Świętowanie i chciejstwo

Świętowanie i chciejstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
W polskiej psychice nadal dominują nadmierne oczekiwania i roszczenia

Kilkanaście lat temu, gdy ustrój najlepszy z możliwych chylił się ku upadkowi, odwiedził mnie Japończyk, prof. Masayuki Iwata. Gospodarka niedoboru kwitła, wszystkiego brakowało, wszystko trzeba było załatwiać, dbać o znajomości w sklepie mięsnym itd. Przemiły Japończyk natychmiast zapytał: "Jak to u was jest? Wszędzie mówi się o kryzysie, w sklepach pustki, a wszyscy ciągle świętują. Nigdzie nikogo nie można zastać, jakieś przedłużone weekendy, wszyscy na urlopach! Przy takich brakach trzeba przecież przede wszystkim pracować! U nas w Japonii mowy nie ma o takim luzie! A przecież wasz Lech Wałęsa obiecywał w Polsce drugą Japonię!". Oczywiście przypomniałem wtedy mojemu gościowi, że stan wojenny uniemożliwił przełom ustrojowy, że wobec tego z reform zaprojektowanych w 1981 r. nic nie mogło wyjść, że w gospodarce scentralizowanej niedobory są stanem naturalnym, że nie ma rynku i wolności gospodarczej zapraszającej do konkurencji. Ludzie kombinują tylko, jak możliwie małym wysiłkiem i "chodami" zapewnić sobie znośną egzystencję. Wszelkie wychylanie się jest niebezpieczne - zarówno w polityce, jak i w gospodarce.
Dziś z perspektywy 12 lat transformacji łatwo stwierdzić, jak dalece smutny obraz tamtego czasu się zmienił. Zmieniło się wiele, ale nie wszystko. Zmienił się ustrój polityczny. Mamy upragnioną demokrację. Wolno już obrzucać jajkami urzędy państwowe i wybierać do Sejmu, a także powoływać na stanowiska osoby o niezupełnie czystych rękach. Mamy dobry pieniądz i rynek, ale wielu tęskni do czasów Gierka i zupełnie nie docenia rynkowej oferty i przyzwoitego pieniądza. Za mało zarabiamy, nie mamy za co kupić tego bogactwa. Wróciliśmy do prywatnej własności jako podstawy ustroju gospodarczego, ale znakomita część społeczeństwa nadal nie liczy na siebie, lecz na państwo. Czternaście milionów ludzi pracuje, a dwadzieścia milionów pobiera zasiłki - przeczytaliśmy właśnie w "Polityce". Nadmierne oczekiwania i roszczenia nadal dominują w polskiej psychice. Oczywiście unikamy zastanawiania się, czy te aspiracje mają pokrycie w naszej pracy, jej wydajności, jej efektach. Wielu Polaków to ludzie sfrustrowani, zdenerwowani, niezadowoleni. No, bo przecież nie jest jeszcze tak jak w Europie Zachodniej czy w USA. Ktoś przecież powinien był to zapewnić! Po 40 latach zniewolenia nam się należy, a Wałęsa obiecywał przecież drugą Japonię!
Stało się tak, jak się stało, dlatego że polska klasa polityczna nie umiała stawić czoła skutkom zderzenia gospodarki nierynkowej z rynkową i uległa presji, decydując się na gwałtowne zwiększenie socjalnych wydatków budżetowych, a także na nieuzasadnione sytuacją gospodarczą podwyżki i waloryzacje płac. W rezultacie po 12 latach dług publiczny wzrósł nam o 160 mld zł, a odsetki i raty od tego długu są największą pozycją wydatków budżetowych. Równocześnie importujemy, a jakże, za ponad 40 mld zł rocznie więcej, niż eksportujemy. Nasze roszczenia nie przełożyły się bowiem na wzrost wydajności pracy i na konkurencyjność naszej oferty.
Tymczasem nasze tzw. czynniki miarodajne nie mają dość odwagi, by powiedzieć wprost społeczeństwu, że świętowanie i chciejstwo kosztuje nas już dostatecznie dużo, że trzeba po prostu się zabrać do ciężkiej pracy na własny rachunek i odpowiedzialność. Lojalnie wypada stwierdzić, że rząd ma świadomość grożących nam niebezpieczeństw. Autorzy programu "Przedsiębiorczość, praca, rozwój" nie mają jednak dość odwagi, by powiedzieć całą prawdę i opowiedzieć się jednoznacznie przeciw kontynuacji dotychczasowej polityki. Tymczasem czas najwyższy, by państwo przekształciło się z coraz uboższego dobrego wujka w mądrego, silnego rzecznika dobra wspólnego, odwołującego się niedwuznacznie do indywidualizmu gospodarczego, do aktywności i odpowiedzialności jednostki. Czas świętowania i roszczeń bez pokrycia minął. O tym wiedzą już nawet znacznie od nas bogatsi. I wiedzą również, że przyszłość to gospodarka rynkowa z mądrym państwem, a nie jakaś hybryda ustrojowa bez przyszłości.
Więcej możesz przeczytać w 19/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.