Anthony Kolby nie miał ochoty dłużej cierpieć. W kraju na zoperowanie stawu biodrowego musiałby czekać aż do jesieni
Interweniował w ubezpieczalni, która zgodziła się pokryć koszty zabiegu przeprowadzonego w Niemczech. - Tak dobra opieka medyczna jak tu jest u nas nie do wyobrażenia - mówi 54-letni brytyjski pacjent monachijskiej kliniki, przygotowujący się do powrotu do domu.
Anthony Kolby z Liverpoolu jest jednym z wielu zagranicznych gości korzystających z pomocy niemieckiej służby zdrowia. Na Wyspach Brytyjskich na wolne łóżko w szpitalu czeka dziś ponad milion chorych - prawie 50 tys. z nich czeka od ponad roku. Pod presją opinii publicznej minister zdrowia Alan Milburn przyrzekł zwrot pieniędzy za leczenie w innych krajach. Jeśli chorować, to tylko w Niemczech - mawiają Brytyjczycy, którzy przypuścili szturm na szpitale w Nadrenii, Badenii-Wirtembergii i Bawarii.
Niemieckie placówki służby zdrowia, dysponujące 2,3 tys. łóżek (wykorzystywanymi w 85 proc.), mogą przyjąć każdego roku ćwierć miliona pacjentów z zagranicy - wynika z danych Niemieckiego Stowarzyszenia Szpitali (DKG). Niektóre z ośrodków, na przykład Alpha-Klinik w Monachium, zaczęły się reklamować na własną rękę. DKG zaś z powodu gwałtownego wzrostu zainteresowania cudzoziemców powołało kuratorium mające prowadzić rozmowy z władzami państw, w których służba zdrowia jest przeciążona.
Trzecia droga donikąd
Pacjenci korzystający z powszechnego systemu opieki zdrowotnej są w Niemczech leczeni w bardzo dobrych warunkach, czego nie można powiedzieć o brytyjskich szpitalach. W Niemczech na tysiąc mieszkańców przypada średnio 3,5 lekarza, w Wielkiej Brytanii - tylko 1,7.
Skąd się wzięły takie różnice? W Niemczech obowiązuje system ubezpieczeniowy oparty na kasach chorych, natomiast brytyjski system opieki medycznej wciąż jest finansowany z budżetu.
Medycyna a gospodarka
Żyjący samotnie Anthony Kolby miał więc do wyboru: przeleżeć kilka miesięcy w lokalnym szpitalu w kilkuosobowej sali, gdzie chorych oddzielają tylko parawany, albo wyjechać na operację za granicę. - Pokój z łazienką, telewizor z programami BBC i CNN, telefon na stoliku, posiłki zamawiane z karty jak w restauracji, siostry na zawołanie, najnowocześniejsza aparatura, żadnych barier językowych - podsumował brytyjski pacjent. W jego ślady idzie coraz więcej rodaków. "Pacjenci w Niemczech korzystają z pięciogwiazdkowej opieki" - tak londyński "Times" zatytułował swoją publikację na ten temat. Usługi medyczne to ważna gałąź naszej gospodarki - odpowiadają intendenci niemieckiej służby zdrowia.
Cudzoziemcy decydują się najczęściej na operacje ortopedyczne, kardiochirurgiczne i okulistyczne, ale oferta jest wciąż poszerzana. W północnym Szlezwiku-Holsztynie, Bremie i Hamburgu leczą się głównie Norwegowie, a do Berlina przylatują coraz częściej bogaci pacjenci z Bliskiego Wschodu.
Anthony Kolby z Liverpoolu jest jednym z wielu zagranicznych gości korzystających z pomocy niemieckiej służby zdrowia. Na Wyspach Brytyjskich na wolne łóżko w szpitalu czeka dziś ponad milion chorych - prawie 50 tys. z nich czeka od ponad roku. Pod presją opinii publicznej minister zdrowia Alan Milburn przyrzekł zwrot pieniędzy za leczenie w innych krajach. Jeśli chorować, to tylko w Niemczech - mawiają Brytyjczycy, którzy przypuścili szturm na szpitale w Nadrenii, Badenii-Wirtembergii i Bawarii.
Niemieckie placówki służby zdrowia, dysponujące 2,3 tys. łóżek (wykorzystywanymi w 85 proc.), mogą przyjąć każdego roku ćwierć miliona pacjentów z zagranicy - wynika z danych Niemieckiego Stowarzyszenia Szpitali (DKG). Niektóre z ośrodków, na przykład Alpha-Klinik w Monachium, zaczęły się reklamować na własną rękę. DKG zaś z powodu gwałtownego wzrostu zainteresowania cudzoziemców powołało kuratorium mające prowadzić rozmowy z władzami państw, w których służba zdrowia jest przeciążona.
Trzecia droga donikąd
Pacjenci korzystający z powszechnego systemu opieki zdrowotnej są w Niemczech leczeni w bardzo dobrych warunkach, czego nie można powiedzieć o brytyjskich szpitalach. W Niemczech na tysiąc mieszkańców przypada średnio 3,5 lekarza, w Wielkiej Brytanii - tylko 1,7.
Skąd się wzięły takie różnice? W Niemczech obowiązuje system ubezpieczeniowy oparty na kasach chorych, natomiast brytyjski system opieki medycznej wciąż jest finansowany z budżetu.
Medycyna a gospodarka
Żyjący samotnie Anthony Kolby miał więc do wyboru: przeleżeć kilka miesięcy w lokalnym szpitalu w kilkuosobowej sali, gdzie chorych oddzielają tylko parawany, albo wyjechać na operację za granicę. - Pokój z łazienką, telewizor z programami BBC i CNN, telefon na stoliku, posiłki zamawiane z karty jak w restauracji, siostry na zawołanie, najnowocześniejsza aparatura, żadnych barier językowych - podsumował brytyjski pacjent. W jego ślady idzie coraz więcej rodaków. "Pacjenci w Niemczech korzystają z pięciogwiazdkowej opieki" - tak londyński "Times" zatytułował swoją publikację na ten temat. Usługi medyczne to ważna gałąź naszej gospodarki - odpowiadają intendenci niemieckiej służby zdrowia.
Cudzoziemcy decydują się najczęściej na operacje ortopedyczne, kardiochirurgiczne i okulistyczne, ale oferta jest wciąż poszerzana. W północnym Szlezwiku-Holsztynie, Bremie i Hamburgu leczą się głównie Norwegowie, a do Berlina przylatują coraz częściej bogaci pacjenci z Bliskiego Wschodu.
Recepty na zdrowie | ||
---|---|---|
Systemy opieki medycznej w Niemczech i Wielkiej Brytanii | ||
Niemcy | Wielka Brytania | |
źródło finansowania | składki | podatki |
dysponenci funduszy | kasy chorych | administracja publiczna |
świadczeniodawcy | głównie prywatni | głównie publiczni |
opłaty | za usługę | na osobę lub budżety globalne |
uprawnieni do świadczeń | płacący składki i ich rodziny | wszyscy obywatele |
zakres świadczeń | wykluczenie niektórych usług | ogólny i szeroki zakres |
wybór świadczeniodawcy | wolny wybór | dostęp regulowany |
częściowa odpłatność za usługi | za większość świadczeń | za nieliczne świadczenia |
Więcej możesz przeczytać w 9/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.