Teoria wybitej szyby

Teoria wybitej szyby

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tolerancja dla drobnych przestępstw zachęca do popełniania większych

Młoda, ale już zasłużona dla szerzenia kultury prawnej, fundacja Ius et Lex sprowadziła do Polski byłego szefa nowojorskiej policji, który podczas wielu spotkań udowadniał, że społeczeństwo nie jest bezbronne w walce z przestępczością. Bratton wie, co mówi. W ciągu dekady od zastosowania zasady zero tolerancji przestępczość w Nowym Jorku zmniejszyła się o 60 proc. Dotyczyło to zarówno przestępstw wielkich, jak i małych.

Strategia Brattona
U podstaw brattonowskiej strategii legła tzw. teoria wybitej szyby. Mówi ona, że tolerowanie przestępstw drobnych rozzuchwala i zachęca do popełniania większych. Eksperymenty potwierdzały teorię. Pozostawienie samochodu na ulicy przez kilka dni nie miało żadnych przestępczych konsekwencji. Jeśli jednak
w pozostawionym samochodzie stłuczono kamieniem szybę, co sygnalizowało tolerancję dla chuligaństwa, w większości wypadków wkrótce następowało włamanie do takiego auta. I tak ze wszystkim.
Policja w czasach Brattona wydała wojnę drobnej przestępczości: złodziejom samochodowym, malarzom graffiti i innym wandalom, pijanym rozrabiakom i agresywnym narkomanom. I o dziwo, okazało się, że wśród zatrzymywanych było mnóstwo notowanych i poszukiwanych groźnych przestępców, posiadaczy broni bez zezwolenia. Zero tolerancji dla drobnych przestępstw ograniczało automatycznie możliwości działania najniebezpieczniejszych przestępców. Także z tego powodu liczba zabójstw w tym okresie zmalała o 70 proc.

Przestępstwo, czyli nieposłuszeństwo społeczne
Spróbujmy zastosować teorię wybitej szyby - zero tolerancji dla wszelkiej przestępczości - do naszego życia publicznego. Gdzie byłby dzisiaj nasz ciągle jeszcze prawodawca (choć już nie wicemarszałek) Andrzej Lepper, gdyby nasze sądownictwo trzymało się zasady zero tolerancji? Po pierwszych paru bandycko-chuligańskich wyczynach otrzymałby serię wyroków, wyegzekwowanych przez wymiar sprawiedliwości, a po wyjściu na wolność siedziałby na swoim gospodarstwie i najprawdopodobniej klepał biedę. Rolnik z niego bowiem taki jak z koziej d... rajzentasza (dla nie znających niemieckiego: torba podróżna; takie to dziwne powiedzonko "chadzało" w pomorskiej części mojej rodziny).
Gdzie byliby rozmaici lumpenprzedsiębiorcy rodem z Samoobrony, choćby tacy jak jej reprezentantka w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, której syna aresztowano, mąż ukrywa się, a ona sama wystąpiła - według doniesień prasowych - o zawieszenie wszelkich dochodzeń na czas sprawowania przez nią mandatu poselskiego...
Ale na Samoobronie, wyjątkowej zresztą kolekcji typów, potwierdzającej teorię wybitej szyby, rzecz się nie kończy. Tolerancyjny stosunek do łamania prawa, jeśli robimy to sami lub jest to w naszym interesie, charakteryzuje niemałą część klasy politycznej. Obecny premier też straszył w lipcu ubiegłego roku, że kraj stoi "u progu zamieszek". Łamanie prawa przez blokujących drogi i inne "lepperiady" politycy obecnie współrządzącego SLD traktowali więc życzliwie, bo stwarzały wrażenie społecznych protestów skierowanych przeciw poprzednim rządom. Ba, nawet po kolejnym złamaniu prawa przez Leppera we Włocławku marszałek Borowski nazywał przegonienie komornika egzekwującego prawomocny wyrok sądowy "nieposłuszeństwem obywatelskim"! Zdanie zmienił dopiero wówczas, gdy Lepper obraził kilku jego kolegów polityków. Jest to postawienie na głowie teorii wybitej szyby. Stawia bowiem wyżej obrażenie polityka niż ewidentne złamanie prawa!

