Lądolot dla każdego

Lądolot dla każdego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Już za cztery tysiące złotych można zbudować poduszkowiec
 

Przejeżdżamy przez ogród, pole, drogę, ściernisko oraz szuwary i po chwili jesteśmy z synem na środku jeziora, gdzie spokojnie zaczynamy łowić ryby - opowiada Józef Adamowicz, rolnik i konstruktor z Miłoszyc, który sam zbudował poduszkowiec. To najbardziej uniwersalny pojazd na świecie - może się poruszać niemal po każdym terenie. W wielu krajach poduszkowce są popularne. W Polsce jest ich tylko kilkanaście. Wbrew powszechnemu przekonaniu, nie są one ani drogie, ani skomplikowane w obsłudze.

Pod prąd Dunajca
Jak dotrzeć do osoby, która ugrzęzła w bagnie lub pod którą załamał się lód?
W takiej sytuacji nie pomoże łódź motorowa ani samochód terenowy. Tymczasem poduszkowiec utrzymuje się zarówno na kruchym lodzie, jak i na grząskim podłożu. Niegroźne są dla niego głębiny, mielizny czy piaszczyste lub żwirowe bezdroża. - W trakcie testów prowadzonych wspólnie z Wojewódzką Komendą Policji w Krakowie płynęliśmy nawet w górę Dunajca, co nikomu innemu się nie udało. W wielu krajach poduszkowce są standardowym wyposażeniem służb ratownictwa, u nas jednak niewiele osób się na nich zna, więc kupowane są mniej praktyczne łodzie - mówi Józef Adamowicz.
Poduszkowiec konstruktora z Miłoszyc był wykorzystywany, by pomóc osobom, które znalazły się na terenach zalanych podczas powodzi w okolicach Tarnobrzega. - Strażakom kierującym akcją powiedziano, że przyjedzie wodolot! Zastanawiali się, skąd wezmą tak wielki dźwig, by ustawić go na wodzie. Pozytywnie ich zaskoczyliśmy, gdy zadania zaplanowane na cztery dni zrealizowaliśmy w ciągu kilku godzin - wspomina Adamowicz. Tylko dwa poduszkowce wykorzystywane są przez polskie służby ratownicze: korzysta z nich policja rzeczna w Warszawie i straż pożarna w Nysie. - Gdy Wis-łą spływa kra lub poziom wody jest bardzo niski i co kawałek zdarzają się mielizny, w zasadzie nie można się poruszać po rzece innym pojazdem niż poduszkowiec. Dzięki niemu uratowaliśmy już życie jednej osobie - twierdzi nadkomisarz Zbigniew Olszowski, zastępca komendanta stołecznego komisariatu rzecznego. Chcąc przekonać urzędników do tego uniwersalnego pojazdu, w lipcu łódzcy dziennikarze objechali na poduszkowcu niemal całą Polskę (pokonali przeszło 1500 km).

Zrób go sam
Pierwsze urządzenie unoszące się na poduszce powietrznej skonstruował w 1957 r. angielski inżynier Christopher Cockerell. Józef Adamowicz, który zbudował poduszkowiec czterdzieści lat później, ma na swoim koncie także różne maszyny rolnicze oraz motolotnię zrobioną między innymi z gaśnicy, silnika trabanta i fragmentów autobusu. Prototyp poduszkowca zbudował w ciągu sześciu miesięcy - urządzenie od razu zadziałało, choć dopracowywanie szczegółów zajęło kolejne cztery lata. Poduszkowiec jego projektu - HT-P400 Anaconda - pierwszy w Polsce uzyskał w 2001 r. certyfikat Państwowego Rejestru Statków. Dotychczas rolnik wynalazca zbudował sześć poduszkowców. Pojazd poruszający się na poduszce powietrznej postanowili też stworzyć - w ramach pracy dyplomowej - uczniowie Zespołu Szkół Mechanicznych w Sanoku. - Wiele miesięcy szperaliśmy w globalnej sieci. Potem były godziny żmudnych wyliczeń. Zdobyliśmy silnik od kosiarki, wentylator od chłodnicy samochodowej, uszyliśmy fartuch i zbudowaliśmy kadłub. Z dumą uruchomiliśmy nasz pojazd, ale skończyło się na wielkim hałasie - opowiada Bogdan Buczek, nauczyciel nadzorujący projekt. Grupa uczniów przystąpiła więc do stworzenia nowego projektu i pozyskania lepszych części.
W marcu ubiegłego roku Twister - jak chłopcy z Sanoka nazwali swój poduszkowiec - w końcu zadziałał. I nie tylko pomógł im uzyskać dyplom, ale także pierwszą nagrodę w Turnieju Młodych Mistrzów Techniki na szczeblu wojewódzkim oraz indeksy wyższych uczelni.
Koszt wykorzystanych w Twisterze materiałów wyniósł zaledwie cztery tysiące złotych. Ceny fabrycznych poduszkowców są co najmniej dziesięciokrotnie wyższe. Najwięcej sprzedaje się ich w Stanach Zjednoczonych (po kilkaset sztuk rocznie). Można nabyć malutki model dwuosobowy lub poduszkowy autobus bądź ciężarówkę. Amerykańska firma Universal Hovercraft oferuje nawet zestawy do samodzielnego montażu w garażu bądź same plany, na podstawie których można zbudować własny pojazd.

Dwieście kilometrów na godzinę
Poduszkowce przewożą pasażerów i samochody po kanale La Manche, a kanadyjskim strażnikom służą do przemieszczania się po wiecznie skutych lodem terenach podbiegunowych. Ponad sto poduszkowców ma na wyposażeniu amerykańska armia (niektóre mogą przewozić czołgi). W wielu krajach kupowane są one także jako pojazdy rekreacyjne. Poduszkowiec zapewnia duży komfort jazdy (nie podskakuje na wyboistej drodze), nie ma w nim skomplikowanego układu podwozia, jest ekonomiczny, a wywierany przez niego nacisk na podłoże jest sto razy mniejszy niż idącego człowieka. Może osiągać prędkość nawet 200 km/h.
- Obecnie pracuję nad stworzeniem poduszkowego pociągu. Jestem przekonany, że poduszka powietrzna stopniowo zacznie wypierać koła w pojazdach, zwłaszcza że w Polsce jest niewiele dróg dobrej jakości - twierdzi Józef Adamowicz.



Wentylator na pedały
Już w XVIII wieku szwedzki konstruktor Emanuel Swedenborg postanowił zbudować pojazd unoszący się na poduszce powietrznej. Ponieważ nie dysponował silnikiem, warstwę sprężonego powietrza próbował wytworzyć siłą ludzkich mięśni, co jednak okazało się niewystarczające. Pierwszy działający poduszkowiec skonstruowano dopiero dwieście lat później w Wielkiej Brytanii. Pojazd SR.N1 zbudowany przez Christophera Cockerella ważył 3,5 tony i miał silnik o mocy 540 KM.
Więcej możesz przeczytać w 34/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.