 proc. robotników czy 80 proc. rolników, ale również 69 proc. menedżerów i 75 proc. osób prowadzących działalność gospodarczą. Gdyby w myśl wyników badań zmieniono kodeks pracy, encyklopedie zdrowia stałyby się bestsellerami.

Więcej możesz przeczytać w 5/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.