Lekkozbrojne dywizje górników
Czy cokolwiek stało się organizatorom rozmaitych demonstracji i strajków przeprowadzanych z ewidentnym naruszeniem prawa? Lider górniczej "Solidarności" groził najściem na Warszawę kilku lekkozbrojnych dywizji górników w razie nieotrzymania jakichś nagród czy premii. I co? I nic. Widzący słabo, bo tylko lewym okiem, historyk felietonista ubolewał na tych łamach, że lewica nie poparła prowadzonego z naruszeniem prawa strajku w Stoczni Gdynia. Przyznaje, że strajk przeprowadzono z naruszeniem prawa, a jednak solidaryzowanie się z łamiącymi prawo uważa za (nie)święte posłannictwo lewicy.
Zresztą prof. Tomasz Nałęcz jest w swoim antybrattonowskim podejściu konsekwentny. Po chamskich wystąpieniach w Sejmie powiedział, że nie należy wyciągać wniosków wobec autorów wypowiedzi, bo to wywołałoby tylko większą agresję. Wytworzyła się więc antybrattonowska zasada maksimum tolerancji. Stosując logikę prof. Nałęcza, policja powinna namawiać obywateli do nadstawiania drugiego policzka zamiast do samoobrony przed chuligaństwem i bandytyzmem oraz do współpracy z bandytami, a nie z policją, bo ta ostatnia współpraca wywołałaby większą agresję! Zresztą inicjatywy aktywnej obrony własnej nietykalności i własności przed przestępcami także teraz są źle widziane przez policję, a zwłaszcza przez wymiar sprawiedliwości. Przykłady są tak dobrze znane, że nie ma potrzeby przypominać ich czytelnikom.

Kwestia tolerancji
I tak od maksimum tolerancji w życiu publicznym przeszliśmy do maksimum tolerancji w życiu społecznym. Źródła zła tkwią w społecznej aprobacie działań bezprawnych w imię grupowych interesów i w tolerancji wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza sądów, dla przestępstw mniejszego kalibru. Zacznijmy od tej drugiej, klasycznie antybrattonowskiej tendencji.
Zauważmy od razu, że zgodnie z teorią wybitej szyby tolerancja, manifestowana przez umarzanie spraw z powodu rzekomo znikomej szkodliwości czynu lub ferowanie wyroków w zawieszeniu, gdzie występuje kumulacja złej woli, agresji i lekceważenia prawa, musi prowadzić do od przestępstw mniejszych do przestępstw większych. Mnie osobiście szczególnie utkwiła w pamięci historia z Mogilna, gdzie całe miasto potrafiła zastraszyć banda, którą rządził niejaki Dachu. Ówże bandzior wpadł swego czasu do cudzego domu, pobił ojca dziewczyny stającego w jej obronie, a gdy ten przewrócił się, skakał po nim, łamiąc mu rękę i kilka żeber. I dostał za to wyrok, a jakże - kilka miesięcy w zawieszeniu... Jak w tych warunkach kompletnej degrengolady wymiaru sprawiedliwości liczyć na sukcesy w walce z przestępczością?
Przejście od zasady maksimum tolerancji do zasady zero tolerancji będzie więc
w Polsce bardzo utrudnione. A będzie utrudnione także dlatego, że w żadnym kraju w Europie, może z wyjątkiem Francji, nie ma takiego przyzwolenia na łamanie prawa w imię grupowych interesów. A od maksimum tolerancji w życiu publicznym do maksimum tolerancji w życiu społecznym (na przykład dla pijaczków, chuliganów, dla wynoszących towary z supermarketów czy dla nie oddających pożyczonych pieniędzy) droga nie jest bynajmniej daleka. Jak niegdyś w schyłkowej szlacheckiej Rzeczypospolitej, można powiedzieć, że Polska nierządem stoi. Teoria wybitej szyby wskazuje, w jaki sposób dochodzi się do takiej sytuacji. Ale też, wracając do Brattona, pokazuje, jak można taką sytuację zmienić. Tyle że zmiany te wymagałyby, ze względu na polską specyfikę, więcej czasu, niż potrzebował Bratton.

Więcej możesz przeczytać w 16/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.