Coś za coś

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od samego początku negocjacji członkowskich przypominano nam, że "nic nie jest uzgodnione, dopóki wszystko nie jest uzgodnione"
"Polska myli się w 250 proc."
premier Francji Lionel Jospin


Tym razem sprawa jest oczywista: pomylił się premier, boć przecie nie sposób mylić się aż o tyle, o ile nas posądza. Co do innych pomyłek - trzeba być ostrożniejszym, zważywszy na najrozmaitsze sploty interesów oraz niejednoznaczność interpretacyjną zupełnych - zdawałoby się - oczywistości.
Weźmy choćby niedawną operację, jaką w pewnym stopniu na nasze konto przeprowadzili Hiszpanie. Było tak, że Hiszpania zbiesiła się na upór Austriaków i Niemców w dopisywaniu do wspólnego stanowiska negocjacyjnego unii, że kwestia prawa Polaków do pracy w unii jest "wrażliwa" i trzeba będzie podjąć "odpowiednie kroki" w przyszłości. Akurat o tym wiemy w Polsce dość sporo, a skoro nasza wiedza i intuicja kłócą się jaskrawo z austro-niemieckimi fobiami, więc mogliśmy mieć słuszny powód do satysfakcji ze stanowiska Komisji Europejskiej, która straszak w postaci masowej emigracji Polaków za pracą chciała włożyć między bajki. Myliłby się jednak (w 100 proc.) ten, kto sądziłby, że na opinii Komisji Europejskiej sprawa się kończy. Wspólne stanowisko negocjacyjne piętnastki wymaga uzgodnienia z każdym z 15 państw członkowskich, a komisja może co najwyżej wstępnie proponować i próbować mediacji.
Po dłuższych przetargach Hiszpania uzyskała kompromis polegający na wykreśleniu "kroków" i pozostawieniu "wrażliwości". Niestety, nie oznacza to wcale, że później "kroki" nie zostaną podjęte. Pamiętam doskonale, co upor-czywie przypominano nam na samym początku negocjacji członkowskich, iż "nic nie jest uzgodnione, póki wszystko nie jest uzgodnione". Nie jest to zresztą żaden unijny wynalazek, tak zazwyczaj wygląda większość skomplikowanych negocjacji. Ale - oddajmy sprawiedliwość Madrytowi - wynegocjowany tymczasem zapis jest dla nas korzystniejszy, bo zawsze trudniej jest odwołać się do zapowiedzi "odpowiednich kroków", jeśli wcześniej wyraźnie zostały one wykreślone. A jak wiadomo, wrażliwych spraw jest na świecie mnóstwo i sam fakt wrażliwości na jakimś punkcie nie oznacza jeszcze straconej pozycji.
Nie mam żadnych wątpliwości, że Hiszpanie nas bardzo lubią, Saragossę już nieomal puścili nam w niepamięć, ale zapewne rację mają ci przedstawiciele komisji, którzy dostrzegają w hiszpańskiej operacji również obronę interesów hiszpańskich. Chodzi o fundusze strukturalne i fundusz spójności, wobec których Hiszpania nie uzyskała satysfakcjonującego jej zastrzeżenia we wspólnym stanowisku. Mówiąc prościej: skoro Hiszpania nie dostaje gwarancji w sprawie, na której jej najbardziej zależy, dlaczego taką gwarancję w innych sprawach miałaby uzyskać Austria lub Niemcy?
Wszystko to wymagało interwencji ministra Jana Kułakowskiego, który skutecznie - jak się wydaje - wpłynął na negocjujących między sobą członków unii, aby "wśród serdecznej przyjaźni wilcy zająca nie zjedli". Dla Polski bowiem poważniejszym strapieniem była perspektywa przedłużenia sporu w sprawie zapisów o dostępie do rynku pracy ze szkodą dla dynamiki całego procesu negocjacyjnego i naszych planów zamykania kolejnych rozdziałów. Wszystko skończyło się dobrze, zwłaszcza że w ramach wewnętrznego pakietu negocjacyjnego uzgodniono - jak się wydaje - że w razie przyjęcia przed 2006 r. "większej grupy" nowych członków (a obecność w takiej grupie Polski zawsze czyni grupę "większą") otwarta zostanie praktycznie droga do renegocjacji Agendy 2000, a więc budżetu unijnego w najbardziej interesującej nas części. Zwłaszcza w tej sprawie nie chciałbym się mylić, a już zwłaszcza o 250 proc.
PS. Czcigodna redakcja "Wprost" zmieniła mi ostatnio z nieproszonej dobroci tytuł felietonu. Tymczasem ja w pełni świadomie napisałem "We władzy czwartej wadzy", a nie "We władzy czwartej władzy". Redakcja jest z pewnością młoda i bez bagażu doświadczeń, podczas gdy ja nawet po 20 latach pamiętam, co to znaczy "wadza". Tak wtedy mówiono.
Więcej możesz przeczytać w 22/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.