Ciągutki czy kruche

Ciągutki czy kruche

Dodano:   /  Zmieniono: 

Robercie!

Lubisz krówki? Na pewno lubisz krówki, bo któż by ich nie lubił! Tyle że - oczywiście - ludzie dzielą się na takich, co wolą krówki ciągutki, i na takich, co uznają wyłącznie kruche, odleżałe karmelki. Między jednymi i drugimi nie ma i nie może być porozumienia, gdyż reprezentują wręcz dwa światopoglądy wykluczające się nawzajem, jak idealizm i materializm, jak ogień i woda, jak rybka i pipka. Ja jadam wyłącznie te kruche, a mordoklejek nie toleruję. A Ty?
Karmelki to chy-ba prawidłowy synonim? Tak, krówki to rodzaj karmelków i jest to odmiana oryginalnie polska, jak mniemam. Co prawda niedawno w Szkocji wypatrzyłem w sklepiku, który był skrzyżowaniem trafiki i cukierni, tabliczkę czegoś, co na opakowaniu miało taką samą krówkę i w ogóle podobną etykietkę. Kupiłem, spróbowałem i natychmiast wyrzuciłem do kubła na śmieci. Krówki jednak są polskie.
Ale właśnie! Jak pewnie zauważyłeś, od jakiegoś czasu nasz rynek zarzucony jest krówkami absolutnie nie zasługującymi na to szczytne miano. Mają coraz atrakcyjniejsze papierki, napisy po angielsku, dodają jednak do nich jakichś olejków wanilinowych i niedobrych tłuszczów i one są paskudne. Porobili rozmaite "ulepszone" wersje - a to kokosowe, a to kakaowe, a to Bóg wie jakie - lecz wszystko to jedzie tymi olejkami.
Zauważyły to już nawet dzieci. Moje córki na przykład to wytrawne tropicielki "prawdziwych krówek". Jedna woli kruche, druga ciągutki, ale współdziałają we wspólnym interesie, jako że każde dobre ciągutki, jak poleżą, prędzej czy później zamienią się w kruche. Właśnie córki zwróciły moją uwagę, że tych prawdziwych trzeba szukać wśród najbrzydszych, najbardziej niepozornych.
No i właśnie znalazłem całkiem niezłe w pobliskim sklepie spożywczym, w skromnym, woskowatym papierku z białym kwiatkiem w mdławobrązowym kwadracie i napisem "Krówka popularna". Wyprodukowały je ZZP Runo w Żywcu. Byłyby pewnie jeszcze lepsze, gdyby smażyli je na maśle, a nie na margarynie, ale to trzeba im oddać, że uczciwie piszą o tym, podając "skład surowca". Zapraszam więc na krówki i filiżankę herbaty.

Bikont, Który Znalazł Prawdziwe Krówki


Piotrusiu!

W sprawie krówek poglĄdy mam jednoznaczne i od dawna ustalone. Kocham karmel w każdej postaci z wyjątkiem jednej - kruchych krówek mianowicie. Należę do ortodoksyjnej frakcji wielbicieli ciągutek w wersji skrajnej, zwanej mordoklejkami. Krówka krucha, nie stawiająca buzi oporu, nudzi mnie i do ust jej nie biorę. Mordoklejki, choć nieraz poczyniły poważne szkody w uzębieniu, jeść mogę kilogramami. Świadomość kulinarna każe mi się jednak kłaniać wszystkim krówkom, bez względu na ich konsystencję. Bo to oryginalny polski cukierek, produkowany od lat co najmniej przedwojennych.
Podobno najlepsze krówki robi się tam, gdzie hoduje się larwy jedwabnika i truskawki, czyli w Milanówku. Potwierdzić tego nie mogę, bo jest to wersja krucha. Szkockiej podróbki nie próbowałem, za to poważam wielce niedostępne w Polsce cukierki, zwane butterscotch. Twarde, karmelowo-maślano-śmietankowe, bardzo przypominające obecne w naszych sklepach werthersy, tyle że są jeszcze intensywniejsze w smaku. Podobną intensywność odnajduję w mazurku kajmakowym, jednej z mych ulubionych słodyczy w ogóle.
I przyznam Ci się do niezwykłej słabości, jaką żywię do kremu karmelowego. W naszych knajpach nie pojawia on się tak często, ale na przykład
w Hiszpanii jest wszechobecny. Ileż to razy dywagowałem całą wieczność nad wyborem deseru, przyprawiając czekającego kelnera o płaskostopie, a i tak - otwierając kartę - wiedziałem, że na stole, niczym znak
z niebios, musi wylądować creme caramel. To chyba me przeznaczenie. Przyznasz, że wcale nie najgorsze. Lepiej mieć zapisany w gwiazdach creme caramel niźli przewodzenie terenowym strukturom Unii Pracy w dawnym województwie skierniewickim. To lepsze niż tysiące innych, teoretycznie atrakcyjnych rzeczy. I tego się, Mój Drogi, trzymajmy.

Twój RM



Crema catalana

ulubiony deser Roberta Makłowicza

500 ml mleka
3 żółtka
150 g cukru
laska cynamonu
skórka z połowy cytryny


Cytrynę solidnie wyszorować i do połowy obrać ze skórki. Skórkę oraz cynamon wrzucić do mleka, zagotować i odstawić. Żółtka utrzeć ze 100 g cukru na jednolitą masę (kogel-mogel).
Wyjąć z mleka cynamon i skórkę. Powoli dodawać utarte żółtka, stale mieszając.
Teraz podgrzewać mleko na bardzo małym ogniu, nieustannie mieszając, aż krem stanie się gładki i zawiesisty. Ostudzony krem przełożyć do żaroodpornych miseczek i wstawić na pół godziny do lodówki. Po wyjęciu posypać resztą cukru
i wstawić do mocno rozgrzanego piekarnika. Zapiekać, aż cukier się skarmelizuje i na wierzchu powstanie brązowa skorupka.
Więcej możesz przeczytać w 39/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.