Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Atak VATmana
W artykule "Atak VATmana" (nr 18), dotyczącym łódzkiej ośmiornicy, znalazła się informacja, że "firma Getex uczestnicząca w wyłudzaniu VAT dla ośmiornicy mogła oszukać skarb państwa na 300 mln zł". W publikacji, co jasno wynika z kontekstu, nie chodziło o przedsiębiorstwo Getex - producenta odzieży z Rybnika. Zbieżność nazw jest przypadkowa.

Redakcja

Ranking szkół wyższych 2000
W interesującym dodatku poświęconym ocenie prywatnych i publicznych szkół wyższych dwukrotnie pojawia się pojęcie "pierwszego miejsca zatrudnienia". Ten pochodzący z poprzedniego ustroju termin nie występuje w polskim prawie pracy i jest jedną z form nieuczciwej konkurencji i dyskryminacji prywatnych uczelni przez urzędników MEN i KBN. W rankingu "Wprost" wszystkie szkoły państwowe mają lepsze notowania. Gdyby to nawet była prawda, nie ma się co dziwić, bo pompuje się w nie środki z budżetu (czytaj: pieniądze podatników), ale niektóre z nich oferują warunki znacznie gorsze. Notabene, w zeszłym roku przewodniczący KBN głosił, że "komitet opracował algorytm racjonalnego zatrudnienia profesorów ze współczynnikiem wagowym" (sic!). Radosna twórczość urzędnicza owocuje klasyfikacjami, od których zależy rozwój placówek nauki, przeważnie nie doinwestowanych. Prywatne szkoły wyższe rozwijają się nieźle, choć często wykładają w nich ludzie, którzy nie powinni mieć "veniam legendi". Do tego zmuszone są wynajmować pomieszczenia w szkołach średnich, bo nie są w stanie od razu wybudować własnych ośrodków. Metody administracyjnego interweniowania w ten stan nie mają sensu. Istnieją i będą istnieć lepsze i gorsze uczelnie. Za granicą również są szkoły, które jedną ręką biorą pieniądze, a drugą podają dyplom równie elegancki co bezwartościowy. Faktem jest, że studenci chcą się uczyć i to oni decydują o rosnącej liczbie placówek prywatnego szkolnictwa wyższego. Przy okazji zwracam uwagę na ohydny język, którym posługują się instytucje nauki i szkolnictwa. Jest nim zarażony również tekst w tygodniku "Wprost". Pojawia się więc "stowarzyszenie menedżerskiej edukacji udzielające akredytacji programom kształcenia menedżerów", "ranking" i "granty", wymyślone przez mędrców z KBN, "algorytm cząstkowy potencjału naukowego". Do tego "Wprost" zgłasza postulat, by "nauka wirtualna przypominała realną". Takie zapożyczenia z języka angielskiego w jego amerykańskiej wersji paskudzą naszą mowę. Przed nadużywaniem rusycyzmów broniła nas uzasadniona nieufność wobec wschodniego sąsiada, przed amerykanizmami musimy się bronić sami. Temu służy obowiązująca od niedawna ustawa o języku polskim.

prof. JAN PRUSZYŃSKI
Instytut Nauk Prawnych PAN i Wyższa Szkoła Handlu i Prawa w Warszawie


Od autora: W żadnym rankingu szkoły niepubliczne nie są tak doceniane jak w publikacji "Wprost". Inna rzecz, że ich potencjał nie pozwala jeszcze na porównanie z publicznymi molochami. Unikamy więc działań metodologicznie i logicznie chybionych, nikogo zaś nie dyskryminujemy. Jeśli chodzi o język komentarza do rankingu, sprawa jest prosta: pojęć matematycznych i logicznych nie tłumaczy się na bardziej zrozumiałe dla przeciętnego śmiertelnika, bo nie ma to sensu. Zapożyczenia z angielskiego można natomiast policzyć na palcach jednej ręki i naprawdę nie ma dla nich zrozumiałych polskich odpowiedników. Na koniec - ustawa o języku polskim nie jest pomysłem przynoszącym chwałę parlamentowi. Polskiej mowie nie tylko zagraża bowiem technokratyczny bełkot, ale też pusta ornamentyka (śliczna językowo), pod którą trudno się dopatrzeć choćby odrobiny sensu.

Stanisław Janecki


Państwo w państwie
W artykule "Państwo w państwie" (nr 15) zawarte były nieprawdziwe informacje o Elektrowni "Łagisza" SA w Będzinie, bez względu na to, z jakiego źródła pochodziły. Oświadczam, że Elektrownia "Łagisza" nie jest sponsorem i w żaden sposób nie sponsoruje klubu sportowego GKS Kazimierz-Płomień Sosnowiec.

TADEUSZ LATOS członek zarządu Elektrowni "Łagisza" SA

Monopolka
Michał Zieliński w artykule "Monopolka" (nr 18) wskazał dwa czynniki decydujące o możliwościach producentów: swobodny przepływ towarów i swoboda przepływu kapitału. Dzięki nim nie jest dziś wielką sztuką wyprodukować cokolwiek. Z rozmowy z Henryką Bochniarz ("Solidarność pracodawców", nr 17) wynika to samo. Pani prezydent PKPP mówi dodatkowo o tym, co ogranicza naszych przedsiębiorców. Te dwa zagadnienia mają wspólny mianownik. Jest nim rachunek ekonomiczny. Opłacalność produkcji to nie tylko niskie koszty wytworzenia czy dostępność nowoczesnych technologii. To przede wszystkim prawo popytu i podaży. Tworzy się u nas swoisty monopol na produkty niepolskie. Jeśli nie przeciwstawi się temu solidnej promocji krajowych wyrobów, Polacy nadal będą kupowali towary zachodnie. Z sondażu przeprowadzonego w 1999 r. przez Program Promocji Produktów Polskich wynika, że aż ponad 70 proc. ankietowanych postrzega polskie wyroby jako mniej atrakcyjne. A przecież potrafimy wyprodukować wyroby, które mogą konkurować z zagranicznymi. Konsumenci muszą się jednak o tym dowiedzieć. Może warto skorzystać z programów edukacji społeczeństwa w tym zakresie?

LESŁAW BOĆKOWSKI
Klub 4xP Programu Promocji Produktów Polskich
Więcej możesz przeczytać w 22/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.