Firma w koronie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie wiadomo, czy królowa Elżbieta II ogląda banknoty z własną podobizną - funty, których jej poddani z takim przekonaniem nie chcieli się wyrzec na rzecz euro
Brytyjska rodzina królewska codziennie zdaje egzamin z przedsiębiorczości 

Królowa bowiem nigdy nie nosiła pieniędzy przy sobie, ba - nie posiada nawet portmonetki, choć torebki są jej pasją. Brak osobistej gotówki nie zmienia jednak tego, że brytyjska monarchini jest najbogatszą kobietą świata i już samo zarządzanie ogromnym majątkiem wymaga od niej wiele wysiłku. Elżbieta II ma wprawdzie na podorędziu zespół znakomitych bankierów, maklerów giełdowych, konsultantów i doradców, ale dbanie o całość fortuny państwowej i prywatnej to jej zadanie.
Królowa jest jednak przede wszystkim głową swoistej "firmy w koronie", zatrudniającej jej najbliższych, czyli niemal całą rodzinę królewską. Do ich powinności należy nie tylko troska o własne dobre samopoczucie, ale przede wszystkim skrupulatne wypełnianie monarszych obowiązków. Elżbieta, jej małżonek Filip i ich dzieci ciężko pracują. Jest to w dodatku praca, z której trudno się "urwać".

W służbie narodu
Wstępując przed półwieczem na tron, Elżbieta przyrzekła narodowi "niezłomną i wytężoną służbę dla jego dobra". Obietnicy dotrzymała. Bezpośrednim beneficjentem "królewskiej firmy" są bowiem zwykli Brytyjczycy. Oni też powołali tę firmę do życia i oni są jej jedynymi gwarantami. W styczniowej ankiecie tygodnika "The Observer" aż 87 proc. mieszkańców Albionu uznało, że królowa i jej najbliższe otoczenie ciężko pracują na pieniądze, które zarabiają. Jak to możliwe?
Dzień królowej wypełniony jest od świtu do późnego wieczora. Elżbieta budzi się parę minut po siódmej, a o dziewiątej jest już w swoim gabinecie. Tutaj odbywa konferencję z osobistym sekretarzem, a potem do godz. 12.30 zajmuje się korespondencją, przygotowuje do spotkań, analizuje doniesienia mediów oraz prowadzi rozmowy ze współpracownikami. O godz. 13.10 jada lunch. Elżbieta - podobnie jak jej ojciec - jest fanatyczką punktualności. Kilka minut przed drugą, jeśli pozwala na to pogoda, udaje się na spacer po ogrodowych alejkach. Zawsze zabiera z sobą psy. Po spacerze lub krótkiej drzemce Elżbieta wraca do gabinetu albo udaje się na wyznaczone spotkanie. W ciągu roku - nie licząc wyjazdów zagranicznych - uczestniczy zwykle w czterystu imprezach.

Pracowite panowanie
Dzień pracy królowej kończy się o godz. 18, ale rzadko udaje się jej opuścić biuro o tej porze. Poza tym Elżbieta odwiedza sierocińce, ochronki, szkoły, szpitale, hospicja, schroniska dla bezdomnych. Przyjmuje ambasadorów i polityków, nadaje imiona statkom, przybywa na miejsce katastrof, wręcza puchary sportowcom i nadaje szlachectwo wyniesionym z gminu, bywa w teatrze i operze, nie opuszcza żadnego ważnego wydarzenia w życiu kraju. Osobiście obsadza wyższe stanowiska w hierarchii dworskiej, odpisuje na prywatne listy, zapoznaje się z raportami wywiadu (słynne "czerwone pudełka"), a co tydzień we wtorek spotyka się z szefem rządu. Otwiera też sezon hippiczny w Ascot i bale debiutantek. Do tego dochodzą dziesiątki zagranicznych wyjazdów, zwłaszcza do krajów Wspólnoty Brytyjskiej, w których formalnie "panuje, choć nie rządzi".
Trzy razy do roku wspaniałe ogrody wokół Pałacu Buckingham otwierają się dla zaproszonych gości. Są to słynne garden party królowej. Elżbieta czuje się czasami tak zmęczona, że - jak wyznała kiedyś w przystępie szczerości - "chce się jej płakać, a usta bolą ją niemożliwie od ciągłego rozciągania się w uśmiechu". Niedługo będzie musiała wykrzesać jeszcze dość sił, by z okazji rozpoczętych właśnie obchodów złotego jubileuszu odbyć podróż do wszystkich zakątków Zjednoczonego Królestwa.

