Miękkie lądowanie

Miękkie lądowanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tym roku znacznie zmalało zainteresowanie absolwentów szkół średnich trudnymi kierunkami studiów.
Polska młodzież wybiera łatwe studia i licea nie zmuszające do wielkiego wysiłku 

Uczniowie podstawówek wybierają natomiast licea nie zmuszające do wielkiego wysiłku. Wedle wstępnych danych (pełne będą dostępne za dwa, trzy tygodnie), niektóre renomowane licea warszawskie, poznańskie, wrocławskie, krakowskie czy trójmiejskie mają nawet dwa razy mniej kandydatów niż w latach poprzednich.
Maturzyści masowo wybierali "niepraktyczne", lecz nie zmuszające do wielkiego wysiłku kierunki studiów (tendencja ta widoczna była już dwa lata temu): archeologię, filozofię, historię sztuki, etnologię, pedagogikę, politologię, psychologię. Wszelkie rekordy biła turystyka i rekreacja - 26,5 osoby na miejsce. W czołówce znalazły się też filologia japońska (12 osób na miejsce), socjologia (10 osób), etnologia (8 osób). Jednocześnie o bardzo ceniony na rynku indeks warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej walczyło w tym roku ledwie 3,5 kandydata. Oznacza to albo unikanie przez młodzież rywalizacji, albo jednakowe traktowanie przez pracodawców dyplomów szkół przeciętnych i elitarnych. Nieważne, co studiowałeś, ważne, że umiesz się uczyć i szybko poznasz się na pracy.

Dyktatura przeciętności
- Współczesny człowiek Zachodu nie może być mierny. Powinien się uczyć przez całe życie, a ten nawyk wyrabia w nim dobra uczelnia. W przeciwnym razie łatwo można się skazać na degradację intelektualną, a w konsekwencji - społeczną - mówi prof. Jacek Leoński, socjolog. - Wielu młodych ludzi wybiera filozofię czy psychologię dlatego, że szkoła średnia nie zaspokoiła ich potrzeby duchowego rozwoju. Inaczej jest we Francji, gdzie po licealnym kursie filozofii idzie się na ekonomię czy prawo.
Młodzież uważnie obserwuje też polski rynek pracy. Obecnie niemal we wszystkich dziedzinach gospodarki podaż na młodych specjalistów praktycznie równoważy popyt. Dyplom renomowanej uczelni nie gwarantuje więc dobrej pracy. Pracodawcy decydują się albo na osoby o bardzo wysokich i wyjątkowych kwalifikacjach, albo na te, które mają niewielkie wymagania płacowe. Młodzi ludzie widzą, że fizycy dobrze sobie radzą w bankach, historycy sztuki - w agencjach reklamowych i mediach, filozofowie - na giełdzie. Wychodzą więc z założenia, że karierę należy rozpoczynać nie na pierwszym roku, lecz dopiero po studiach. Jeszcze kilka lat temu pożądanym modelem kariery były studia na SGH i praca w prestiżowym banku, najlepiej już na drugim roku. Obecnie wiele osób decyduje się na jakiekolwiek uniwersyteckie wykształcenie, wzbogacone poźniej o podyplomowe studia MBA czy modne zarządzanie personelem. Pojawiła się też grupa młodzieży ze wsi i miasteczek, która zakłada, że nigdy nie zmieni miejsca zamieszkania. Z tego względu szuka zawodowej szkoły wyższej w okolicy, oferującej takie wykształcenie, aby absolwenci nie mieli kłopotu ze znalezieniem pracy (na przykład pedagogiczne).

Czkawka po PRL
Nie wszyscy maturzyści wiążą wybór łatwych i przyjemnych studiów z nieprzewidywalnym rynkiem pracy. Część oczekuje, że ostateczne decyzje podejmie ktoś za nich. Choć "oswoili" telefony komórkowe, karty kredytowe i komputery, w gruncie rzeczy odtwarzają zachowania rodziców. Więcej - postępują jak w czasach PRL, kiedy wykształcenie nie miało wartości rynkowej. Prof. Barbara Fatyga z Ośrodka Badań nad Młodzieżą zauważa, że legenda o dynamicznych i przebojowych młodych ludziach, którzy w wieku 30 lat jeżdżą luksusowymi samochodami kupionymi dzięki własnej pracy, wciąż nie odpowiada u nas rzeczywistości. 80 proc. młodzieży to tzw. normalsi, którzy marzą przede wszystkim o szczęśliwej rodzinie, pracę zaś postrzegają jedynie jako sposób jej utrzymania. Cechuje ich połączenie ambicji i lęku: chcą skończyć wyższą uczelnię, ale jak najmniejszym kosztem. Tymczasem dyplom odpowiedniej uczelni zapewnia nie tylko dobrą pracę, ale także udane życie rodzinne i poczucie bezpieczeństwa. Ostatecznie ucieczka przed trudnymi wyborami jest też wyborem - tyle że wyborem gorszego życia.

Więcej możesz przeczytać w 28/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.