Transatlantyk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z MARY HARNEY, wicepremierem, ministrem handlu i zatrudnienia Irlandii
Andrzej Szoszkiewicz: - Jaki rynek jest dla Irlandii ważniejszy: amerykański czy unijny?
Mary Harney: - Jesteśmy uzależnieni od obydwu. Nasza gospodarka jest pomostem między gospodarką amerykańską i zachodnioeuropejską. Otwarte podejście do biznesu przypomina Amerykę, natomiast istotna rola partnerów społecznych zbliża nas do Europy. Stany Zjednoczone są naszym najważniejszym inwestorem, natomiast głównym rynkiem zbytu dla naszych produktów jest Unia Europejska, gdzie trafia 71 proc. eksportu.
- Irlandia nie dokonałaby takiego skoku bez wsparcia unijnych funduszy pomocowych.
- Z pewnością, lecz my potrafiliśmy je dobrze wykorzystać.
- W przeciwieństwie do Grecji, gdzie zmarnowano sporo pieniędzy z Brukseli. W czym tkwi tajemnica sukcesu?
- Przede wszystkim nie dopuściliśmy do rozrostu procedur biurokratycznych, by pieniądze trafiały bezpośrednio tam, gdzie są potrzebne. Mamy także dobre procedury oceniania projektów kwalifikowanych do współfinansowania z brukselskiej kasy. Pomaga nam umiejętność prowadzenia twardych negocjacji. Ważne jest też to, że możemy angażować unijne pieniądze w projekty przyszłościowe, które przyniosą rezultaty za parę lat. Nigdy nie mieliśmy rozbudowanego przemysłu ciężkiego i nie musieliśmy topić unijnych funduszy na przykład w restrukturyzację górnictwa czy hutnictwa.
- Czym Irlandia przyciąga zagraniczny kapitał?
- Myślę, że liczy się wiele czynników. Szczególnie podkreśliłabym wysoki poziom szkolnictwa. Ostatnie badania wykazały, że Irlandia ma - z punktu widzenia przedsiębiorców - najlepszy w Europie i drugi na świecie system szkolnictwa. W tym roku nakłady na edukację wyniosą 2,8 mld funtów irlandzkich. Wykształcone społeczeństwo jest ogromnym atutem w rozmowach z inwestorami poszukującymi miejsca na swoje fabryki czy centra usługowe i badawcze. W połowie lat 60. wprowadziliśmy darmową edukację na poziomie średnim. Zadbaliśmy, aby dzieci wiejskie miały dostęp do dobrych szkół i mogły bez problemu do nich dojeżdżać. W ostatnich latach znieśliśmy wszelkie opłaty w szkołach wyższych, co znacznie zwiększyło zainteresowanie studiami. W tej chwili 51 proc. młodzieży kończy studia, z czego prawie 60 proc. uzyskuje tytuł magistra ekonomii, nauk ścisłych bądź inżynierskich.
- Wielu unijnych polityków, zwłaszcza w Niemczech, Austrii czy Wielkiej Brytanii, straszy, że po przystąpieniu Polski do UE Europę zaleje tania siła robocza z naszego kraju. Podziela pani te obawy?
- Nie tylko nie obawiamy się polskich pracowników, lecz niektórych specjalistów chcemy wręcz zachęcić do przyjazdu do Irlandii. Ostatnio rząd przyjął założenia aktywnej polityki imigracyjnej w związku z odczuwalnym już dotkliwie brakiem specjalistów w różnych dziedzinach. Chodzi głównie o technologie informatyczne i budownictwo. Najbardziej liczymy na dopływ fachowców z państw kandydujących do Unii Europejskiej, w tym z Polski. Maksymalnie uprościliśmy procedury otrzymywania pozwoleń na pracę. Mając podpisaną umowę z pracodawcą w Irlandii, wystarczy pójść do naszej ambasady w Warszawie po stempel w paszporcie, kupić bilet na podróż i zgłosić się do pracy.
- Czy kraj tak uzależniony od obcego kapitału nie jest bardziej narażony na wahania koniunktury?
- Przedsiębiorstwa, które u nas zainwestowały, obsługują przeważnie dużo większy obszar niż Irlandia. Takie firmy jak Microsoft sprzedają produkty ze swojej irlandzkiej fabryki nie tylko w Europie, lecz także na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Dotychczas niewielu inwestorów wycofało się z naszego rynku. Utraciliśmy ich nie dlatego, że przenieśli swoją działalność do innych krajów, lecz dlatego, iż w ogóle wycofali się z danej branży. Nie zamierzamy jednak spoczywać na laurach. Cały czas pracujemy nad obniżaniem kosztów, rozbudowujemy i unowocześniamy infrastrukturę. Staramy się przewidzieć, jakie trendy zapanują w gospodarce za pięć, dziesięć lat, by zająć miejsce w światowej czołówce w dziedzinach, w których wkrótce otworzą się nowe perspektywy. Ostatnio koncentrujemy się na budowie szerokopasmowej sieci telekomunikacyjnej, która jest niezbędna do rozwoju handlu elektronicznego. Chcielibyśmy, aby Irlandia była europejskim centrum w tej dziedzinie.

Rozmawiał
Andrzej Szoszkiewicz
Dublin
Więcej możesz przeczytać w 20/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.