Liga kobiet

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Byłeś już na dywaniku u bab? Nie? To znaczy, że twoje akcje nie stoją najlepiej" - mówi się o roli Klubu 22

Mogłyby stworzyć superrząd kobiet, bo w ich gronie jest i była premier, i byłe szefowe resortów, była prezes banku centralnego oraz kobiety biznesu i sztuki. Jest też kilka dziennikarek, które mogłyby się zająć public relations takiego gabinetu. Damski rząd raczej jednak nie powstanie. Dlaczego? - Tak się lubimy, że często nie możemy na siebie patrzeć. A poza tym jak stworzyć rząd konserwatywno-liberalno-lewacki? - pyta jedna z pań należących do Klubu 22, nazywanego babską mafią lub masonerią w spódnicach (o członkiniach klubu często też mówi się "jakobinki"). Nasza rozmówczyni nie chce występować pod nazwiskiem, bo oficjalnie może powiedzieć tylko tyle, że panie się nie kłócą, a w grupie nie ma żadnych konfliktów. Jak na bezkonfliktowe grono przystało, emocje bywają tak rozhuśtane, że Barbara Labuda, jedna z założycielek, wystąpiła z klubu, podobnie jak Maria Szyszkowska, senator SLD. Na spotkania przestały przychodzić Hanna Gronkiewicz-Waltz i prof. Ewa Łętowska.
Choć większość klubowiczek zapewnia, że ich dyskusje to tylko wymiana poglądów, Klub 22 stara się wywierać nacisk na władzę w wielu sprawach. - Jeżeli jest spotkanie z osobami, które mają wpływ na losy kraju, zawsze możemy im przekazać swoje uwagi czy pomysły i lobbować na rzecz dobrych spraw - opowiada Danuta Hübner, szefowa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. - Chociaż nie mamy ustawy o lobbingu, każdy ma prawo się wypowiadać o problemach publicznych. To nawet obowiązek, jeśli ludzie są zainteresowani i mają coś istotnego do powiedzenia - broni pań z Klubu 22 prof. Zyta Gilowska, posłanka PO. Były marszałek Sejmu Maciej Płażyński, który gościł w klubie, uważa, że jest on ważną instytucją lobbingową, opowiadającą się za sprawami korzystnymi dla państwa i obywateli.

Solidarność kobiet
- W wielu kwestiach nie zgadzam się ze swoimi koleżankami, ale klub jest takim miejscem, mam nadzieję, gdzie można wyłożyć swoje argumenty bez cenzury - mówi Henryka Bochniarz, szefowa firmy Nicom, prezydent Konfederacji Pracodawców Prywatnych. W Klubie 22 Bochniarz uchodzi za nieformalną szefową. Dziewięć lat temu to ona i Barbara Labuda wpadły na pomysł stworzenia grupy kobiet sukcesu. - Takie kobiece organizacje mają sens i dużą tradycję. Kobiety zawsze się spotykały w swoim kółku, by rozmawiać. Czy wstąpiłabym do takiego klubu? Nie odpowiem na to pytanie - mówi prof. Zyta Gilowska. - Po kilku latach naszych spotkań informacje o nich, mimo że trzymałyśmy to w tajemnicy, zaczęły się rozchodzić po mieście. Dziennikarze pisali artykuły, choć żadna z nas z nimi nie rozmawiała. Uznałyśmy więc, że lepiej samemu się odezwać. Wymyśliłyśmy najprostszą nazwę. Policzyłyśmy, ile nas jest, i tak powstał Klub 22 - opowiada Małgorzata Niezabitowska. - Wokół klubu panuje dziwna atmosfera tajemniczości, a przecież są to tylko przyjacielsko-intelektualne spotkania kobiet - mówi Olga Krzyżanowska, senator Bloku Senat 2001.
Obecnie do klubu należy około czterdziestu pań. Ile konkretnie, nikt nie wie. Podobno dlatego, że jeszcze się nie zdarzyło, by na spotkanie przyszły wszystkie. - Niektóre nie mogą, inne są za granicą. Gdy pracowałam w Genewie, też nie przychodziłam - opowiada Danuta Hübner. Formuła klubu zakłada, że organizatorem spotkania jest jedna z kobiet (za każdym razem inna) i ona proponuje, jakiego gościa zaprosić. Reszta albo akceptuje jej wybór, albo nie. Wyjątkiem są spotkania przedwigilijne, na które gości się nie zaprasza.

