Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Smarujemy tylko masłem
List Bikonta do Makłowicza "Smarujemy tylko masłem" (nr 34) budzi pewne zdziwienie. Dotychczas na łamach "Wprost" specjaliści z różnych dziedzin medycyny przekonywali czytelników, że warto zmienić niezdrowe nawyki żywieniowe, aby zmniejszyć ryzyko zawału serca, udaru mózgu, otyłości czy niektórych nowotworów. Tłuszcz zwierzęcy bowiem, czy to w postaci masła, smalcu, śmietany, mięsa czy wędlin, spożywany w nadmiarze jest przyczyną wzrostu cholesterolu we krwi. Podwyższony poziom cholesterolu prowadzi z kolei do chorób układu krążenia. To właśnie zmniejszenie spożycia tłuszczów zwierzęcych spowodowało spadek zapadalności na te choroby, co w konsekwencji przyczyniło się do wydłużenia życia Polaków o kilka lat. Sprzymierzeńcem dla nas wszystkich w osiągnięciu takiej poprawy były i są tłuszcze roślinne, szczególnie margaryny wysokiej jakości. Spadek spożycia tłuszczów zwierzęcych i jednoczesny wzrost spożycia tłuszczów roślinnych wyraźnie koreluje z poprawą wskaźników zdrowotnych polskiego społeczeństwa. Tak pokazują wyniki badań, a z nimi przecież nie należy dyskutować. Takie są również od lat zalecenia wszystkich europejskich i amerykańskich towarzystw naukowych powołanych do przeciwdziałania miażdżycy, a także ogłoszony w 1996 r. Polski Consensus Tłuszczowy. Dieta śródziemnomorska, którą panowie Bikont i Makłowicz niejednokrotnie chwalili, nie zawiera masła, tylko właśnie tłuszcz roślinny.

dr MAŁGORZATA KOZŁOWSKA-WOJCIECHOWSKA
przewodnicząca Rady Promocji Zdrowego Żywienia


prof. MAREK NARUSZEWICZ
przewodniczący Polskiego Towarzystwa Badań nad Miażdżycą


Wesołe miasteczko
Autorka znakomitego artykułu "Wesołe miasteczko" (nr 34) słusznie zwraca uwagę na kilka faktów: 1) pan Vahap Toy, inwestor zamierzający zmienić Białą Podlaską w San Francisco, nie jest znany w środowisku przedsiębiorców tureckich, 2) nie ma wiarygodnych dokumentów gwarantujących kredyty bankowe, 3) służby specjalne na wniosek premiera stwierdziły, że "inwestor" nie ma ani pieniędzy, ani możliwości pozyskania ich. Już same te informacje powinny otrzeźwić lobbystów i władze lokalne. Chciałbym, aby moja Biała i moje Podlasie rozwijały się. Ale czy ktoś realnie oszacował, jakim sposobem lotnisko w Białej Podlaskiej ma przechwycić (i przewyższyć!) ruch pasażerski i towarowy lotniska we Frankfurcie? Przecież na lotnisku w Białej Podlaskiej od początku dzierżawy przez "korporację" (1994 r.) do lata 2002 nic nie zrobiono. Któż to ma korzystać z aquaparku, kto będzie grał w kasynie i kto będzie się ścigać na torze Formuły 1? To są wierutne brednie. Ktoś ze środowiska inwestora okrężną drogą sondował niedawno, czy ja mam "dojście" do ministra Żelichowskiego, by uzyskać jego zgodę na wyrąb 500 czy 700 ha lasu pod Białą! Odpowiedziałem, że mogę tylko poprzeć ministra w jego determinacji, aby las chronić przed niepoczytalnymi działaniami.

prof. MIECZYSŁAW CHORĄŻY
Gliwice


Kasztelani 2002
W związku z informacjami zawartymi w artykule "Kasztelani 2002" (nr 33) jako pełnomocnik rodziny Wężyków chciałbym oświadczyć, że nikt z rodziny Wężyków nigdy nie zrzekł się praw do swoich dóbr rodowych, w szczególności do domu rodzinnego w Paszkówce. Nieprawdziwa jest zatem informacja, iż istnieje dokument, w którym nastąpiło zrzeczenie się tych praw, ani to, że część rodziny Wężyków "nie uznaje tego dokumentu".

