Cizia bierze w pysk

Cizia bierze w pysk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziennikarze ochoczo podjęli temat radnej z Bydgoszczy, bo kto nie napisze, że w SLD biją blondynki walczące o dostęp do komputerów

Kobiety - podobnie jak wycieraczki w samochodzie - podczas deszczu mają przechlapane. Od tysięcy lat czynią cuda, aby wiecznie zaspani, zachlani lub zmęczeni faceci zwracali na nie uwagę. Sztukę trzepania rzęsami, machania biodrami i kręcenia pośladkami doprowadziły do perfekcji, doprowadzając jednocześnie wielu facetów do ołtarza lub do grobu. Co jednak musi zrobić kobieta, aby zainteresowały się nią media?
Tu już sprawa nie jest tak prosta. Media są jak znudzony i wymagający kochanek, który nie zadowoli się byle miłym cycem. Aby uwieść uginające się od ciężkiej polityki masowe przekaziory, kobieta musi stosować bardziej wyrafinowane formy autopromocji. Dawniej musiała dokonać odkryć w fizyce jak Maria Curie-Skłodowska, wygrać olimpiadę jak Irena Szewińska czy choćby tańczyć nago i szpiegować jednocześnie jak Josepfine Baker. Dziś wymagania mediów poszły znacznie w górę i kobiecie, która chce, aby pisały o niej gazety, nie jest lekko. Kandydatka na radną z listy SLD w Bydgoszczy znalazła oryginalną metodę. Pobiła się z kolegą partyjnym, który utrudniał jej dostęp do komputera. Po soczystej bójce zgłosiła się do lekarza na obdukcję, a z obdukcją do dziennikarzy. Dziennikarze ochoczo podjęli temat, bo kto z radochą nie napisze, że w SLD biją blondynki, które walczą o dostęp do komputerów. Teraz jak jakiejś cizi wpadnie do głowy pomysł, aby zapisać się do organizacji Leszka Millera, niech wie, że tam kumple partyjni jak się wkurzą, to mogą przylać i skopać jak ogródek.
Bydgoskie władze partii olały pobitą kandydatkę na radną i za zrobienie dymu w mediach skreśliły ją z listy wyborczej. Lalunia wygraża piąstką, przytupuje obcasami i straszy, że odwoła się do warszawskiej centrali. Pewnie naiwna wierzy, że premier, znany ze swej troski o losy działaczek w krótkich kieckach, rozpłacze się na widok jej seksownych stringów czy modnej szminki. Młode to i głupie, więc nie zna się na robocie partyjnej. Na lewicy zawsze było gorąco, a konflikty takie jak w Bydgoszczy inaczej się załatwiało. Dawniej wystarczyło zadzwonić do braci Mołojców i oni już rozwalali z automatu kogo trzeba. Do komuchów się głupia gęś zapisała i dżentelmenów tam chciała szukać. Ma szczęście, że tylko w pysk wzięła, bo przecież nie tylko ryja mogli obić, ale (jak to przez lata mieli w zwyczaju) także nery.
Staruchom partyjnym cizia i jej bokserski skandal dyndają kalafiorem. Ujęły się za nią jedynie młode doły partyjne, które bredzą coś o podeptaniu ideałów i marzeniach, które legły w gruzach. Oj, źle się dzieje w państwie eseldowskim! Lew Trocki, twórca Armii Czerwonej, nauczyłby ich dyscypliny. Gdzie się podziała mityczna jedność SLD! Chyba dawno nie wysłali nikogo na wykopki za krąg polarny. Ekipa dopiero od roku jest u władzy, a już się biesi, prawiczy i awuesi niczym polityczni uczniowie Krzaklewskiego. Młodzi tak się rwą do władzy, że mocz im już z napięcia podchodzi do oczu. A tu z władzy dają tylko baloniki do trzymania na wiecach bonzów.
Jeśli jednak na tę sprawę spojrzeć z innej strony, to ten partyjny podlotek z Bydgoszczy nieźle kombinuje. Głośniej o niej niż o tych tandetnych niuniach z "Big Brother". Medialnie cizia jest the best, bo przecież blondi lana w ryło zawsze wzruszy. Niech jeszcze trochę w prasie pobeczy, to może sama Kinga Dunin o niej książkę napisze albo ze trzy doktoraty. Partyjny kolega, co jej w papę przyłożył, twierdzi, że to on został pobity, ale w takie bujdy nie wierzy nawet jego matka, która przecież pamięta, jak na podwórku kotom ogony podpalał. Jak przed laty inna blondi, niejaka Piekarska, namieszała coś w Unii Wolności, to wypięła się na etos i od razu do sojuszu ją przyjęli.
Cizia wie, że im o niej głośniej, tym dla niej lepiej, choć nie dla partii. Trochę poszumi i pogdacze w mediach, a jak i to nie wzruszy warszawskiej góry, to rzuci widowiskowo legitymację wraz z biustonoszem i zapisze się do platformy albo Samoobrony. U Leppera będzie jej lepiej, bo tam już tylko sami znani są (na przykład Kubacki i Bubel), a cizia po bójce za gwiazdę spoko może robić. I ja cizię w jej walce popieram, gdyż lepsze są blondynki miłe niż Millera rządy zgniłe.
Więcej możesz przeczytać w 40/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.