Teraz Polka

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Czuję się zmęczona i dumna " - stwierdziła Klaudia Figura, seksualna rekordzistka świata


Przemysłowi pornograficznemu w Polsce nie grozi bessa
Polska pornografia to chałupnicze, amatorskie produkcje, których jakość odbiega nie tylko od tego, co wytwarza się za oceanem i w Niemczech, ale także od tego, co powstaje w Czechach czy na Węgrzech. - Porównywać rodzimy film porno i zachodnie produkcje erotyczne, to jak powiedzieć, że "Psy" Pasikowskiego nie ustępują w niczym hollywoodzkim filmom sensacyjnym - mówi Sławomir Starosta, wiceprezes Pink Press, wydawca magazynów i producent filmów pornograficznych. Mimo bylejakości i "braków kadrowych" branży nie grozi bessa. Przemysł pornograficzny w Polsce przynosi 6-7 milionów dolarów zysku rocznie.

Dobre, bo polskie
III Międzynarodowy Festiwal i Targi Erotyczne Tylko dla Dorosłych Eroticon 2002 udowodniły, że na polskim rynku pornograficznym sprzedaje się wszystko. - Amatorów znajdują niezbyt ładne dziewczyny i zmęczeni życiem mężczyźni. Obwisły brzuch i cellulitis to norma. Nie przeszkadza to jednak nabywcom magazynów i kaset, którzy być może wolą podglądać figlujących sąsiadów, niż śledzić życie erotyczne półbogów - domyśla się Starosta. Z tą opinią zgadzają się inni znawcy branży: sprawnie nakręcone hity z importu z seksbombami nafaszerowanymi silikonem wyraźnie się znudziły. Nowych podniet erotomani szukają w filmach z bohaterkami bardziej podobnymi do koleżanek z biura niż do Pameli Anderson. Nakłady polskich magazynów pornograficznych zaczęły rosnąć w chwili, gdy większość wydawnictw przeżywa kłopoty. Z kiosków znika 80 proc. stutysięcznego nakładu "Nowego Wampa". Dwumiesięcznik "Eroticon", do którego dołączana jest kaseta wideo, ukazuje się w czterdziestotysięcznym nakładzie, a gejowski "Nowy Men" - w dwudziestotysięcznym. Zwroty wynoszą mniej niż 25 proc. Wzrosła sprzedaż periodyków "Ściśle Prywatne" i "Polski Wamp". Rocznie w Polsce kręci się około 40 filmów pornograficznych. Na każdy casting zgłasza się 200-300 osób, wybiera się co dziesiątą. - Ponad 80 proc. chętnych to mężczyźni, traktujący udział w filmie jak przygodę. Wydaje im się, że rola jurnego samca nie przysporzy im kłopotów, co nie zawsze okazuje się prawdą - zauważa Krzysztof Garwatowski z Pink Press. Znalezienie dobrej aktorki jest jeszcze trudniejsze. To dlatego twórcy hitu "Big Sister" zwrócili się do Midori, gwiazdy porno z USA. Produkcja filmu kosztowała ponad 100 tys. zł i - jak zapewniają autorzy - zwróciła się kilkakrotnie.Podczas gdy na Zachodzie udział w filmach kategorii X traktuje się jako niezłe źródło dochodu, w Polsce aktorzy narzekają na głodowe stawki. - Zarabiałam mniej niż ekspedientka: 300 zł miesięcznie plus 600 zł premii za film. Dobrze powodzi mi się dopiero od chwili, gdy zagrałam w niemieckim filmie - mówi Magda Polak (nazwisko zmienione, zastrzeżone w branży), uznana za najlepszą aktorkę porno roku 2000.

Wschodnia egzotyka
Budapeszt to dziś stolica wschodnioeuropejskiej pornografii. Na Węgrzech przychody z pornobiznesu szacuje się na ponad 100 milionów dolarów. Rywalizuje tam bezpardonowo kilka silnych firm producenckich (na Węgrzech, podobnie jak w Czechach, kręci się kilkadziesiąt razy więcej filmów erotycznych niż w Polsce). Aktorki i aktorzy przyjeżdżają na Węgry z Ukrainy, Rumunii, Rosji, Chorwacji i z Polski. Za scenę zbliżenia dostają około 500 marek. Reżyserzy, dźwiękowcy, operatorzy i specjaliści od światła są zatrudniani na etat, a nie na umowy-zlecenia. Na castingi zgłaszają się tysiące osób. - Węgrzy i Czesi kręcą filmy na eksport. Ich produkcje mają na Zachodzie spore wzięcie, bo opatruje się je etykietą wschodniej egzotyki - wyjaśnia Starosta.