Na dywaniku u bab
Z klubowiczkami spotkały się już najważniejsze osobistości w państwie: prezydent Aleksanader Kwaśniewski, premierzy Jerzy Buzek i Leszek Miller, Maciej Płażyński (gdy był marszałkiem Sejmu) oraz Leszek Balcerowicz. - Spotkania są burzliwe i ciekawe. Najlepszym dowodem jest to, iż prezydent spędził u nas ponad trzy godziny, tyle samo Leszek Miller. Premier Buzek wyszedł po czterech godzinach, a przecież to ludzie bardzo zajęci - opowiada Małgorzata Niezabitowska. Nie zdarzyło się, by któraś z zaproszonych osób odmówiła, zdarzyło się, że zmieniała termin spotkania.
- W kancelarii premiera krążył taki dowcip: "Byłeś już na dywaniku u bab? Jeszcze nie? To znaczy, że twoje akcje nie stoją najlepiej" - opowiada Wiesława Ewa Plucińska, właścicielka firm doradczych Evip. Choć w klubie są i kobiety biznesu, i artystki, najczęściej rozmawia się tam o polityce, bo to interesuje wszystkie panie.
- Nigdy nie udało mi się zainteresować koleżanek zagadnieniami filozoficznymi - ubolewa prof. Maria Szyszkowska. - Spotkania to nie tylko polityka. Ja zaprosiłam koleżanki do teatru na musical. A wykładów o sztuce, które wygłasza Magda Abakanowicz, można nam tylko zazdrościć - mówi Alicja Kornasiewicz, prezes CAIB, była wiceminister skarbu.

Labuda odchodzi
- W naszym gronie są zarówno głęboko wierzące katoliczki, jak i wojujące libertynki - opowiada Małgorzata Niezabitowska. - Niektóre panie mówią, że się z czymś nie zgadzają, i po prostu wychodzą. Po pewnym czasie jednak wracają. Wszystko odbywa się na zasadzie twórczej dyskusji - zapewnia Henryka Bochniarz. Niedawno poważny kryzys w klubie wywołała wizyta minister Barbary Piwnik. - Basia Labuda uważała, że nie powinnyśmy jej zapraszać. Kiedy rok temu wystosowałyśmy zaproszenie, mafiosi masowo trafiali za kraty, a minister Piwnik była sędzią słynącą z bezkompromisowości. Mogła nam o tym wszystkim opowiedzieć. Zanim jednak doszło do tego spotkania, została ministrem, a zaraz potem wypłynęła sprawa z prokuratorem Kauczem - opowiada Wiesława Ewa Plucińska. Barbara Labuda obraziła się i wystąpiła z klubu. Danuta Hübner uważa, że odejście Labudy było najtrudniejszym momentem w historii klubu. - To pierwszy taki kryzys. Basia miała prawo poczuć się urażona, choć koleżanki na pewno nie miały złych intencji - tłumaczy Małgorzata Niezabitowska. - Mam nadzieję, że wróci. Brakuje jej nam.
Nie tylko Barbara Labuda opuściła klub. Trzy lata temu odeszła senator Maria Szyszkowska z SLD. - Nasze spotkanie przypadło w dniu, kiedy straciłam pracę w PAN. Oczekiwałam, że to będzie klub, w którym dojdzie do głosu solidarność kobieca. Tak się jednak nie stało - mówi rozgoryczona Szyszkowska.

Damy okrągłego stołu
Klub 22 chce być organizacją elitarną, dlatego dostać się do tego grona jest bardzo trudno. Kandydatka musi być zaakceptowna przez wszystkie należące do niego panie, co zdarza się coraz rzadziej. - Pamiętam, że była zażarta dyskusja dotycząca Hanki Suchockiej, ale ostatecznie stanęło na tym, że powinno się ją przyjąć. W końcu na świecie nie ma tak wielu kobiet, które były premierami - opowiada Wiesława Ewa Plucińska. - Właściwie powód przesądzający o liczbie członkiń klubu jest jeden: wielkość stołu. To dla nas bardzo ważne, byśmy mogły przy nim razem usiąść, wspólnie porozmawiać i się pośmiać. Dlatego stół w naszym klubie to i limit, i symbol - opowiada Małgorzta Niezabitowska. - Nam nie zależy, by w klubie było 150 osób, chodzi raczej o to, by stworzyć atmosferę sprzyjającą takim babskim pogaduchom - dodaje Anna Fornalczyk, była szefowa Urzędu Antymonopolowego.
Nie wszystkie spotkania odbywają się w prywatnych domach. Olga Krzyżanowska zaprosiła kiedyś koleżanki do sejmowej restauracji, innym razem do pokoju w hotelu sejmowym. - Nie mogłam zapewnić lepszych warunków. Zamiast domowego jedzenia był catering - wspomina senator Krzyżanowska. Choć spotkania pań z Klubu 22 to nie wystawne przyjęcia, z reguły przygotowują się do nich starannie, serwują dania, które są ich specjalnością. - Przed przyjazdem do mnie dziewczyny dopytują się, czy będzie humus - śmieje się Małgorzata Niezabitowska. U Henryki Bochniarz największym wzięciem cieszą się sałatki.

