Krótka kłótnia o komputery

Krótka kłótnia o komputery

Dodano:   /  Zmieniono: 
Film "eXistenZ" to horror, który pokazuje świat przyszłości, gdzie nie ma już życia; pozostają tylko gry komputerowe
Tomasz Raczek: - Panie Zygmuncie, czy lubi pan grać w gry komputerowe?
Zygmunt Kałużyński: - Unikam, panie Tomaszu, jest to rozrywka, do której moja mentalność z wieku jeszcze XIX nie dostosowuje się łatwo.
TR: - A widział pan film "eXistenZ"?
ZK: - No właśnie, widziałem i jest to dla mnie film wielokrotnie bardziej przerażający niż horrory, w których straszą wampiry, Drakule, Frankensteiny.
TR: - Ale dlaczego? Jest to co prawda opowieść o grze komputerowej doprowadzonej do ostateczności, ale skoro pan w ogóle nie grywa na komputerze, to może się pan tego boi tylko dlatego, że pan tego nie zna, a nie dlatego, że to jest przerażające?
ZK: - Idzie nie o samą grę komputerową; idzie wręcz o mentalność komputerową.
TR: - A co w niej jest przerażającego?
ZK: - Jest ona ze wszystkich wynalazków współczesnych najbardziej odległa od odczuwania ludzkiego.
TR: - Dlaczego? Przecież komputery zostały stworzone przez człowieka na jego "obraz i podobieństwo". Zawarte tu są myśli i treści stworzone przez ludzi, a nie maszyny. Co tu jest "odległego" od człowieka?
ZK: - Traktowanie czasu i przestrzeni w taki sposób, w jaki dotychczas nawet bardzo zaawansowane maszyny nie próbowały. Podobno w czasie, gdy robi się krok, schodząc po schodach - to ułamek sekundy - komputer dokonuje 800-900 tys. manipulacji. Okazuje się, że można operować czasem, krajać go, przycinać...
TR: - Ależ pan opowiada anachronizmy. Zupełnie jak ludzie, którzy - gdy wynaleziono samolot - dziwili się, że podróż z Europy do Ameryki można skrócić do kilku godzin, zamiast płynąć parowcem parę tygodni, zgodnie z upływem czasu. Teraz przelatuje się szybko. Co prawda zachwiany zostaje u podróżników podział na dzień i noc, ale to są drobiazgi w porównaniu z tym, ile dobrego zrobiły samoloty w rozwoju cywilizacji.
ZK: - To jest przyspieszenie innego typu. Jeśli nawet to się łączy z jakimiś przykrościami fizycznymi, czas pozostaje linearny. W samolocie poruszającym się z wielką prędkością mamy poczucie, że przemierzamy przestrzeń godzina po godzinie, tak jak biegnie czas.
TR: - Niezupełnie, czasem wylatujemy o czwartej po południu, lecimy, i tam, gdzie lądujemy, jest druga.
ZK: - Ale nasz czas osobisty jest linearny. Jedna jednostka czasu podąża za drugą jednostką czasu i się łączą.
TR: - Czas grającego w grę komputerową - podobnie. Siedzi się tyle przed komputerem, ile się w rzeczywistości spędza czasu na grze. Choćby nie wiem jakie były tam przygody, czas rzeczywisty gracza pozostaje ten sam.
ZK - Ale ten szalony skrót czasu, jaki oferuje komputer, sprawia, że jesteśmy z naszą mentalnością zgubieni, wyobcowani.
TR: - Dlaczego pan tak uważa?
ZK: - Bo nie jestem w stanie przyswoić sobie takiego wściekłego manewrowania czasem, jak to robi komputer, co różni go od wszelakich innych maszyn. W samochodzie na przykład władam motorem, trzymając kierownicę w ręku.
TR: - W komputerze też, tylko trzyma pan mysz w ręku i klawiaturę pod palcami.
ZK: - Tak, tylko za pomocą jednego kliknięcia myszą mogę skoczyć przez otchłanie czasu, czego do tej pory żadna maszyna nie umożliwiała.
TR: - Ale w wyobraźni, panie Zygmuncie, a tutaj i bez komputerów skakało się zawsze przez otchłanie czasu.
ZK: - Nie idzie o wyobraźnię. Idzie o poczucie obcości wobec naszego ludzkiego sposobu odbierania czasu, a owego przyspieszonego, elektronicznego. Na dodatek komputer deformuje również nasze poczucie przestrzeni. Za pomocą jednego kliknięcia guziczka znajdujemy się w programie z Londynu czy Japonii...
TR: - Przecież tak samo jest z telewizją! Włącza pan telewizor i dzięki na przykład CNN śledzi pan na żywo to, co się dzieje w Waszyngtonie czy na Filipinach.
ZK: - Pan może powiedzieć, że gdy pan patrzy na obraz Rembrandta, to wykonuje pan skok do XVI stulecia. Ale wykonuje go pan, niejako samemu rozporządzając przestrzenią i czasem. A komputer to robi za nas. Co więcej - z decyzjami komputera musimy się bezwzględnie liczyć.
TR: - Mówi pan teraz nie o komputerach w ogóle, lecz o tej wyjątkowej wizji komputerów stworzonej przez Cronenberga w filmie "eXistenZ", która tak naprawdę nie odpowiada rzeczywistości.
ZK: - Odpowiada rzeczywistości.
TR: - Skąd pan wie, jeśli pan nie gra w takie gry?
ZK: - Ja mówię w ogóle o komputerach. W grach jesteśmy nieustannie w sytuacji przymusu, bo gra proponuje nam jakieś rozwiązanie: na przykład - zestrzelić samolot pojawiający się na ekranie czy nie zestrzelić? I musimy wybrać.
TR: - Tak jak w życiu. Zawsze musimy wybierać: ożenić się czy się nie ożenić, wsiąść do autobusu czy pójść na piechotę. Mówi pan o tym straszliwym przyspieszeniu, które jest nieludzkie. A mnie się wydaje, że to nasze ciało jest straszliwym ograniczeniem dla szybkości naszego umysłu i dla naszych myśli. Czy pan nie czuje, że nasze rzeczywiste życie, fizyczne, jest nieustannym zmaganiem się naszych błyskawicznych myśli z ociężałością fizycznego świata i naszego ciała, które nie potrafi wykonać z zadowalającą szybkością poleceń umysłu?! Komputer jest czymś doskonalszym niż ciało do zrealizowania potrzeb intelektu.
ZK: - Pan po prostu już się zlał z komputerem. Wkrótce połowa pana będzie robotem. I właśnie o tym mówi film "eXistenZ". To jest horror, który pokazuje nam świat przyszłości, gdzie nie ma już życia; pozostają tylko gry komputerowe. Komputer stał się biologicznym organizmem w rodzaju wyciętej nerki albo jakiegoś płaza, którym można operować, naciskając go lub też wprowadzić go sobie do organizmu przez otwór w stosie pacierzowym i wtedy znika podział między komputerem a życiem. Właściwie nie ma już wtedy "prawdziwego" życia. Wszystko zostaje stworzone na nowo przez owe potworne komputery, które pozorują rzeczywistość.
TR: - Czyli sam pan przyznaje, że jest to fantazja na temat komputerów, a nie prawda o nich. A co do tej ostatniej, postaram się, żeby zmienił pan zdanie. Sam pan się zdziwi, jak dobrze się pan poczuje w przestrzeni wirtualnej.
Więcej możesz przeczytać w 21/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.