NAFTA napędza tygrysa

NAFTA napędza tygrysa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przegrywając z Ameryką, Meksykanie wygrali przyszłość


Meksykanina w białym poncho i sombrero, popijającego przez cały dzień tequilę, można jeszcze spotkać w Sierra Madre. Ale to już relikt przeszłości. Teraźniejszość Meksyku, dziewiątego mocarstwa ekonomicznego świata, wyznaczają szklane wieżowce przy Paseo de la Reforma, głównym bulwarze megastolicy - dwudziestoczteromilionowego Mexico City. O prosperity świadczy też inflacja wynosząca 5,3 proc. i inwestycje zagraniczne, których wartość w zeszłym roku sięgnęła 25 mld dolarów.
"Żyjemy tak daleko od Boga i tak blisko Stanów Zjednoczonych" - narzekał stary meksykański dyktator Porfirio Diaz (1830-1915). Z tą prawdą jego rodacy długo nie mogli się pogodzić. Walczyli z USA o ziemię, bogactwa naturalne, wodę, dominację kontynentalną, język i kulturę... Przegrali. Meksyk utracił spore obszary (Teksas!) podczas wojny w latach 1846-1848. "Gdy nie uda się wam pokonać wroga, to się do niego przyłączcie" - mówi stara zasada i przywódcy Meksyku wreszcie ją zastosowali. Dziś Meksykanie robią dzięki Wujowi Samowi fantastyczne interesy: 81 proc. tamtejszego eksportu trafia do USA, na czym Meksyk zarabia 175 mld USD rocznie. Jest drugim po Kanadzie partnerem gospodarczym Stanów Zjednoczonych.

Raj dla inwestorów
Meksykanie błogosławią NAFTA, czyli North American Free Trade Agreement (Północnoamerykańskie Porozumienie o Wolnym Handlu), zrzeszające ojczyznę Benito Juáreza, USA i Kanadę. Na obszarze tych państw już teraz większość towarów jest przewożona bez opłat celnych, a od stycznia 2005 r. będzie to dotyczyć wszystkich produktów. Przynależność do NAFTA spowodowała potrojenie meksykańskiego eksportu do USA, wpłynęła korzystnie również na gospodarki dwóch pozostałych partnerów. Jest stowarzyszeniem "lekkim", nie ma żadnej biurokracji. Sprawdza się tylko - trzeba przyznać, że rygorystycznie - czy przedsiębiorstwo zamierzające eksportować w ramach NAFTA produkuje samodzielnie co najmniej 30 proc. wyrobu finalnego (75 proc. w wypadku samochodów).
Nie trzeba tęgiej głowy ekonomicznej, by pojąć, jak wielkie korzyści daje dostęp do najbogatszego rynku świata: 300 mln Amerykanów konsumuje towary żarłoczniej niż ktokolwiek inny na świecie. Wszystkim opłaca się produkować w Meksyku, gdzie robotnik zarabia 4 dolary dziennie, a nie 60 dolarów jak w USA. Nic więc dziwnego, że zagraniczni przedsiębiorcy chętnie inwestują w Meksyku.

Meksykańska Dolina Krzemowa
Na północy Meksyku powstały tysiące fabryk, tzw. maquiladoras, czyli montowni. Nieodległy od granicy z USA stan Nowy Leon ze stolicą w Monterrey eksportuje do USA towary, których wartość sięga 30 mld USD. I nie jest to wyłącznie tania odzież czy łopaty: coraz powszechniejsza staje się opinia, że prawdziwa Dolina Krzemowa znajduje się w Meksyku w stanie Baja California. Graniczące z Kalifornią miasto Mexicali jest rekordzistą świata w produkcji telewizorów, a cały kraj jest jednym z największych na świecie producentów komputerów i bodaj największym - podzespołów do nich. Podobnie jest z samochodami. Meksykanie inwestują na innych kontynentach, na przykład firma Femak zbudowała w Czechach dużą fabrykę aluminiowych bloków silnikowych.
Dzięki NAFTA osiem lat po dramatycznym kryzysie finansowym Meksyk odnotowuje wzrost gospodarczy: ponad 7 proc. w 2000 r., prawie 2 proc. w tym roku (po ubiegłorocznym "dołku" spowodowanym spadkiem konsumpcji w USA) i planuje 4,5 proc. w roku 2003. Na dodatek pod meksykańską ziemią odkryto ogromne złoża ropy, czyniące z tego kraju ósmego producenta na świecie i pierwszego dostawcę na rynek amerykański (13 mld USD wpływów). Są też wielkie pokłady gazu ziemnego (produkuje się 36 mld m3 rocznie). W ostatnich dwóch latach przybyło w Meksyku 70 tys. dolarowych milionerów!
Meksyk jest jedynym krajem oprócz Izraela, który zawarł porozumienia o wolnym handlu zarówno z USA, jak i z UE. Jest pierwszym państwem prowadzącym rozmowy o wolnym handlu z Japonią, a przede wszystkim energicznie opowiada się za powstaniem FTAA, czyli Free Trade Area of The Americas - obszaru wolnego handlu obu Ameryk.
Spośród krajów Unii Europejskiej na układzie o wolnym handlu z Meksykiem skorzystała tylko Hiszpania (obroty w handlu wzrosły o 26 proc.). Inne państwa jeszcze nie w pełni dostrzegły jego ogromny potencjał. Doskonale idzie Węgrom - wartość ich wymiany handlowej z Meksykiem przekroczyła 300 mln USD. My w ubiegłym roku handlowaliśmy z Meksykiem towarami za prawie 200 mln USD, być może w tym roku ta wartość zbliży się do 300 mln USD. Możemy sprzedawać samoloty i statki, a także technologie ochrony środowiska. Dużo możemy zaoszczędzić, kupując w Meksyku sprzęt elektroniczny.




APEC rozwoju
23 października w Los Cabos w Meksyku rozpocznie się kolejny szczyt Asia-Pacific Economic Cooperation. Już dzisiaj kraje APEC obracają 60 proc. światowego kapitału. Unia Europejska przy APEC to jak Europa przy Azji: niewielki przylądek ogromnego kontynentu. APEC jest uprzywilejowanym forum handlu z Azją, kluczem do prosperity. Doskonale rozumieją to rządy państw Ameryki Północnej. Polska powinna jak najszybciej włączyć się do prac tej organizacji. Uzyskanie statusu obserwatora i uprzywilejowanego partnera kosztowało- by nasz kraj śmiesznie mało: niecałe 100 tys. dolarów. Minister Belka był gotów wyłożyć te pieniądze. Minister Kołodko nie okazał się równie dalekowzroczny?
Więcej możesz przeczytać w 42/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.