Celtycki tygrys

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad jedną trzecią roku Mary Harney, wicepremier Irlandii, spędza w podróżach zagranicznych
W jaki sposób Irlandia z kraju "najuboższego z najbiedniejszych" przeistoczyła się w "gwiazdę Europy" 

W ich programach wizyty u miejscowych polityków stanowią jednak margines. Najwięcej czasu zajmują spotkania z potencjalnymi inwestorami. - Głównym celem niemal każdej wizyty jest przekonanie zagranicznych przedsiębiorców, że Irlandia jest najlepszym krajem, w którym mogą zainwestować swoje pieniądze - mówi Mary Harney. - Każdy inwestor jest ważny, każdego zapewniam, że rząd postara się sprostać jego specyficznym wymaganiom.
Jedna z największych kampanii promocyjnych w historii Irlandii skierowana była na początku lat 80. do amerykańskiego giganta komputerowego IBM. Szefowie koncernu zastanawiali się wówczas nad lokalizacją swojej inwestycji w Europie. Starania irlandzkich emisariuszy przyniosły spodziewany efekt i już w 1983 r. koło Dublina powstał potężny zakład produkujący oprogramowanie komputerowe. Amerykanie byli do tego stopnia zadowoleni z wyboru, że w 1996 r. rozpoczęli rozbudowę fabryki. Wartość zlokalizowanej na 35 ha nowej inwestycji wyniesie 350 mln USD. Znajdą się tam trzy duże zakłady: produkujące oprogramowanie, pamięci komputerowe i serwery. Do 2001 r. Amerykanie chcą zatrudnić w Irlandii 5000 osób.

Okręt flagowy
Jak można się było spodziewać, inni poszli za IBM. Microsoft wybudował w okolicach Dublina swój największy - poza USA - zakład produkcyjny. Aż 40 proc. amerykańskich inwestycji w przemyśle informatycznym w Europie koncentruje się w Irlandii, mimo że ludność wyspy stanowi niespełna 1 proc. europejskiej populacji. Dziś Irlandia jest drugim na świecie producentem oprogramowania komputerowego.
40 proc. oprogramowania komputerowego sprzedawanego w Europie pochodzi z irlandzkich zakładów. 800 firm tego sektora (w tym 640 zagranicznych) zatrudnia 24 tys. pracowników.
Na Zielonej Wyspie ulokowały się także firmy farmaceutyczne. Dziewięć największych koncernów tej branży wybudowało tu fabryki, które zatrudniają 16 tys. ludzi. W ubiegłym roku wyeksportowano farmaceutyki wartości 12 mld USD (20 proc. eksportu Irlandii), co daje temu państwu pierwsze miejsce wśród największych światowych eksporterów w tej dziedzinie.
Jeszcze w 1986 r. poświęcony Irlandii dodatek do tygodnika "The Economist" zatytułowano: "Najuboższy z najbiedniejszych". Dziesięć lat później ten sam tygodnik podobny dodatek zatytułował: "Gwiazda Europy". Na początku lat 70. PKB na mieszkańca Irlandii sięgał zaledwie 60 proc. średniej unijnej. W ubiegłym roku o 11 proc. przekroczył średnią wartość PKB w UE i jest wyższy niż na przykład w Wielkiej Brytanii. W czym tkwi tajemnica irlandzkiego sukcesu? Jak doszło do tego, że z ubogiego kraju na krańcu kontynentu wyrosło jedno z najbardziej dynamicznych i najnowocześniejszych państw Europy?

