Wirtualne kino

Wirtualne kino

Dodano:   /  Zmieniono: 
Internauci nie lubią telewizji, ale kochają kino - wynika z badań Katedry Marketingu Akademii Ekonomicznej w Krakowie
Internet z filmem łączy długi związek. Dziś, gdy na każdym produkcie, reklamie drukowanej, radiowej czy telewizyjnej pojawia się adres WWW, nie pamiętamy, że to właśnie plakaty filmowe stały się forpocztą obecnej popularności adresów internetowych.
Strony WWW związane z filmem stanowią znaczący odsetek witryn istniejących w wirtualnej przestrzeni. Wśród setek tysięcy adresów wyróżniają się ogromne bazy danych zestawiające różnego typu informacje o wyprodukowanych czy właśnie powstających filmach (najlepszym przykładem może być Internet Movie Database, www.imdb.com). Również na polskich stronach, na przykład Klubu Miłośników Filmu (www.film.warka.pl.) można znaleźć informacje o kulisach wielkich produkcji, wpadkach filmowców czy kultowych scenach w historii filmu. W klubie nie brakuje też adresów gwiazd światowego kina i oryginalnych scenariuszy (np. "American Beauty" czy "5th Element"). Na innych stronach znajdziemy wiele ciekawostek filmowych czy np. streszczenia seriali telewizyjnych (www.stopklatka.pl., www.filmpolski.pl.). Powszechnie znane są też amatorskie witryny domowe - najczęściej dedykowane aktorom, reżyserom i gatunkom filmowym. Na szczególną uwagę zasługują jednak witryny utworzone przez producentów filmowych, którzy w ten sposób chcą promować swoje dzieła.

