Oskarżone MP3

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Internecie jest ponad 120 milionów minut muzyki
Mp3 stało się przebojem sieci. W formacie tym rozpowszechniane są piosenki zarówno znanych wykonawców, jak i amatorów oraz nagrania nieoficjalne (w ostatnich miesiącach hitami były podobno prawdziwe nagrania m.in. podsłuchanej na antenie rozmowy ojca Rydzyka oraz próbka śpiewu Enrique Iglesiasa bez playbacku). Popularność nowego typu zapisu dźwięku wywołała protesty producentów.

Piractwo czy hobby?
Dziewiętnastoletni Shaw Fannigan rok temu założył serwis Napster, umożliwiający wyszukiwanie plików mp3 na komputerach zarejestrowanych użytkowników. Cieszył się on dużą popularnością wśród amatorów skompresowanej muzyki, ale okazało się, że jego działalność nie wszystkim odpowiada. Pierwsi publicznie dali wyraz swojemu niezadowoleniu członkowie grupy Metallica. Oskarżyli firmę Napster o łamanie praw własności intelektualnej. W złożonym przez zespół pozwie zarzucano udział w rozpowszechnianiu pirackich nagrań m.in. także władzom Uniwersytetu Południowej Kalifornii, którego studenci mieli dostęp do zasobów serwisu. Uczelnia zareagowała natychmiast, odcinając dostęp do Napstera, co zostało uznane za cenzurę ostatniego wolnego medium.
Oskarżenia Metalliki spotkały się z różnym przyjęciem. Zgodziło się z nimi Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Płytowego oraz raper Dr. Dre. Innego zdania było kilku popularnych wykonawców, m.in. Dexter Holland z grupy Offspring, absolwent biochemii oskarżonego o współudział w przestępstwie uniwersytetu. Holland porównał wymienianie się plikami mp3 do wymieniania się znaczkami. Zaznaczył, że popiera takie działania, gdyż nie przynoszą strat zespołom, a nawet przyczyniają się do wzrostu ich popularności. Ostro skrytykował także ograniczenie dostępu do Internetu wprowadzone przez jego uczelnię.
Postawa Metalliki spotkała się także z nieprzychylnym odbiorem ze strony fanów. Jeden z nich założył nawet stronę pod adresem PayLars.com ("Zapłać Larsowi"), na której organizował zbiórkę na rzecz lidera rzekomo zubożałego zespołu, Larsa Ulricha. Krytykowani muzycy, którym zarzucono m.in. niechęć do Internetu, zdecydowali się wykorzystać to medium do wyjaśnienia fanom swoich racji. 2 maja w sieciowej debacie Lars Ulrich i James Hettfield przekonywali, że nie są wrogami sieci czy technologii mp3, ale po prostu walczą o prawo do czerpania korzyści ze swojej twórczości. "Mp3 nie stanowi dla nas problemu. Zdajemy sobie sprawę, że dzięki temu nośnikowi pozyskujemy nowych fanów. Chodzi nam jedynie o to, kto tu ustala warunki i kto to kontroluje. Napster zatrudnia pracowników i płaci im za to, co robią. To nie jest serwis działający dla dobra ludzkości, rozpowszechniający muzykę i miłość. Tu chodzi o pieniądze" - tłumaczył Ulrich.
Podczas gdy media roztrząsały sprawę Metallica kontra Napster, sąd federalny w Waszyngtonie uznał, że serwis Mp3.com, który osobom kupującym w jego sklepie internetowym płyty CD udostępniał także te same nagrania w formacie mp3, jest winny naruszenia praw autorskich. Decyzja ta wzbudziła wiele kontrowersji, gdyż na dobrą sprawę każdy nabywca płyty mógł sam skompresować zawarte na niej utwory na własnym komputerze, zwłaszcza że album nabył legalnie.
Niebagatelną rolę w walce z mp3 odgrywają wytwórnie fonograficzne oraz zatrudniani przez nie menedżerowie, agenci, specjaliści od promocji i reklamy oraz wiele innych osób. Internet daje możliwość rezygnacji z ich usług. Wykonawcy sami mogą sprzedawać swoje nagrania bezpośrednio klientom. Gdyby proces ten przybrał masową formę, wytwórnie praktycznie przestałyby istnieć, a strat nie ponieśliby muzycy ani fani, którzy mogliby kupować ulubione nagrania po znacznie niższej cenie.
Coraz więcej artystów dostrzega, że dzięki Internetowi mogą sami prezentować i sprzedawać swoje nagrania. Dexter Holland twierdzi, że na stronie Offspring zamierza za darmo udostępnić nagrania zespołu w formacie mp3. Prapremiera singla promującego nową płytę Pearl Jam również odbyła się w sieci. Co więcej, grupa ta w podobny sposób wylansowała drugi utwór z nowego albumu.