Bez awantur
Mimo że klub działa już dziewięć lat, ciągle jest organizacją nieformalną.
- Nieraz zastanawiałyśmy się, czy to zmienić. I zwykle na rozmowach się kończyło - mówi Alicja Kornasiewicz. - Przecież nasz klub nie jest organizacją powołaną do osiągania jakichś celów politycznych czy innych. Gdyby tak było, wstąpiłybyśmy do partii albo innej organizacji - dodaje Kornasiewicz. Klubowiczki zapewniają, że nie mają aspiracji, by firmować wspólnie jakieś przedsięwzięcia - czy to polityczne, czy społeczne.
To niezupełnie prawda. Kilka lat temu w klubie postanowiono poprzeć Olgę Krzyżanowską, gdyby zdecydowała się kandydować na prezydenta. - To były jednak tylko luźne rozmowy, żadne głosowanie się nie odbyło - zaznacza Krzyżanowska. Zresztą i tak nie zdecydowała się na udział w wyborach. Wcześniej klubowiczki postanowiły poprzeć Hannę Suchocką, gdy ta ubiegała się o stanowisko sekretarza Rady Europy. - Myślałyśmy, że nikomu to nie będzie przeszkadzać, bo sekretarz urzęduje poza naszym krajem, ale i tak słychać było głosy sprzeciwu - wspomina Henryka Bochniarz. Innym razem panie postanowiły urządzić bal charytatywny. - To nie była zbyt udana inicjatywa. Koszty były wysokie, a zysk niewielki - wspomina Olga Krzyżanowska. Henryka Bochniarz nie ukrywa, że gdyby klub zaangażował się politycznie w jakąś drażliwą sprawę, na przykład aborcję, skończyłoby się to awanturą. A klub awantur nie chce i nie lubi.


 


Klub 22, czyli 30
Magdalena Abakanowicz,plastyczka, rzeźbiarka
Henryka Bochniarz, właścicielka firmy Nicom, minister przemysłu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego
Izabella Cywińska, reżyser, minister kultury w rządzie Tadeusza Mazowieckiego
Anna Fornalczyk, właścicielka firmy konsultingowej, wykładowca na Uniwersytecie Łódzkim, była szefowa Urzędu Antymonopolowego, była szefowa gabinetu politycznego Leszka Balcerowicza
Aleksandra Frykowska, dziennikarka TVP, była szefowa TVP 1 
Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezes NBP, wiceprezes EBOiR w Londynie
Danuta Hübner, była szefowa Kancelarii Prezydenta RP, szef UKIE
Kora Jackowska, wokalistka zespołu Maanam
Krystyna Kaszuba, założycielka i długoletnia redaktor naczelna "Twojego Stylu", wiceprezes Edipresse
Lena Kolarska-Bobińska, profesor socjologii, szefowa Instytutu Spraw Publicznych
Alicja Kornasiewicz, była wiceminister skarbu, prezes CAIB Group Poland
Nina Kowalewska, była dyrektor agencji reklamowej Young & Rubicam
Anna Krupa, przedstawicielka na Polskę firmy kosmetycznej Yves Rocher
Olga Krzyżanowska, była wicemarszałek Sejmu, senator Bloku Senat 2001
Barbara Labuda, minister w Kancelarii Prezydenta RP (odeszła z klubu)
Olga Lipińska, reżyser
Ewa Łętowska, profesor prawa, była rzecznik praw obywatelskich (ostatnio nie uczestniczy w spotkaniach klubu)
Małgorzata Niezabitowska,była rzecznik rządu Tadeusza Mazowieckiego, dziennikarka
Janina Paradowska, dziennikarka
Wiesława Ewa Plucińska, właścicielka grupy firm doradczych Evip
Anna Podniesińska, właścicielka sieci sklepów Lord, Bata, przedstawicielka DHL na Polskę, właścicielka wraz z mężem i synami - firmy Interdom
Anna Popowicz, była wiceminister kultury, była pełnomocnik rządu ds. kobiet
Hanna Suchocka, była premier, była minister sprawiedliwości, ambasador RP w Watykanie
Maria Szyszkowska, prof. socjologii, senator SLD-UP (odeszła z klubu)
Nina Terentiew, szefowa TVP 2 
Bożena Walter, prezenterka telewizyjna
Bożena Wawrzewska, dziennikarka
Liliana Wrzesińska-Wejchert, szefowa Fundacji do Walki z Rakiem Piersi
Maria Wiśniewska, prezes Pekao SA
Danuta Zagrodzka, dziennikarka
Członkinią klubu była zmarła w 1999 r. Zofia Kuratowska.


Gośćmi Klubu 22 byli m.in.
Aleksander Kwaśniewski, prezydent;Jerzy Buzek, premier; Leszek Miller -gościł w klubie, gdy był szefem opozycji; Leszek Balcerowicz, prezes NBP; Lesław Gajek, szef ZUS; Maciej Płażyński, marszałek Sejmu; Barbara Piwnik, minister sprawiedliwości; Andrzej Olechowski, minister finansów; Jarosław Bauc, minister finansów; Dariusz Rosati, minister spraw zagranicznych; Monika Olejnik, dziennikarka; Jadwiga Staniszkis, socjolog
Więcej możesz przeczytać w 16/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.