Groza absurdu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rok po 11 września w amerykańskiej kulturze nie zmieniło się niemal nic

Sitcom z Anną Nicole Smith w sypialni, króliczki "Playboya" wykonujące kaskaderskie sztuczki w programie "Siła strachu" oraz boksujące się osobistości - oto obraz współczesnej amerykańskiej kultury popularnej. Odłożono wprawdzie premierę "Na własną rękę" z Arnoldem Schwarzeneggerem, ale zdążyliśmy przez ten rok zobaczyć filmy poświęcone wysadzaniu całych miast w powietrze, między innymi "Sumę wszystkich strachów" - przebój kinowy o detonacji bomby nuklearnej w Baltimore.

Garderoba Jennifer Lopez
Zamiast prorodzinnych programów na scenę stara się wrócić wyprowadzający z równowagi fioletowy dinozaur Barney. Jednocześnie za sprawą wyzywających widowisk typu "Kawaler" lub "Poznajmy się" przemysł erotyczny przekształcił się w rozrywkę nadawaną w porach największej oglądalności, a darwinowska walka o byt i płytkość nadal dominują w programach "Życie to nie bajka" czy "Ukryta kamera". Kolorowe czasopisma znów są zapełnione wynurzeniami na temat garderoby Jennifer Lopez i życia miłosnego Toma Cruisea.
Mamy więcej programów o katastrofach samochodowych, więcej eskapistycznych bzdur. Zarazem zanika chyba poprawność polityczna - nawet wydaniu ostatniej płyty Eminema nie towarzyszyły wrzaski protestu, podnoszące się przy jego wcześniejszych albumach.
Za wcześnie, by stwierdzić, czy teraz część artystów schroni się w wewnętrznym świecie, podobnie jak Matisse podczas II wojny światowej (zaczął wówczas tworzyć barwne wizje idyllicznego świata), czy raczej przybędzie artystów poruszających tematykę społeczną. Za wcześnie również, by powiedzieć, czy będzie się teraz pisać prostym stylem, pozbawionym akcentów osobistych, czy pojawi się proza hiperboliczna, tworzona przez pisarzy starających się oddać absurd i grozę świata.
Trudno przewidzieć, czy stracą swój urok buntownicze pozy zespołów występujących przeciw establishmentowi, na przykład Rage Against the Machine. Czy za trywialny i nie z tej epoki uzna się cukierkowy pop Britney Spears i N Sync? Czy nadal będziemy zasypywani filmami wojennymi, takimi jak "Helikopter w ogniu", "Za linią wroga" lub "Wojna Harta", czy stadnie rzucimy się na komedie i musicale, podobnie jak było podczas kryzysu w latach 30.?

Dwie wieże
Nowe tendencje widać w piosenkach Brucea Springsteena, ale także w klimacie napięcia dominującego w thrillerze "Znaki" z Melem Gibsonem, którego źródłem jest nasz lęk przed nieznanym. "Azyl" z Jodie Foster sugeruje, że nigdzie nie można znaleźć bezpiecznego schronienia. Tytuł filmu "Dwie wieże", zrobionego na podstawie drugiej części trylogii Tolkiena, przypadkowo stał się dwuznaczny.
W wypadku filmów, programów telewizyjnych czy przedstawień wystawianych na Broadwayu problemem nie jest to, co myślą artyści lub czego oczekuje publiczność, lecz to, co będzie się dobrze sprzedawać. W wyniku recesji coraz chętniej sięga się po sprawdzone schematy. Powstają więc kolejne kontynuacje, programy prowadzone przez znane gwiazdy i przeróbki starych przebojów. Z drugiej strony, produkuje się programy stosunkowo tanie - na przykład reality TV.
Wielkim powodzeniem, bodaj największym od czasów zimnej wojny, cieszą się filmy szpiegowskie - od nawiązujących do Jamesa Bonda, poprzez antybondowski "XXX", po bajeczki w rodzaju "Poznajmy się!". CIA i FBI powszechnie się krytykuje za porażki wywiadowcze, a jednocześnie ich agentów uosabiają na ekranach gwiazdy kina.
Producenci z Hollywood i Broadwayu uznali ponadto, że w ciężkich czasach tęsknimy za rozrywką dającą poczucie stabilności, przypominającą czasy, kiedy życie było prostsze i lepsze. I tak "Amerykański idol" jest wskrzeszeniem starych programów "Teraz wy!" Teda Macka i "Zostań gwiazdą!" Eda McMahona. Utrzymany w cukierkowych barwach broadwayowski musical "Lakier do włosów" oraz nowy reklamowany program "American Dreams", nadawany przez NBC, odwołują się do przyjemnych wspomnień z czasów "American Bandstand".

Kwestia smaku
Znaleźli się też twórcy, którzy dowiedli, że nie mają dobrego smaku. Podczas performance zorganizowanego w Museum of New Art w Detroit nowojorska artystka Amy Shapiro obsypała się mąką (co miało symbolizować popioły), owinęła w amerykańską flagę i założyła maskę przeciwgazową. W nowym teledysku, odrzuconym przez MTV, grupa Disturbed wykorzystała apokaliptyczne obrazy walących się i płonących budynków, celowo nawiązując do tragedii na Manhattanie. Utwory takie rodzą ważne pytania - po raz pierwszy zadał je Theodor W. Adorno, pisząc o Holocauście ("układanie wiersza po Oświęcimiu to barbarzyństwo") - dotyczące moralności artystów starających się opisać "niewyobrażalną próbę". Sztuka może być świadectwem historii, ale może ją również upraszczać i pozbawiać wszelkiego znaczenia.

Więcej możesz przeczytać w 38/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.