Koalicja po koalicji

Koalicja po koalicji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wzmocniona własnym upadkiem koalicja AWS-UW już dwa dni po spektakularnym rozwodzie nadzwyczaj sprawnie i zgodnie przegłosowała - po trwających wcześniej całe miesiące koalicyjnych sporach - wybór szefa Instytutu Pamięci Narodowej, rzecznika praw obywatelskich oraz rzecznika praw dziecka
W ten sposób Leon Kieres (IPN), Andrzej Zoll (RPO) i Marek Piechowiak (RPD) stali się pierwszymi beneficjentami najnowszego polskiego wynalazku politycznego: koalicji po koalicji. A wkrótce może ich być znacznie więcej (przy pewnej dozie szczęścia nawet około 38 milionów), gdy zważyć, że następnego dnia równie zgodnie koalicja po koalicji zaakceptowała w Senacie trzyprocentową stawkę VAT w rolnictwie, czego przed rozwodem za żadne skarby warszawskiej gminy Centrum nie potrafiła uczynić w Sejmie.
Jeśli pójdzie tak dalej, a co nieco na to wskazuje, szybko może się okazać, że koalicja AWS-UW tak naprawdę do swej rzeczywistej konsolidacji potrzebowała tylko jednego - rozpadu; Akcja Wyborcza Solidarność - do przeistoczenia się z pospolitego ruszenia w poważną federację poważnych partii politycznych - rozwodu z UW, a Unia Wolności - do uzyskania większego wpływu na układ zdroworozsądkowy dotychczasowego koalicjanta - rozstania z AWS. Że powstanie rządu mniejszościowego może doprowadzić do cudownej przemiany premiera Jerzego Buzka w kanclerza Jerzego Buzka, szybko podejmującego decyzje i wyłącznie na własną odpowiedzialność dobierającego sobie współpracowników (vide "Kanclerz Buzek"). Że powstanie rządu mniejszościowego zadecyduje o cudownym uchwaleniu prowzrostowego budżetu na rok 2001 (z rekordowo niskim deficytem budżetowym - poniżej 1,5 proc. PKB) i dokończeniu reformy podatkowej, o cudownym odrzuceniu popieranej wcześniej przez znaczną liczbę posłów AWS ustawy o skróceniu czasu pracy, aberracyjnej ustawy uwłaszczeniowej i jeszcze kilku dziesiątków projektów innych ustaw, które - gdyby je szybko uchwalić, ani chybi równie szybko pomogłyby się nam znaleźć w doborowym towarzystwie takich gospodarczych tygrysów, jak Białoruś, Sierra Leone oraz Bangladesz. Słowem: że jedynym, czego Polsce brakowało do sprawnego dokończenia reform podjętych przez gabinet większościowy Jerzego Buzka (w tym reformy zdrowia - vide "Inwazja raka") oraz doprowadzenia do szczęśliwego finału naszych negocjacji z Unią Europejską, był właśnie gabinet mniejszościowy Jerzego Buzka.
"Rządy większości zawsze grzeszą pychą, rządy mniejszościowe są ze swojej natury bardziej pokorne. A pokora to jest to, czego temu rządowi najbardziej potrzeba. Będzie wykonywał plan Balcerowicza, będzie bardziej zdyscyplinowany w stosunku do Unii Wolności niż przed unijnym rozwodem. Może nie będzie to aksamitna koalicja, ale aksamitna kohabitacja" - wróży w swym felietonie pełen optymizmu Lech Wałęsa (vide "Polityka wewnętrzna i zagraniczna"). Ustępujący wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz (który - miejmy nadzieję - także teraz nie pozwoli się wystawić w wyborach prezydenckich), nauczony doświadczeniem współpracy z politykami AWS spogląda w przyszłość z nieco większym sceptycyzmem: "Dotychczas część polityków AWS starała się odsuwać decyzje w sprawach trudnych, a koniecznych dla Polski. Niektórzy chcieli się przypodobać wyborcom, mówić: dalibyśmy wszystkim więcej pieniędzy, ale na przeszkodzie stoi Unia Wolności, a zwłaszcza jej przewodniczący. Teraz przychodzi czas czytelnej odpowiedzialności AWS. Jeżeli szefowie AWS zrozumieją, że już nie mogą się kryć za cudzymi plecami, to uda się utrzymać pozytywne tendencje w naszej gospodarce" (vide "Rozmowa wprost").
Na szczęście drugi testament Balcerowicza, podobnie jak pierwszy z roku 1991, gdy Leszek Balcerowicz po raz pierwszy opuszczał fotel ministra finansów, jest naszpikowany tak wieloma prorozwojowymi pułapkami, iż również tym razem zepchnąć polską gospodarkę ze ścieżki wzrostu byłoby niezwykle trudno (vide "Spirala inflacji"). Tym bardziej że gwarantem jej właściwego kursu są nie tylko owe prowzrostowe kotwice Balcerowicza, ale też armia polskich przedsiębiorców (10 najbogatszych z nich obraca już rocznie ponad 6 mld dolarów - vide dodatek "100 najbogatszych Polaków") oraz Unia Wolności, która - nieważne, czy znajduje się w koalicji rządzącej czy w opozycji (czego dowodzą dwie ostatnie kadencje Sejmu) - zawsze pozostaje (i głosuje) w koalicji ze zdrowym rozsądkiem.
Więcej możesz przeczytać w 25/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.