Mp3 po polsku
Swoje najnowsze nagranie promuje w ten sposób także polska grupa Blenders. Jego oficjalna premiera odbyła się 22 maja na stronach MP3 Service w Wirtualnej Polsce. - Blendersi nie są związani z żadną wytwórnią fonograficzną. Mieli już doświadczenie na tym polu i stwierdzili, że lepiej robić to, co się chce, a nie to, co ktoś im mówi, że chcą. Z wypowiedzi naszych użytkowników wynika, że tego typu akcje tylko zwiększają sympatię do zespołu i co za tym idzie - sprzedaż płyt. Internauci wychodzą z założenia, że jeśli ktoś szanuje ich, to oni odpłacą się tym samym, czyli na przykład kupią płytę, pójdą na koncert, polecą innym - uważa Tomasz Woźniak "Huckster", twórca MP3 Service.
Niewielu jednak polskich wykonawców zdaje sobie sprawę z takiej możliwości promowania swojej działalności. Kilka miesięcy temu na płycie dołączonej do specjalnego numeru "PCWorld Komputer" pojawiły się pliki mp3 nagrań Kazika. Artysta zarzucił temu formatowi zapisu dźwięku dwie wady: gorszą jakość dźwięku oraz przyczynienie się do zmniejszenia sprzedaży płyt. - O ile pierwszy zarzut może być po części prawdziwy, o tyle drugi został już obalony przez blendersów - komentuje Tomasz Woźniak.
Z możliwości zaprezentowania swoich dokonań w MP3 Service mogą skorzystać także młode zespoły. Wystarczy, że wypełnią formularz zgłoszeniowy i dostarczą nagrania w tym formacie. Obecnie na serwerze znajduje się ponad 1300 utworów dwustu pięćdziesięciu formacji muzycznych.
Drugim polskim serwisem internetowym rozpowszechniającym legalnie udostępnione pliki mp3 jest Nuta.pl. Na jego stronach utworzono specjalny dział promujący nowe kapele. - Młode grupy same do nas trafiają. Dajemy im możliwość zaistnienia i pokazania się szerszemu gronu. Zaczynamy także wyszukiwać wykonawców na imprezach muzycznych, takich jak przegląd w Piasecznie - mówi Jacek Banaś, jeden z twórców Nuty.
Obydwa serwisy umożliwiają odnalezienie plików muzycznych niemal w całej polskiej części sieci. Dzięki nim także przedstawiciele przemysłu muzycznego mogą się szybko zorientować, ile nielegalnych plików spoczywa na serwerach... dużych polskich firm internetowych. - Nie ukrywajmy, że 90 proc. muzyki mp3 w sieci nie ma licencji. Daleki jednak jestem od nazywania osób ściągających ją i odsłuchujących w domowym zaciszu piratami - mówi Tomasz Woźniak.
Czy rzeczywiście wzrost popularności formatu mp3 zagraża koncernom fonograficznym? Specjaliści podkreślają różnice w jakości dźwięku między mp3 a płytą CD. - Przeraża mnie straszna niewiedza osób pracujących w wytwórniach muzycznych. Przykładem jest reakcja jednej z polskich firm fonograficznych, która stworzyła specjalną komórkę do wyszukiwania plików mp3 z nagraniami, do których ma prawa rozpowszechniania - mówi Tomasz Woźniak.

Zakazane piosenki
Przedstawiciele obydwu polskich serwisów muzycznych za najskuteczniejszą metodę powstrzymania tego pirackiego procederu uważają... oficjalną sprzedaż plików. Tymczasem 11 maja firma Napster zablokowała ponad 317 tys. użytkowników udostępniających nagrania Metalliki. Swojej działalności zaprzestał także serwis Mp3.com. Czy oznacza to początek działań mających na celu zakazanie rozpowszechniania muzyki w tym formacie? Czy Internet przestaje być wolnym medium, skoro koncerny dążą do wprowadzenia cenzury?
Wśród zwolenników "zakazanych piosenek" coraz większą popularnością cieszy się Gnutella, oprogramowanie umożliwiające wyszukiwanie plików mp3 (i nie tylko) na wszystkich komputerach podłączonych do systemu. W przeciwieństwie do Napstera nie wymaga ono jednak zarejestrowania. W chwili powstawania tego artykułu w obiegu było ok. 20 terabajtów danych, czyli ponad 120 mln minut muzyki.
Więcej możesz przeczytać w 24/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.