Strony producentów początkowo miały charakter wyłącznie informacyjny. Najczęściej umieszczano na nich nazwiska aktorów, kilka fotosów i datę oficjalnej premiery filmu. Z czasem doszło do zmian, dzięki którym witryny zyskały nową jakość. Producenci filmów - razem z autorami reklamujących je serwisów - zauważyli, że Internet pozwala na pełniejsze przedstawienie filmu niż plakat, trailer czy artykuł w piśmie branżowym. Dobrym przykładem jest strona domowa amerykańskiego filmu grozy "Blair Witch Project", który powstał niewielkim nakładem środków. Film cieszył się w USA ogromną popularnością i przeszedł do historii kina jako najbardziej opłacalna produkcja filmowa. Internetowa strona producenta zaczęła funkcjonować wiele miesięcy przed wejściem filmu na ekrany. Najciekawsze jednak było to, że promowała ona "Blair Witch Project" w sposób pośredni. Nie pojawiła się nawet najmniejsza wzmianka, że chodzi o konkretny film. Strona opowiadała "jedynie" o pewnym projekcie filmowym, który kończy się tajemniczym zniknięciem uczestniczących w nim osób. W ten sposób osiągnięto to, co wydaje się najważniejsze: zainteresowanie tematem. Ludzie odwiedzający stronę "Blair Witch Project" nie byli pewni, czy to, co widzą na zdjęciach, jest zapisem realnych zdarzeń, czy fikcją.
Internetowe witryny stają się też swoistym uzupełnieniem filmów. Tak było w wypadku filmu "Matrix", o którym w ubiegłym roku dyskutowano chyba najgłośniej. Jedni traktowali go jako jeszcze jeden film akcji z elementami fantastyki i walk wschodu, inni potrafili wytropić o wiele głębsze treści. Ale jedno było pewne - ze względu na swoją komputerową tematykę "Matrix" stał się hitem wśród zorientowanej komputerowo i internetowo młodzieży całego świata. Owo zainteresowanie dodatkowo podsycała internetowa strona filmu, która doskonale uzupełniała to, co widzowie mogli zobaczyć w kinie. Zdecydowanie najważniejsza okazała się tu część serwisu przedstawiająca ujęcia z planu. Wszyscy, którzy widzieli "Matrix", wiedzą, jak ważną rolę, nie tylko wizualną, odegrały zdjęcia w zwolnionym tempie. Na stronie umieszczono bogaty wybór fotosów z planu filmowego. Wszystkie pokazują i dokumentują pracę zespołu, która dała tak interesujące efekty.
Wiele filmowych stron jest tworzonych przez najwybitniejszych grafików komputerowych. Wyjątkowo atrakcyjne są serwisy obrazów realizowanych za pomocą techniki komputerowej, na przykład strona drugiej części filmu "Toy Story", który przeszedł do historii kina jako pierwsza produkcja całkowicie wykonana tą techniką. Po raz pierwszy w kilkunastu kinach na świecie (w tym w pięciu w Europie) odbyły się seanse cyfrowej wersji "Toy Story 2". Wyświetlano je bezpośrednio z komputera, bez użycia taśmy cyfrowej.
Twórcy oficjalnej strony filmu "Toy Story 2", powstałego w koprodukcji Disneya i Pixara, korzystali z wszelkich możliwych udogodnień software'owych (takich jak QuickTime). Serwis zawiera świetnie zaprojektowane i atrakcyjne wizualnie elementy. Wygenerowani komputerowo bohaterowie przedstawiają nie tylko siebie, ale także aktorów, którzy użyczyli im głosu, i zapraszają do prostej, ale zabawnej gry, w którą możemy się pobawić, jeśli mamy szybkie łącze i wgrane wszystkie najnowsze dodatki do naszej przeglądarki. Zdjęcia z podobiznami bohaterów filmu możemy wysłać przyjaciołom w postaci elektronicznych kartek sieciowych: e-cards. Najciekawsze pliki umieszczono w katalogu zatytułowanym "Wywiady". Intuicja podpowiada, że powinny się tam znajdować pliki z wypowiedziami twórców filmu. Ale nic podobnego. Wywiadów udzielają postaci stworzone przez programistów - dzielny kowboj i astronauta opowiadają o problemach związanych z kręceniem tak trudnego w realizacji filmu.
Spektakularnym przykładem wyrafinowanej formy może być strona domowa filmu animowanego dla dorosłych "Miasteczko South Park" (www.southparkmovie.com). Serwis został zrealizowany w technice Flash, zamieniającej statyczne strony w multimedialną prezentację. Elementy graficzne reagują na wskazanie myszą: poruszają się, zmieniają, wydają dźwięki. Na stronie, gdzie zapoznajemy się z bohaterami filmu, ostatni z czterech dużych katalogów został przygotowany wyłącznie ku uciesze użytkowników komputerów. Znajdą tam oni wygaszacz ekranu z postaciami ze swojego ulubionego filmu, ogromny zbiór ikon i pulpitów, czyli gotowych zestawów zmieniających całkowicie wygląd ekranu komputera - od tła, na którym umieszczone są ikony, aż po dźwięki towarzyszące wydawaniu poleceń. Wszystkie te wyrafinowane środki dają, rzecz jasna, szczególny efekt przy prezentacji filmu animowanego - dopasowanie formy i treści jest w tym wypadku niemal idealne.
Domowe strony polskich filmów na razie nie dorównują witrynom zagranicznych - głównie amerykańskich - konkurentów. Trzeba naprawdę superprodukcji, by zaistniała w polskiej Sieci witryna odpowiadająca przeciętnym światowym standardom. Pozytywnym przykładem jest serwis "Ogniem i mieczem". W kilku katalogach znalazły się informacje dotyczące produkcji, twórców oraz występujących u Hoffmana aktorów. W działach multimedialnych umieszczono doskonałe fotosy z planu oraz krótki film reklamujący "Ogniem i mieczem". Całość nie schodzi wprawdzie poniżej dobrych - czy nawet więcej niż dobrych - wzorców, to jednak brakuje w tym wypadku tej odrobiny szaleństwa, która dodaje smaku wyrafinowanym stylistycznie witrynom amerykańskich filmów.
Podobnie jak witryna "Ogniem i mieczem", również strony innych filmów powstają jeszcze przed ukończeniem zdjęć. Tak było w wypadku ekranizacji "Władcy pierścieni", największego dzieła Johna R. R. Tolkiena. Tu jednak - jeszcze zanim zakończono zdjęcia - producent zdecydował się pokazać fragmenty filmu zapisane w pliku wideo.
I cóż się okazało? Otóż liczba internautów, którzy skopiowali ten plik, przekroczyła liczbę tych, którzy kiedykolwiek wcześniej ściągali z sieci reklamówki innych filmów.
Nie chodzi jednak o rekordy, lecz o to, że może to - według analityków - stanowić przełom w myśleniu o internetowej reklamie filmów. Bo chociaż - jak dobitnie wskazują podane powyżej przykłady - producenci naprawdę bardzo starają się wypromować swoje produkcje w Sieci, to nadal główny nacisk kładzie się na reklamę tradycyjną: telewizyjną, radiową i prasową. A ta najczęściej zaczyna się kilka tygodni przed wejściem filmu na ekrany kin. Kampanię internetową można natomiast zacząć - i to z sukcesem - zanim film zejdzie ze stołu montażowego. Wydaje się więc, że wiele ciekawego wydarzy się jeszcze na internetowych witrynach, które towarzyszą promocji nowych filmów.

Więcej możesz przeczytać w 20/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.