Atut Brytanii
Na słynnej beczce w Hyde Parku, gdzie każdy może głosić nawet najbardziej radykalne poglądy, obowiązuje niepisana zasada: żadnych krytycznych uwag pod adresem królowej. Nic nie chroni jednak władczyni przed krytyką prasową, choć zwykle przyjmuje ona formę ataków na monarchię jako instytucję, a nie na samą Elżbietę. Pytanie "Czy Anglia potrzebuje królowej?" powraca ciągle w publicz-nych dyskusjach. Malkontenci twierdzą nawet, że monarchia jest synonimem chorego społeczeństwa, "złotą plombą w rzędzie psujących się zębów". Szarzy poddani Jej Królewskiej Mości nie zgadzają się zwykle z takimi głosami. Owo przywiązanie ma niewątpliwie swe źródło w pracowitości Windsorów.

Książę Filip maluje
Pracują także najbliżsi królowej. Książę Filip, jeśli nie towarzyszy żonie, również wypełnia wiele publicznych funkcji. Stworzył jedną z najprężniej działających fundacji na świecie, przewodniczy wielu brytyjskim i światowym organizacjom, działa w stowarzyszeniach weteranów i klubach rojalistycznych, bierze udział w zjazdach kombatantów i uniwersyteckich alumnów. Dość rzadko spotyka się jednak bezpośrednio z tłumami poddanych, bo z powodu niekonwencjonalnego sposobu bycia, a czasami zwykłego braku taktu nieraz już naraził monarchię na kłopoty. Książę ma wiele zainteresowań. Ostatnio odkrył pasję malarską i podobno wykazuje prawdziwy talent.
Działalność charytatywna księżnej Diany przeszła już do legendy. Jej aktywność, choćby w fundacji na rzecz zakazu używania min przeciwpiechotnych, zintensyfikowała wysiłki pacyfistów na całym świecie i doprowadziła do przyznania organizacji zajmującej się tą problematyką Pokojowej Nagrody Nobla. "Róża Anglii" była dobrze znana głodującym i chorym dzieciom Afryki i Azji. Diana oddawała się dobroczynności z ogromną energią. W wielu dworskich i publicznych uroczystościach biorą też udział księżna Małgorzata, siostra Elżbiety, i córka królowej Anna, która jako miłośniczka hippiki w młodości reprezentowała Wielką Brytanię na igrzyskach olimpijskich.

Jego Wysokość Ambasador
Biuro Karola, księcia Walii, to druga co do wielkości - po gabinecie królowej - monarsza instytucja publiczna w Wielkiej Brytanii. Czekający wciąż na tron książę, który skończył już pięćdziesiąt lat, swą frustrację wyładowuje na wiele sposobów. Grywa w polo i zajmuje się ogrodnictwem (jest znawcą ogrodów w stylu angielskim), ale także prowadzi działalność społeczną. Jeszcze w latach 70. założył Komitet ds. Wspierania Młodzieży i zaangażował się w ochronę środowiska, występował też z wieloma inicjatywami w dziedzinie medycyny i architektury. Stoi na czele fundacji Komitet Księcia, obejmującej ponad pięćdziesiąt regionalnych oddziałów, w których działa przeszło tysiąc wolontariuszy. W 1976 r. fundacja założona na rzecz młodzieży opóźnionej w rozwoju zdołała zebrać zaledwie 7471 funtów. Dziesięć lat później rozdawała w formie stypendiów ponad 300 000 funtów rocznie. Z jej pomocy skorzystały dziesiątki tysięcy nastolatków. W 1986 r. książę Karol założył Komitet Biznesu Młodych, dzięki któremu do końca dekady powstało ponad 10 tys. przedsiębiorstw, zatrudniających 15 tys. młodych ludzi. Karol okazał się też doskonałym ambasadorem brytyjskiego biznesu poza granicami królestwa.
Opowieści o obibokach spędzających bezczynnie czas w złotej klatce i wypełniających rubryki plotkarskich pisemek to tylko mit. Brytyjska "firma w koronie" ma się dobrze i fakt ten jest bodaj największą gwarancją, że pielęgnujący "imperialne" tradycje dwór znad Tamizy nadal jest prawdziwą rodziną, a nie korowodem marionetek z lamusa historii.

Więcej możesz przeczytać w 7/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.