Radzimy Polakom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sławomir Wiatr to nie żaden wicher czy huragan, ale - jak to wiatr - może swym nieudolnym działaniem przedmuchać ważną sprawę

Dawno, dawno temu w krainie pustych sklepów i małych fiatów żył sobie skromnie miłośnik zbijania bąków, dynamiczny niczym walec drogowy, szybki niczym Pocz-
ta Polska Sławomir Wiatr. Wiatr był mistrzem świata we wpatrywaniu się w dwa kilogramy nieświeżej wołowiny. Jego wpatrywanie się, jak po latach napiszą gazety, nie było "wymierzone w kogokolwiek". Wiatr lubił się wpatrywać i tyle. Miał Wiatr też inne osiągnięcia i rekordy na swoim koncie. Był mistrzem okręgu w zasypianiu z nudów, myśleniu o niebieskich migdałach czy wreszcie w grze w ping-ponga przez telefon. Wiatr był w młodości także uznanym odkrywcą. Odkrył, że może leżeć cały dzień na kanapie i nikt
nawet tego nie zauważy. Sławomir Wiatr miał też wyjątkową umiejętność. W szkole i na studiach potrafił udawać niezwykle zapracowanego. Ta umiejętność została mu do dzisiaj.
Gdy gdzieś pojawiło się coś do zrobienia, Wiatr robił to, co umiał najlepiej - wiał. Wiatr zawsze miał czyste ręce, bo robota jeszcze nigdy w życiu nie paliła mu się ani w rękach, ani w nogach. Wiatr miał pasję. Od dziecka uwielbiał taki miły program telewizyjny "Radzimy rolnikom". Był to ciekawy magazyn nadawany za Gierka, w którym tłumaczono rolnikom, jak doić krowę. Wydojone krowy zawsze się uśmiechały do kamery i tłumaczyły widzom, że socjalizm jest piękny, bo każdy może żyć sobie tu spokojnie i bezpiecznie i mieć tak dobrze jak one w oborze. Wiatr oglądał każdy odcinek "Radzimy rolnikom", bo czasem pokazywano tam świnie i wówczas była szansa zobaczyć, z czego robi się szynkę. Często wspominano w programie coś o "skupie żywca", ale tego akurat Wiatr nie kapował, bo nie pokazywali choćby jednej butelki żywca czy okocimia. Wiatr uczył się programu na pamięć, a później streszczał fragmenty na przyjęciach, dzięki czemu w wielu kręgach uważano go za kawalarza i dowcipnisia.
W "Radzimy rolnikom" było też wiele o zasiewach, zbiorach buraków i o roli. Rolę dla siebie Wiatr widział w życiu niewielką. Ot, pospać trochę, wypocząć, nie narobić się jak inni. Przeturlać się przez dzionek bezpiecznie i higienicznie. Toteż gdy wiele lat później premier Leszek Miller z sentymentu do znanej ballady Boba Dylana "Odpowie ci wiatr" mianował go rządowym pełnomocnikiem ds. informacji europejskiej, Wiatr miał już gotowy scenariusz działań.
Zorganizowaną przez siebie kampanię informacyjną o Unii Europejskiej oparł na dynamice ulubionego programu sprzed lat. Teraz realizuje go pod tajnym kryptonimem "Radzimy Polakom". Oficjalnie kampania przybrała nazwę "Unia bez tajemnic", choć tak naprawdę powinna się nazywać "Kołysanka" lub "Stary niedźwiedź mocno śpi", bo jest nudniejsza niż partia zużytych gumiaków. Gdyby program nazywał się "Zosia bez tajemnic", z pewnością przyciąg-nąłby młodzież i męską widownię. Słowo "tajemnica" ma zapewne kusić dzieci, bo kojarzy im się z baśniami typu "Tajemnica szyfru Marabuta". Dorosłym najlepiej kojarzy się prowadzący unijne spoty telewizyjne Bogusław Wołoszański, który w innych programach dużo mówił o takich postaciach, jak Hitler, Goebbels, Himmler i Stalin.
A teraz poważnie. Czy uważacie, że Wołoszański, który stoi na tle jakiejś rudery i klepie farmazony gorsze niż dojarki w "Radzimy rolnikom", przekona kogokolwiek? Chyba jedynie posła Giertycha, że miał rację! Zamiast pokazać, jak żyje, jakie ma możliwości realizacji przeciętna rodzina we Francji czy Holandii i porównać to z przeciętną polską rodziną w Bytomiu czy Suwałkach, Wiatr z ekipą przygotowali drętwe, szkolne czytanki w stylu zakładowej gazetki ściennej. Sławomir Wiatr to nie żaden wicher czy huragan, ale - jak to wiatr - może swym nieudolnym działaniem przedmuchać ważną sprawę.

PS Z satysfakcją odnotowuję fakt, że coraz więcej prestiżowych pism cytuje moje felietony. Cytaty z moich tekstów pojawiły się w "Trybunie" i "Naszym Dzienniku", niedawno cytowała mnie "Polityka", a ostatnio niemiecki "Tagespiegel". Chłopaki przestańcie, bo mi odbije od sukcesów i skończę jak Natalka Kukulska!
Więcej możesz przeczytać w 38/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.