Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przymusowa dobrowolność
Artykuł Michała Zielińskiego "Przymusowa dobrowolność" (nr 16) traktuje o niebezpiecznym zjawisku. Otóż projekt ustawy o powszechnym samorządzie gospodarczym jest przerażającym potwierdzeniem, że historia lubi się powtarzać. Dwadzieścia lat temu znaczna część społeczeństwa PRL dobro-wolnie podjęła walkę o prawo do niezależności i samorządności, co znalazło swoje odzwierciedlenie w nazwie spontanicznego ruchu: Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". Przez dwadzieścia lat liderzy tego zrywu tworzyli nową rzeczywistość niezależności i samorządności. Najpierw dzięki poparciu znacznej części społeczeństwa odrzucili wszelkie zakazy i nakazy, które nie miały racjonalnego uzasadnienia i nawiązywały do poprzedniego systemu. Przez kilka ostatnich lat jesteśmy świadkami i adresatami nowego porządku - nowych zakazów i nakazów. Swoistym udokumentowaniem tego zjawiska jest projekt ustawy o powszechnym (czytaj: obowiązkowym) samorządzie gospodarczym.
Ustawa narzuca podmiotom gospodarczym obowiązek przynależności do jedynie słusznej formy "dobrowolnego" zrzeszenia. Autor stawia pytanie: "Ile krajowych podmiotów gospodarczych chce, by ktoś za jego pieniądze reprezentował go i w jego imieniu opiniował i upowszechniał?". Otóż z badań przeprowadzonych w 1999 r. przez Program Promocji Produktów Polskich wynika, że ponad 87 proc. ankietowanych polskich przedsiębiorców chce utworzenia własnego lobby, które reprezentowałoby ich i dbało o ich interesy. Chcą stowarzyszenia niezależnego i samorządnego. Uczestnicy owego sondażu wykazali swoją dezaprobatę dla wszelkich form "dobrowolnego" zrzeszania w takich strukturach, jak izby, fundacje, agendy rządowe itp., w których uczestnictwo nie ma nic wspólnego z samorządnością i niezależnością.
Zbliża się czas składania nowych obietnic (wybory w 2001 r.). Panowie liderzy społecznego, dobrowolnego ruchu sprzed 20 lat, czy nie boicie się utraty nadużywanego dotychczas społecznego zaufania?

LESŁAW BOĆKOWSKI
Klub 4xP Programu Promocji
Produktów Polskich

Kompleks Polski
Świętowanie z okazji otrzymania Oscara przez Andrzeja Wajdę jest czymś wzruszającym i nie powinno być potępiane ("Kompleks Polski", nr 12). Nie jest to objaw kompleksu, choć, oczywiście, kompleksy mamy. Inne narody też oddają hołd swoim artystom. Na przykład Japończycy przyznają tytuł Narodowego Skarbu swoim najwybitniejszym artystom rzemieślnikom. Z perspektywy historii uczczenie Wajdy jest ważne; będzie on zawsze wymieniany w filmografiach i na pewno jego nazwisko nie zaginie.
Niedawno Michael Caine, wybitny aktor angielski (zdobywca Oscarów), powiedział, że zawsze czuł się niedoceniany w Anglii, czasami nawet pogardzany. W Anglii nie czci się nikogo z wielką pompą. Prasa najpierw kreuje idoli, a potem się ich z okrucieństwem rozszarpuje.
Izraelczycy płaczą, kiedy w samolocie El Al przed wylądowaniem w Tel Awiwie grają piosenkę "Szalom". Żydzi bardzo często z dumą wymieniają Einsteina, Freuda i innych żydowskich naukowców. Tak więc nie jesteśmy odosobnieni w tym "kompleksie" pragnienia bycia wśród narodów, które osiągnęły wielkość.
Mamy swoje słabości i wielkie marzenia jak inni. Ucząc się od innych tolerancji, otwartości, szacunku dla nauki i ludzi, którzy reprezentują humanistyczne wartości, wspierając wynalazki i kopiując najlepsze osiągnięcia narodów całego świata - w ten sposób można wyznaczyć drogę do wielkości. Składajmy hołd tym, którym się to należy, to ich tylko umocni w samotnej walce z przeciętnością i małością.

KRYSTYNA KAPLAN
Londyn

Wakacje z tenisem
Jako wykonawcy zleconej przez Sąd Okręgowy w Warszawie ekspertyzy podpisów w sprawie z powództwa Aleksandra Kwaśniewskiego przeciwko "Życiu", o której jest mowa w ostatniej części artykułu "Wakacje z tenisem" (nr 14), wyjaśniamy, że w czasie trwającego prawie 6 godzin przesłuchania przed Sądem Okręgowym w Warszawie adwokaci strony pozwanej nie byli w stanie obalić naszej opinii; jedyne, co udało im się stwierdzić, to nieistotna pomyłka w zapisie pod jednym z fotogramów umieszczonych nawet nie w opinii, a na jednej z licznych tablic poglądowych. Błąd ten nie miał jednak żadnego merytorycznego znaczenia i został w pełni wyjaśniony na rozprawie. Dowodzi tego zresztą uwaga zamieszczona w artykule, iż Sąd Okręgowy odrzucił wniosek pozwanych o wyjaśnienie sprzeczności w analizie podpisów Aleksandra Kwaśniewskiego. Naszym zdaniem, odrzucił z tej prostej przyczyny, że takich sprzeczności nie wykazano. Wszelkie zgłoszone przez pełnomocników "Życia" uwagi i wątpliwości wynikały albo z niewiedzy adwokatów, albo z ich złej woli w interpretacji opinii.
W tej sytuacji dziwi kategoryczne stwierdzenie zawarte w artykule, iż "dziennikarze "Życia" wykazali, że eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego popełnili mnóstwo błędów". Dziennikarze "Życia" nie "wykazali" mnóstwa błędów (choć pewnie bardzo chcieli) ani biegli nie popełnili "mnóstwa błędów"

prof. dr hab.
Tadeusz Tomaszewski
dr Ewa Gruza
Zakład Kryminalistyki
Uniwersytetu Warszawskiego
Więcej możesz przeczytać w 20/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.