Seksualny rekord świata
Polskie gwiazdki porno mają nie więcej niż 25 lat i pochodzą z tzw. normalnych domów. - Polska jest pruderyjna i okropna - twierdzi dwudziestodwuletnia Magda Polak, która pracuje z producentami z Berlina, Paryża i Budapesztu. Marzy, że stanie się drugą Teresą Orlowski, która "siedzi, a pieniądze zarabiają dla niej dużo młodsi". Karierę rozpoczęła dwa lata temu. Na targach Eroticon, gdzie chciała kupić seksowną bieliznę, wypatrzył ją fotograf Andrzej Miłosz. Po serii zdjęć okazało się, że jest "wystarczająco otwarta", by pracować w tej branży i odnosić sukcesy (największy to nagroda roku za udział w filmie "Zmiana warty"). Wielbiciele dwudziestoletniej Kasi Laskiej przysyłają jej kwiaty do redakcji pisma "Ściśle Prywatne", którego jest redaktorką. Pochodząca z warszawskiego Żoliborza Kasia jest ubiegłoroczną rekordzistką Polski w "gang-bangu" (seksie z wieloma partnerami). Na bicie rekordu zdecydowała się, żeby "zrobić coś wyjątkowego, na co nie odważyła się jeszcze żadna dziewczyna". Jak twierdzi, nie lubi chamstwa, szuka mężczyzn delikatnych i czułych. Przyznaje, że jest "nieco skonfliktowana" z matką. Ojciec zaakceptował zajęcie, które zapewnia jej utrzymanie. Od kilku miesięcy nie ma chłopaka. Rzuciła go, gdy zauważyła, że chce na niej zarabiać. Bardziej tajemnicza jest dwudziestotrzyletnia Asia Blondi. - Jestem skądś - odpowiada na pytanie o to, gdzie się urodziła. Milczy pytana o rodziców i dom, w którym się wychowała. Pierwszy film nagrała w Polsce dla znanej firmy niemieckiej, którą polecił jej znajomy. To nie była pornografia, lecz produkcja erotyczna, emitowana później w RTL. - Nie było seksu na żywo, a ja grałam ze swoim ówczesnym partnerem - wspomina Asia. Potem zdecydowała się na pornografię. Podkreśla, że ma cel w życiu: - Chciałabym być symbolem dobrej erotyki, kimś, kto pokazuje seks w gustowny sposób. Podziwiam zagraniczne aktorki, które mają klasę. Są artystkami, a nie prostytutkami. Nową gwiazdą na polskim różowym firmamencie jest Klaudia Figura, dwudziestolatka z Małopolski, która na targach Eroticon 2002 pobiła seksualny rekord świata, detronizując amerykańską gwiazdę Houston. W ciągu ośmiu godzin uprawiała seks z 646 mężczyznami. Na pytanie, jak się czuje, odpowiedziała: "Jak każda kobieta, która uprawiałaby seks z tyloma mężczyznami - zmęczona i dumna jednocześnie". Planów na przyszłość na razie nie ma.

Zwyczajna erotyka
Skandal, który towarzyszył pierwszemu festiwalowi erotycznemu w Polsce, to dziś tylko wspomnienie. Eroticon 2002 to zwykłe targi, podczas których można było oglądać i kupować dmuchane lalki, rozbierać w rękawicach modelki albo zlizywać z ich ciał bitą śmietanę. Nie ma mowy o skandalu obyczajowym. Nie zareagowała katolicka prasa, nie było protestów słuchaczy Radia Maryja. Bo też i nie ma o co kruszyć kopii. Erotyczny biznes stał się zwyczajny i nieco nudny.

Więcej możesz przeczytać w 8/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.