Klub demokratów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przez dwa dni światowe centrum dyplomacji znajdowało się w naszym kraju
"Wypróbowano już wiele form rządów i wiele zostanie jeszcze wypróbowanych na tym świecie pełnym grzechu i nieszczęść. Nikt nie udaje, że demokracja jest doskonała (...). Mówi się, iż demokracja jest najgorszą formą rządu z wyjątkiem wszystkich innych form, które wypróbowuje się od czasu do czasu" - powiedział w 1947 r. z właściwą sobie przekorą Winston Churchill. W Warszawie na te słowa powoływali się często ministrowie spraw zagranicznych przybyli na konferencję "Ku wspólnocie demokracji". Na pierwsze tego typu spotkanie poświęcone wyłącznie zagadnieniom demokracji przyjechali ministrowie i przedstawiciele 103 państw świata i wielu organizacji międzynarodowych. Przez dwa dni światowe centrum dyplomacji znajdowało się w Polsce.

Warszawa nadaje problemowi demokracji specjalny wymiar, związany z przemianami w Europie Środkowej i Wschodniej, z polskim doświadczeniem 'okrągłego stołu' 1989 r. - dialogu na granicy możliwego, przekraczającego barierę nienawiści - powiedział minister Bronisław Geremek. - Warszawa kojarzy się również z doświadczeniem skutecznej transformacji gospodarczej i politycznej oraz z doświadczeniem budowy społeczeństwa obywatelskiego, w którym były także gorycze porażek. Warszawa przypomina o 'sile bezsilnych', której emblematycznymi postaciami są Vaclav Havel w Czechach i Lech Wałęsa w Polsce".
Zamysłem ministra Geremka było, aby przyjęta na koniec konferencji "Deklaracja warszawska" miała podobną siłę oddziaływania jak w 1975 r. "Akt końcowy" KBWE. Jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, czy tak się stanie. Do zrobienia pozostaje bardzo wiele. Jak powiedziała Madeleine Albright, "nie możemy zapewnić sobie przyszłości bez demokracji, a jej przyszłość wcale nie jest zagwarantowana. Naszym zadaniem jest utworzenie planu współpracy pomiędzy demokracjami i demokratami na całym świecie".
Na jednym ze spotkań panelowych Madeleine Albright zaproponowała, aby w ramach ONZ powstał "klub krajów demokratycznych". Miałaby to być swego rodzaju grupa lobbingowa, wspierająca promocję demokracji na przykład podczas rozmaitych głosowań na forum ONZ. Dużą aktywnością wykazali się przedstawiciele Ukrainy. Borys Tarasiuk, minister spraw zagranicznych, kładł nacisk na proces integracji europejskiej. Jego zdaniem, UE jest wzorem i bodźcem dla krajów Europy Wschodniej, które dopasowują swoje systemy, bo w przyszłości chcą się stać członkiem unii.
Zebrane w Warszawie grono było unikatowe - w Sejmie zasiadali nie tylko ludzie reprezentujący prawie wszystkie państwa świata, ale także najrozmaitsze drogi dochodzenia do demokracji: od chilijskiej, przez południowoafrykańską, po polską. Dzielono się też doświadczeniami. Z zainteresowaniem spotkało się m.in. wystąpienie ministra spraw zagranicznych Bangladeszu. Zwrócił on uwagę na nierozłączność problemów demokratycznych i ekonomicznych, podkreślając, iż demokracja nie jest możliwa w państwie, w którym ludzie nie mają co jeść. W Bangladeszu istnieje na przykład dość sprawnie działający system kredytowania ubogich i wspierania ich przedsiębiorczości.
Bangladesz jest dowodem na to, że region ten nie musi być skazany na "drogę azjatycką", na której rozwój gospodarczy ma pierwszeństwo przed demokracją, a grupa przed jednostką. Podobna pokusa dotyczy także innych zakątków świata, na przykład Bliskiego Wschodu. Głównym argumentem utrzymania status quo w takich państwach, jak Chiny, Irak czy Białoruś, jest twierdzenie, że jedynie obecny model sprawowania rządów gwarantuje rozwój i spokój społeczny, że tego właśnie chce naród. Pozostaje tylko pytanie: skąd można to wiedzieć, nie pytając go o to?
Wszyscy zdają sobie sprawę z bardzo istotnego związku między polityką a ekonomią. Gorzej, gdy przychodzi rozwiązywać konkretne problemy. Wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi. Jakimi kryteriami kierować się przy przyznawaniu pomocy finansowej w różnych zakątkach globu? Co zrobić, aby państwa otrzymujące wsparcie na rzecz rozwoju demokracji nie stały się pasywnymi odbiorcami? Jak dostosowywać do lokalnych warunków znane modele przechodzenia do demokracji? Rację miał bowiem Joshua Muravchik, gdy pisał, że podobnie jak w biznesie, "promocja demokracji musi być traktowana jako przedsięwzięcie długoterminowe i nie zawsze pewne".
"Nie mamy powodu do całkowitego samozadowolenia. Demokratyzacja jest procesem i także my borykamy się z niemałymi problemami" - przyznał Hubert Vedrine, minister spraw zagranicznych Francji. Jako najważniejsze wymienił brak zainteresowania polityką, lobbing i finansowanie kampanii wyborczych. O ryzyku "ucieczki od demokracji" mówił też polski minister spraw zagranicznych, zapraszając do debaty nad stanem demokracji na świecie, zagrożeniami i wyzwaniami, a także nad sposobem wzajemnej pomocy.
Jerzego Buzka zapytano, w jaki sposób Polska może pomóc na przykład Białorusi. Premier zwrócił uwagę, że globalizacja dotyczy również informacji. To dzięki niej ludzie mogą porównywać swoje warunki życia z sytuacją w innych krajach; sukces jest bowiem najlepszą reklamą demokracji i choć czasami wolnym, to jednak najskuteczniejszym sposobem działania.
W kuluarach polskiego parlamentu Joschka Fischer, minister spraw zagranicznych Niemiec, próbował tymczasem rozwiać sceptycyzm wyrażany wobec jego koncepcji federalnej Europy. Przyznał, iż obawy te na tle historii są zrozumiałe, ale ma nadzieję, że federalną Europę uda się zbudować z udziałem całej piętnastki, a następnie poszerzyć o nowych członków. Zdaniem Fischera, jeśli całej unii nie uda się przeprowadzić koniecznych zmian, czeka ją ogromny kryzys.
Historia nauczyła nas, że demokracja niosła z sobą nie tylko wolność i postęp, ale także pokój. Jak przypomniał prof. Geremek, nie zdarzyło się do tej pory, by dwa w pełni demokratyczne państwa wypowiedziały sobie wojnę. Twierdzenie, iż dojrzałe demokracje nie toczą z sobą wojen, uznaje się dzisiaj za ogólną prawidłowość w stosunkach międzynarodowych. Genialnie proroczą hipotezę Immanuela Kanta potwierdziły ostatnie dwa stulecia.
Bez wątpienia konferencja okazała się doskonałą formą promocji III RP. W dodatku polski podatnik nie wydał na jej zorganizowanie ani złotówki.
Więcej możesz przeczytać w 27/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.