Źródła sukcesu
To była kombinacja różnych czynników. Jeszcze 25 lat temu Irlandia była zacofanym rolniczym krajem uzależnionym od Zjednoczonego Królestwa. Stamtąd sprowadzano większość wyrobów przemysłowych. - Członkostwo w Unii Europejskiej otworzyło przed naszym biznesem nowe możliwości. Wszyscy byliśmy zgodni, że tę ogromną szansę musimy dobrze wykorzystać - tłumaczy prof. John Bradley z Economic and Social Research Institute z Dublina. - Zdaliśmy sobie sprawę, że dzięki unii możemy rozszerzyć nasz horyzont gospodarczy na całą Europę. I to się nam udało. Przed wstąpieniem do wspólnoty ok. 80 proc. eksportu trafiało na rynek brytyjski. Dziś 70 proc. kierowane jest do Unii Europejskiej, a 12 proc. do USA.
- Członkostwo w Unii Europejskiej zwiększyło nasze znaczenie na arenie międzynarodowej. Będąc w tej organizacji, możemy współtworzyć politykę i gospodarkę kontynentu - tłumaczy Mary Harney. - Mimo to przy każdej zmianie traktatu, kiedy Irlandczycy muszą się wypowiedzieć na ten temat podczas referendum, odżywa dyskusja, czy nie za dużą część naszej niezależności przekazujemy do Brukseli. Gdy jednak skoncentrujemy się na faktach, łatwo można dojść do wniosku, że Irlandia ogromnie skorzystała na przynależności do unii. W latach 1989-1993 Bruksela przekazała Irlandii 4,2 mld ECU, a w latach 1994-1999 - 6,9 mld ECU. Z europejskich funduszy współfinansowano inwestycje o łącznej wartości 21 mld ECU.
Rząd wszakże szybko zdał sobie sprawę, że rozwoju gospodarczego nie można opierać na europejskich funduszach. W swojej długofalowej strategii Dublin postawił na przyciągnięcie zagranicznych inwestycji w nowoczesnych branżach o największym potencjale eksportowym. Pierwsze rekonesansowe podróże przedstawicieli rządu na początku lat 80. dowiodły, że istnieje zainteresowanie Irlandią, lecz wobec dużej konkurencji trzeba inwestorom stworzyć warunki lepsze niż w innych krajach. Ponieważ biurokracja bardzo często odstrasza inwestorów, w 1969 r. utworzono Agencję Rozwoju Przemysłowego (IDA), której zadaniem jest przyciąganie zagranicznego kapitału. Jest ona jedyną instytucją, z którą inwestor negocjuje wszystkie sprawy związane z założeniem firmy w Irlandii.

Elektronika, elektronika...
Sukcesu na taką skalę nie udałoby się osiągnąć bez planowania strategicznego. Już na początku lat 80. IDA postawiła sobie za cel przyciąganie inwestycji przyczyniających się do wzrostu eksportu, opartych na najnowocześniejszych technologiach, wykorzystujących umiejętności irlandzkich fachowców i miejscowe surowce. Ta strategia faworyzowała zaawansowane technologie, które niekoniecznie były najbardziej pracochłonne, czyli produkcję oprogramowania komputerowego, farmaceutyków czy biotechnologię.
Teraz IDA postawiła sobie kolejne zadanie: uczynić Irlandię jedno z największych europejskich centrów handlu elektronicznego. W Dublinie powstaje Narodowy Park Cyfrowy, w którym docelowo pracować ma 10 tys. ludzi. Od października ubiegłego roku "zadomowiło" się tu 50 firm (m.in. Nortel, Xilinx, TDK, Rand Technologies, JD Edwards i Netscape), zatrudniających 1700 osób.
Irlandczycy od początku zdawali sobie sprawę, że zagraniczne koncerny nie wybiorą wyspy na cel swojej ekspansji, jeżeli nie przekonają się, że ich inwestycje będą bezpieczne, a to zapewnić może tylko stabilna sytuacja polityczna i społeczna. Już w połowie lat 80. główne partie zdołały zawrzeć porozumienie ponad podziałami w sprawie polityki makroekonomicznej. Stabilizacji ekonomicznej sprzyjało porozumienie między partnerami społecznymi (rząd, pracodawcy, związki zawodowe). Od 1987 r. zawarto cztery porozumienia dotyczące wzrostu płac, wydatków publicznych, systemu podatkowego i osłon socjalnych. O ile w latach 1994-1997 zarobki wzrosły średnio o 6 proc., o tyle zyski przedsiębiorstw - prawie o 29 proc. W podpisanym na lata 1997-1999 porozumieniu "Partnerstwo 2000" przewidziano wzrost płac w granicach 9,3 proc. przy jednoczesnym zmniejszeniu podatków.

