Oscypek ponadnarodowy

Oscypek ponadnarodowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Drogi Robercie!


Dziś sam wdepnę w Twój ulubiony temat podhalańskich specjałów produkowanych metodami chałupniczymi, bowiem wobec burzy, jaka się rozpętała w mediach wokół osoby byłego burmistrza Zakopanego, czuję się zobowiązany stanąć w jego obronie. Curuś-Bachleda ani mi brat, ani swat, ale widzę, że stał się obiektem nagonki. Podsumujmy fakty. Trwają międzynarodowe pertraktacje w sprawie uznania oscypka i bundzu za narodowy polski produkt. W pewnej chwili Bachledzie przychodzi do głowy, że ktoś, gdzieś, w jakiejś Ameryce czy Hiszpanii, może w każdej chwili zastrzec sobie nazwy handlowe i sprawa utknie w sądzie. Postanawia czym prędzej wykonać ruch wyprzedzający domniemanego przeciwnika i sam zarejestrować sery. Dlaczego czyni to prywatnie, a nie poprzez miejskie władze Zakopanego? Bo - jak sam wyjaśnił - zwołanie odpowiednich rad i zarządów potrwałoby o kilka tygodni dłużej. Dlaczego nie poinformował o tym nikogo, a zwłaszcza opinii publicznej? Bo zapomniał. Zgoda, to brzmi śmiesznie, ale ja mu wierzę. Wierzę, że w natłoku spraw związanych z burmistrzowaniem Zakopanemu, w ogniu konfliktu z Gąsienicą-Byrcynem, można było zapomnieć. Przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie może sobie wyobrazić, że jak by przyszło co do czego, to eksburmistrz, zamiast scedować swe prawa na gminę, pohańbiłby siebie i swój zacny ród, ciągnąc daninę od braci górali za bundz i oscypek. Zresztą już widzę, co potomkowie Janosika i Ognia by z nim wtedy zrobili...
A propos oscypka. Kupiłem niedawno pół oscypka w krakowskim sklepie "Pod aniołami" przy Grodzkiej. Sam pisałeś, że tam mają najlepszy w mieście góralski ser. I masz najzupełniejszą rację. Ale za tę połówkę zapłaciłem 18 zł, czyli o 2 zł więcej niż za dwustugramowy kawałek oryginalnego grana padano w delikatesach w rynku, gdzie i tak przecież się przepłaca. Czy to nie jest jakaś szaleńcza przesada?

Twój
halny Bikont z ciupagą




Piotrze!

Pozwolisz, Że nie będę dywagował nad intencjami pana Bachledy-Curusia, bo po prostu nie wypada mi wierzyć, że były nieczyste. A oscypkowy casus Curusia to - jak rzekłby mistrz Niziurski - jedynie muskanie powierzchni zjawisk, dotykanie naskórka zjawisk głębszych niźli Staw Czarny, a nawet Czarna Hańcza. W Polsce mimo unifikacji spożywczej, powojennych zmian granic i migracji ludności, nadal istnieją specjały, w których niczym w magicznej soczewce skupia się historia i tradycja danego regionu. Śląskie preszwursty i krupnioki, śliwowica łącka, pierniki toruńskie, poznańskie rogale świętomarcińskie, cieszyńskie kołacze czy kiełbasa krakowska - by wymienić tylko kilka. Na Zachodzie takim sławnym produktom przyznaje się apelację. Oznacza to, że chcąc cieszyć się zasłużoną renomą, muszą być produkowane wedle określonych receptur z określonych składników w określonym miejscu. Tak jest z szynkami parmeńską, bajońską, westfalską czy ardeńską, szampanem, szprotami kilońskimi, koniakiem, twarożkami ołomunieckimi, marcepanem lubeckim, masłem z Poitou-Charentes i tysiącem innych smakołyków. A u nas? Kiełbasę krakowską robić można wszędzie i dlatego zawsze smakuje inaczej, słynna gdańska goldwassser produkowana jest w Poznaniu, nie ma przeszkód, by otworzyć fabrykę kaszanek w Białymstoku i zwać je krupniokami, etc. Państwo i kolejni ministrowie rolnictwa zupełnie się tym nie interesują i niczego nie zmienią nawet najrozpaczliwsze zrywy samorządowców, gdy brak stosownego prawa. A swoją drogą, bryndza, bundz i oscypek to nie żaden polski produkt narodowy, lecz tradycyjne wyroby górali karpackich, tak samo przynależne Polakom - gdy już rzecz rozpatrujemy w kategoriach narodowych - jak i Słowakom, Węgrom (do 1918 r. Słowacja była częścią korony św. Stefana) czy wreszcie Ukraińcom i Rumunom (Huculi mieszkają po obu stronach Karpat Wschodnich). Cóż, historia regionów bywa bardziej skomplikowana, niż chcieliby piewcy narodowej czystości. A że podhalański oscypek chytrze drogi? Trzeba więc sprowadzić tańszy i równie dobry słowacki. Przepłacanie i wszystkie inne bzdury pozostawmy endekom.

Robert Makłowicz
Więcej możesz przeczytać w 8/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.