Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Faworyci unii?
Artykuł - co sugeruje nawet tytuł ("Samopomoc", nr 16) - daje wyraz przekonaniu, że realizowany w Polsce program PHARE faworyzuje firmy z Unii Europejskiej kosztem polskich. Jest to mylące (...). Przeprowadzenie przetargu, począwszy od sporządzenia tzw. krótkiej listy aż do powołania i prowadzenia komisji przetargowej, należy do zadań instytucji polskich. Po wielu latach wdrażania programu PHARE w Polsce mają one duże doświadczenie i zwykle wszystkie etapy przetargu prowadzone są prawidłowo i kompetentnie. Rzadko zdarza się, aby komisja kwestionowała dokumenty przedłożone do akceptacji. Dzieje się tak jedynie wtedy, gdy wyraźnie zostanie naruszona ustalona procedura, zwłaszcza warunki konkurencji.
Z tego względu Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Warszawie nie mogło zaakceptować wyniku przetargu, o którym mowa w artykule. Nierówne traktowanie oferentów przez komisję przetargową de facto prowadziło do wyraźnego i nieuzasadnionego faworyzowania konsorcjum polskiego i musiało być oprotestowane ze względu na nieprawidłowy przebieg przetargu. Wyeliminowanie stronniczego traktowania ofert zaowocowało wyraźną przewagą firmy, z którą kontrakt został ostatecznie podpisany.
Na zakończenie chciałbym sprostować najbardziej rażące przykłady nieprawdziwych informacji, które pojawiły się w artykule. Konieczność powtórzenia przetargu wyniknęła nie z faktu, że "włoska firma" nie stawiła się na przesłuchaniu, ale z tego, że zignorowano jej prośbę o zmianę terminu, co doprowadziło do nierównorzędnego potraktowania oferentów. Porównanie ofert finansowych w przetargu wymaga zestawienia analogicznych elementów kosztów wykazanych przez oferentów. Nie ma to nic wspólnego z dokonywaniem korekty w ofercie, lecz wynika jedynie z konieczności starannego przeprowadzenia porównania. Nieprawdą jest, że 900 tys. euro przeznaczono na przeloty i hotele dla zagranicznych ekspertów. Pozycji w takiej kwocie w ogóle nie ma w budżecie. Na przeloty dla zagranicznych ekspertów przewidziano 15 tys. euro. Przeważająca część kosztów (ok. 1,8 mln euro) przewidziana jest natomiast na zakwaterowanie i wyżywienie dla polskich uczestników szkoleń, druk materiałów szkoleniowych i wynajęcie sal na szkolenia, a zatem bezpośrednim beneficjantem tych środków będą wyłącznie polscy uczestnicy zajęć.
Pragnę podkreślić, że pomoc Unii Europejskiej w ramach programu PHARE przynosi rzeczywiste efekty jedynie wtedy, gdy ważniejsza jest merytoryczna współpraca niż personalne preferencje.
JOHN O'ROURKE
pierwszy radca ds. programu PHARE w Polsce

Od autorek: Wiele wątpliwości, o których pisze John O'Rourke, można byłoby wyjaśnić (co jest elementarną powinnością dziennikarza przedstawiającego racje różnych stron), gdyby udało nam się z nim spotkać. Mimo naszych usilnych starań, do spotkania takiego ani rozmowy telefonicznej nie doszło. Niezawiniony przez nas brak opinii pierwszego radcy ds. programu PHARE w Polsce nie przesądza jednak o tym, że fakty przedstawiłyśmy stronniczo. John O'Rourke twierdzi na przykład, iż "konieczność powtórzenia przetargu wyniknęła nie z faktu, że 'włoska firma' nie stawiła się na przesłuchanie, ale dlatego, że zignorowano jej prośbę o zmianę terminu, co doprowadziło do nierównorzędnego potraktowania oferentów". Tymczasem według obowiązujących procedur - jak wyjaśnił nam kierownik programu PHARE '97 - zmiana terminu rzeczywiście byłaby nieuzasadnionym uprzywilejowaniem "włoskiej firmy", dlatego prośbę zignorowano, a przedstawiciele firmy nie pojawili się na przesłuchaniu. Dla jasności, stosujemy określenie "włoska firma", ponieważ to włoskie firmy startowały w przetargu, a dwie polskie instytucje mają wykonać wprawdzie bardzo ważne, ale tylko fragmenty przedsięwzięcia.
Przyjmujemy do wiadomości, że jedynie 15 tys. euro przeznaczono na przeloty, nadal jednak nie wiemy, ile wydano na hotele, wyżywienie itp. Podczas zbierania materiałów do artykułu nie poznałyśmy szczegółów kontraktu (nie poznałyśmy ich także po rozstrzygnięciu konkursu), chociaż o to zabiegałyśmy. Odmowę podania tych informacji - zarówno w Funduszu Współpracy, jak i w przedstawicielstwie Luiss Management w Warszawie - uzasadniano unijnymi wymogami. Trudno byłoby więc w tym wypadku mówić o "merytorycznej współpracy".

Anna Bogusz
Dorota Macieja
Więcej możesz przeczytać w 18/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.