Pakt społeczny
Czy irlandzkie success story może się wkrótce skończyć? Ostatnio pojawiły się sygnały, że system porozumień społecznych może się załamać ze względu na poszerzającą się przepaść pomiędzy wzrostem płac i zysków przedsiębiorstw. Nie wiadomo, czy po wygaśnięciu "Partnerstwa 2000" uda się wynegocjować równie korzystne porozumienie na kolejne trzy lata. Jeżeli nie, może nastąpić nie kontrolowany wzrost płac, co obniżyłoby konkurencyjność irlandzkiej gospodarki.
Nie wiadomo, jak zareagują potencjalni inwestorzy na podwyżkę podatku od dochodów przedsiębiorstw, który w 2003 r. zwiększy się z 10 proc. do 12,5 proc. Niski podatek od przedsiębiorstw to ogromny sukces irlandzkich negocjatorów, którzy w tym dostrzegli szansę dla swojego kraju i sposób na szybsze dogonienie europejskiej czołówki. - Nie jesteśmy pod tym względem wyjątkowi - mówi Liam Kelly z Allied Irish Bank. - Prawie każdy kraj członkowski zachował dla siebie jakieś raje podatkowe.
Wyczerpuje się także inny atut Zielonej Wyspy: zasoby wykwalifikowanej siły roboczej. W gazetach ukazują się setki ogłoszeń z ofertami pracy. W witrynach większości sklepów, restauracji, zakładów usługowych w Dublinie wiszą zawiadomienia o możliwości podjęcia pracy. Braki kadrowe stały się więc jednym z głównych zagrożeń dla przyszłości zagranicznych inwestycji. Po zasięgnięciu opinii ekspertów rząd doszedł do wniosku, że jedyną nadzieją na radykalną poprawę sytuacji jest sprowadzenie imigrantów. Poszukiwani będą oni także w Polsce. Czy Polacy przyjmą zaproszenie na Zieloną Wyspę? Pracujący tutaj Polacy chwalą sobie warunki i perspektywy.

Kierunek: Polska
Irlandzkie firmy zdają sobie sprawę, że dalszy rozwój może im zapewnić tylko ekspansja na inne rynki. Od kilku lat Irlandczycy interesują się Polską. Wartość ich inwestycji w naszym kraju zbliża się do miliarda euro, a zatrudniają u nas 14 tys. osób. Allied Irish Bank posiada kontrolny pakiet w WBK i Banku Zachodnim. Koncern cementowy CRH kupił cementownie Rejowiec i Ożarów. Ta ostatnia, w którą zainwestowano 60 mln euro, należy do najnowocześniejszych na świecie. Do Polski trafiła największa irlandzka firma inżynierska Project Management, która specjalizuje się w projektowaniu i zarządzaniu realizacją inwestycji. W ostatnim czasie pracowała na zlecenie takich firm, jak Philip Morris (Leżajsk), McCain (Strzelin koło Wrocławia) oraz Kingspan (Poznań).
Irlandia może być dla Polski przykładem kraju, który najlepiej wykorzystał możliwości, jakie daje przynależność do Unii Europejskiej. Podobnie jak Irlandczycy wejdziemy do unii z zamiarem dokonania skoku cywilizacyjnego, znalezienia swojego miejsca na mapie gospodarczej i politycznej Europy. Przykład Irlandii dowodzi, że przynależność do unii daje takie możliwości. Z kolei Grecja jest dowodem na to, że podpisanie traktatu członkowskiego nie jest gwarancją sukcesu.


Więcej możesz przeczytać w 20/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.