Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oświadczenie Fundacji Animals
Fundacja Animals stwierdza, że doniesienie do prokuratury, które złożyła NIK w sprawie naruszenia przez fundację ustawy o ochronie praw zwierząt, jest oparte na nieprawdziwych przesłankach i sfałszowanych danych. W schronisku Na Paluchu nigdy nie było zabijania ani okaleczania zwierząt, tylko usypianie - bezbolesne i przeprowadzane wedle wszelkich zasad medycyny oraz etyki lekarskiej. Odsetek eutanazji szczeniąt i psów dorosłych wyniósł w 1998 r. 41 proc.(nie - jak podaje NIK - 53 proc.), a więc tyle, ile w większości polskich schronisk. Eutanazja była przeprowadzana zawsze zgodnie z ustawą.
Całość działań NIK związanych z kontrolą Fundacji Animals uważamy za świadomą próbę skompromitowania fundacji poprzez publiczne głoszenie nieprawdy, toteż fundacja złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przez Najwyższą Izbę Kontroli przestępstwa z artykułu 212 par. 1 i 2 kodeksu karnego. Doniesienie nasze dotyczy zarówno przekazywania nieprawdziwych informacji o eutanazji, jak i rozpowszechniania kłamstw na temat udziału fundacji w wyborach samorządowych.
Jednocześnie przypominamy, że fundacja przekazała do Sejmu Rzeczypospolitej skargę na postępowanie NIK podczas kontroli dotyczącej fundacji i schroniska. Kontrola ta została przeprowadzona z poważnym naruszeniem podstawowych artykułów ustawy o NIK. W wyniku tego powstały nierzetelne i nieprawdziwe dokumenty pokontrolne, których najważniejsze stwierdzenia w całości odrzucamy. Fundacja ma w tym zakresie dowody w postaci dokumentów oraz opinie prawne najwyższych autorytetów.
Stwierdzamy także, że na skutek kontroli NIK oraz bierności urzędu miasta sytuacja w schronisku jest krytyczna i ulega dalszej degradacji. Przepełnienie schroniska i wynikające z tego nadmierne zagęszczenie spowodowały zasadnicze pogorszenie losu przebywających tam zwierząt: dochodzi do zagryzień i wzajemnego okaleczania się, gwałtownie wzrosła liczba zachorowań. Fundacja, która w zaistniałych okolicznościach utraciła zdolność właściwego i skutecznego prowadzenia schroniska, jest zmuszana przez urząd miasta do dalszego zajmowania się schroniskiem, mimo iż wielokrotnie zwracaliśmy się o rozwiązanie umowy oraz przejęcie odpowiedzialności za schronisko przez jego właściciela. Dzisiaj wystąpiliśmy po raz kolejny do urzędu miasta o natychmiastowe przeprowadzenie kontroli w schronisku i podjęcie niezbędnych decyzji.

Wykolejeni
Nieprawdziwa jest informacja zawarta w artykule 'Wykolejeni' (nr 12), że 'straty PKP przekroczyły półtora miliarda dolarów'. Informuję, że strata PKP w roku 1999 wyniosła 2,275 mld zł. Jakkolwiek liczyć, w żadnym razie kwota ta nie odpowiada sumie półtora miliarda dolarów. Nadmieniam, że w jakimkolwiek przedsiębiorstwie stratę stanowi różnica pomiędzy wielkością kosztów jego działalności a wielkością uzyskiwanych z tej działalności przychodów.

ROMAN HAJDROWSKI
rzecznik prasowy zarządu PKP

Od autora: Informacja o tym, że strata PKP w 1999 r. wyniosła 2,3 mld zł, znalazła się w artykule. Kwota 1,5 mld USD wynika z prostego przeliczenia łącznych (skumulowanych) długów firmy, szacowanych na ponad 6 mld zł. Przypominam, że długi, czyli nie zwrócone zobowiązania, obciążają bilans przedsiębiorstwa po stronie pasywów, a obsługa zadłużenia stanowi część kosztów finansowych firmy. Wszystkie te sprawy mogliśmy wyjaśnić osobiście z rzecznikiem PKP, z którym usiłowałem porozmawiać, przygotowując artykuł. Niestety, przez dwa dni nie mógł znale?ć dla mnie czasu. Widocznie rezerwował go na pisanie sprostowania.

Piotr Andrzejewski

Ile kosztuje szajba?
Sądziłem, że rekiny to drapieżniki, które gardzą taką odżywką jak plankton, dopóki nie wyprowadził mnie z błędu felieton 'Ile kosztuje szajba?' (nr 12). Zgadzam się z Waldemarem Kuczyńskim co do oceny sposobu wykonania (pierwszej i ostatniej) groteskowej akcji 'powszechnego uwłaszczenia' w wykonaniu hojnych darczyńców z ulicy Wiejskiej w postaci 'jednorazowego, zwykle niewielkiego dodatku do pensji'. Nowy projekt wykluwającej się ustawy uwłaszczeniowej też może się okazać łakomym kąskiem (podobno chodzi o 1,5 mld zł) dla finansowych drapieżników, ale to nie znaczy, że należy tego zaniechać. Nie bardzo mi się podoba 'wizja Čpowszechnego uwłaszczeniaÇ' przedstawiona przez Waldemara Kuczyńskiego: 'ČuwłaszczmyÇ młodzież popegeerowską...', 'ČuwłaszczmyÇ dzieci w domach dziecka...' czy 'ČuwłaszczmyÇ pielęgniarki i lekarzy...'. Obawiam się, że jest to temat zastępczy i że doczekamy się nie kończącego się koncertu życzeń różnych grup społecznych. Co z uwłaszczeniem lokatorów mieszkań spółdzielczych, komunalnych i tzw. zakładowych, którzy przez cały okres PRL-owski byli współtwórcami i współwłaścicielami majątku narodowego? Po latach pracy mieszkają z łaski ciągle niedoskonałej demokracji w nie swoich mieszkaniach z gorzką świadomością, że nigdy nie będzie ich stać na własne cztery kąty i że ich dorobek życia w przerażającym tempie topnieje w tyglu 'wielkiej komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych'. Pytanie tylko, na jak długo starczy majątku i co potem? Myślę, że nie byłoby grzechem stracić 1,5 mld zł na ziszczenie marzeń i oczekiwań 'niewłaścicieli' postkomunistycznych mieszkań.

ZBIGNIEW TOPA
Morąg
Więcej możesz przeczytać w 15/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.