PIOTR BOROŃ
adwokat


Teraz Polska
Ludzik z latawcem w logo Polski ("Teraz Polska", nr 34) może i jest uroczy, zabawny, romantyczny, ale pochodzi z prehistorii kultury graficznej. Liternictwo - w zamyśle autora zapewne miękkie i zwiewne - jest po prostu nieprofesjonalne, wywołuje wrażenie bałaganu i kojarzy się z rysunkiem małego Kazia. Podstawowe, wręcz szkolne błędy w zagospodarowaniu przestrzeni znaczka utwierdzają tylko w przekonaniu o braku zawodowego przygotowania osoby, która zajmowała się projektowaniem. A może właśnie takie bałaganiarskie logo najtrafniej oddaje nasz polski charakter i obecną sytuację kraju.

AGNIESZKA CEBO
Warszawa


Domy okradania starców
Czytając artykuł "Domy okradania starców" (nr 34), odnosi się wrażenie, że wszystkie domy opieki nad starszymi ludźmi (a przynajmniej ich ogromna większość) są miejscami tortur. Ja mam zupełnie inne doświadczenia. Mój pradziadek trzy razy gościł w prywatnym domu opieki w Makówcu koło Dobrego (województwo mazowieckie). Odwiedzaliśmy go tam często, nie było wyznaczonych terminów czy godzin odwiedzin. Zawsze było czysto i schludnie. Pensjonariusze byli zadbani, atmosfera rodzinna, opieka idealna (oczywiście też medyczna - zatrudnione na stałe pielęgniarki, raz w tygodniu wizyta lekarza). Pensjonariusze mogli spacerować po ogrodzie. Podczas odwiedzin niejednokrotnie widziałam, jak grali w karty, toczyli zażarte dyskusje, żartowali, a inni na uboczu czytali książki. Do domu opieki przyjeżdżał również ksiądz, który odprawiał tam regularnie msze.

JOANNA KOWALEWSKA

Monty Python w kosmosie
Po przeczytaniu artykułu "Monty Python w kosmosie" (nr 35) moje największe zdziwienie wywołało wrzucenie Tolkiena, Adamsa i Pratchetta do jednego worka. To tak, jakby porównywać Fredrę z Sienkiewiczem. Obaj mają miejsce w polskiej literaturze, ale porównywanie ich mija się z celem. Pratchett i Adams stworzyli specyficzne światy, w których króluje absurdalny humor i które w jakiś sposób odnoszą się do naszej rzeczywistości. Bez tego odniesienia literatura ta nie miałaby żadnego sensu. Tolkien natomiast stworzył świat, który - pomimo odniesień do legend i mitów - funkcjonuje zupełnie samodzielnie. Wydaje mi się również, że gdyby nie skrupulatność Tolkiena w tworzeniu tego świata, późniejsi autorzy science fiction czy fantasy nie przykładaliby tak wielkiego znaczenia do szczegółów rzeczywistości, którą opisują. No i nie mieliby do kogo czynić aluzji. Już sam fakt, że ktoś "Władcę pierścieni" sparodiował, świadczy o tym, że Tolkien ma stałe miejsce w literaturze światowej. Podsumowując, szanujący się fan fantasy lub science fiction będzie znał zarówno twórczość Tolkiena, jak i Pratchetta czy Adamsa. Mam tylko nadzieję, że chociaż część fanów zauważy, że tych trzech autorów nie powinno się kłaść na jedną półkę.

EWA BRYKOWSKA
studentka V roku filologii angielskiej


Dieta cud
W związku z informacjami zawartymi w artykule "Dieta cud" (nr 33) wyjaśniam, że celem kierowanej przeze mnie firmy - Wytwórni Uszczelek Morpak spółka z o.o. - jest dostarczanie wyrobów takim koncernom samochodowym, jak Toyota czy Isuzu. Na razie jednak do takiej współpracy nie doszło.

JERZY KRAJKA
Więcej możesz przeczytać w 36/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.