Polak w tropikach

Dodano:   /  Zmieniono: 
W egzotycznych krajach, co roku odwiedzanych przez kilka milionów Polaków, najłatwiej zarazić się najgroźniejszymi chorobami: malarią, żółtą gorączką, amebiozą, wścieklizną czy biegunką
Co roku malarię przywozi do Polski kilkudziesięciu turystów. Dla tych, którzy zbyt późno zgłoszą się do lekarza, kończy się ona śmiercią. Biegunkę podróżną przechodzi 25-50 proc. urlopowiczów.
Egzotyczną podróż należy zacząć od konsultacji z lekarzem z poradni chorób tropikalnych, działających przy szpitalach zakaźnych i akademiach medycznych. Wizytę powinno się umówić na cztery, sześć tygodni przed wyjazdem. Polacy najczęściej zapadają na malarię, którą zarażają się w wyniku ukąszenia przez komara. Równie częsta jest amebioza i biegunki podróżne - nabawić się ich można, pijąc wodę z niepewnych ujęć, zjadając surowe owoce, a także spożywając potrawy przygotowywane w przydrożnych barach.
Osoby wybierające się do większości krajów egzotycznych obowiązkowo muszą się zaszczepić jedynie przeciwko żółtej gorączce. Organizm dobrze znosi ten zabieg i zyskuje odporność na dziesięć lat. Ponieważ w krajach Afryki, Ameryki Południowej i południowo-wschodniej Azji w wyniku skaleczenia łatwo można się zarazić tężcem, zaleca się wszystkim turystom, aby sprawdzili, czy mają aktualne szczepienia przeciw tej chorobie (ponowić je trzeba po ośmiu, dziesięciu latach). Równie ważne jest zabezpieczenie się przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu A (zapada na nią jedna osoba na 300 podróżujących w tropikach). W krajach Trzeciego Świata (m.in. Ghanie, Kamerunie, Kongo, Nigerii, Iranie) o wiele częściej niż w Europie odnotowywane są również zachorowania na błonicę i chorobę Heine-Medina. - Szczególnie niebezpieczne są poliowirusy doprowadzające do paraliżu organizmu - przestrzega dr Andrzej Kotłowski z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. - W Afryce występuje ich dzika odmiana. Zachorować mogą zarówno dzieci, jak i osoby powyżej czterdziestego roku życia, u których odporność już wygasła.
28-letni łodzianin wybrał się w swoją pierwszą egzotyczną podróż. Po dwóch tygodniach zaczął cierpieć na dotkliwe bóle głowy, dreszcze i wymioty. Zbagatelizował objawy, a z porady lekarskiej skorzystał dopiero po powrocie do kraju. Okazało się, że zachorował na malarię. Leki podano zbyt późno, a mężczyzna swoją beztroskę przypłacił życiem. Osoby odwiedzające tropiki najbardziej narażone są właśnie na zakażenie malarią przenoszoną przez komary widliszki. W jej wyniku następuje rozpad czerwonych ciałek krwi i uszkodzenie wątroby. Choroba ta dotyka każdego roku 400 mln osób - 90 proc. w Afryce (zapada na nią dwóch Europejczyków na stu przebywających na tym kontynencie dłużej niż miesiąc). W ubiegłym roku nie ustrzegło się jej kilkudziesięciu Polaków. Niestety, na malarię nie ma szczepionki, a szczególnie groźna jej odmiana występuje w Zambii. Tak więc podczas pobytów w Afryce, Azji i Ameryce Południowej wskazane jest zarówno noszenie odpowiedniej odzieży po zachodzie słońca (długie spodnie, koszule i bluzki z długimi rękawami, osłonięta szyja, kostki), jak i stosowanie preparatów odstraszających komary. Najskuteczniejsze jest jednak profilaktyczne przyjmowanie leków. Ponieważ są one importowane na zamówienie, należy o tym pomyśleć odpowiednio wcześnie. Farmaceutyki powinno się stosować przed wyjazdem, podczas całego pobytu za granicą, a także przez cztery tygodnie po powrocie.
Turyści najbardziej boją się cholery, chociaż w Polsce ostatnie zachorowanie odnotowano sześć lat temu. W 90 proc. rozwija się ona bezobjawowo i prawie każdą osobę trafiającą szybko do szpitala udaje się uratować. Z rejestrów Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że najwięcej zachorowań (kilkadziesiąt tysięcy rocznie) występuje w Ugandzie, Mozambiku, Peru, Kongo i Kenii. Epidemie wybuchają też w Afganistanie i Indiach. W Europie zapadają na nią tylko turyści. Przeciw cholerze istnieje szczepionka, nie jest jednak zalecana ze względu na małą skuteczność (60-70 proc.). Powinny ją przyjmować jedynie osoby, które podróżowały już po rejonach, gdzie cholera występowała.
Najlepszym zabezpieczeniem przeciwko cholerze i innym chorobom jelitowym (także czerwonkom i durom) wywołującym biegunki jest higiena osobista. Trzeba jeść tylko posiłki dobrze wysmażone i ugotowane. Najlepiej nigdy (!) nie pić napojów z lodem. Na każdą wycieczkę, zarówno do spożycia, jak i mycia rąk, należy brać wodę fabrycznie butelkowaną lub świeżo przegotowaną. - Osoby zwiedzające tropiki indywidualnie powinny się zaopatrzyć w pastylki odkażające wodę, które można kupić w każdej aptece - wyjaśnia prof. Danuta Naruszewicz-Lesiuk, zastępca kierownika Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higieny. Jest to tym ważniejsze, że nie ma szczepionki przeciwko biegunce podróżnych ani też preparatu o działaniu zapobiegawczym. Czasami w tym celu stosowane są antybiotyki, ale ze względu na dużą toksyczność nie są zalecane jako leki profilaktyczne. Kiedy więc dojdzie do zarażenia, najczęściej wystarczy podawać płyny (sok, bulion) oraz preparaty zawierające witaminy i mikroelementy. Jeśli jednak w ciągu 72 godzin od wystąpienia objawów nie widać poprawy stanu zdrowia, należy się bezzwłocznie skontaktować z lekarzem.
W Azji, Afryce i Ameryce Południowej występuje wścieklizna; szczególnie wiele zarażonych zwierząt odnotowano w Indiach. Profilaktyczne szczepienia zalecane są tylko osobom mieszkającym dłużej w tych rejonach i mającym styczność ze zwierzętami. W razie pokąsania należy bezzwłocznie przyjąć surowicę przeciwko wściekliźnie oraz w ciągu dziesięciu dni - szczepienia ochronne. Nie dostosowała się do tych zaleceń 38-letnia warszawianka. W Indiach, kiedy robiła zakupy na straganie, zaatakował ją zdziczały pies. Draśnięcie na nodze wyglądało niegroźnie, ale kobieta zachorowała na wściekliznę.
Trzydziestoletni mieszkaniec Szczecina zwiedzający Afrykę Środkową szukał ochłody w jednym z jezior i zaraził się pasożytem przenoszonym przez ślimaki, który zaczął się rozwijać w jego pęcherzu i wątrobie. W rezultacie mężczyzna spędził cztery tygodnie w szpitalu. Okazało się, że cierpiał na schistosomatozę. Schorzenie to wywołują robaki żyjące w zbiornikach wodnych, należy więc zrezygnować z kąpieli w nie znanych akwenach.
Po powrocie do kraju powinniśmy obserwować swój organizm. Jakiekolwiek niepokojące objawy, które wystąpią w ciągu miesiąca od zakończenia egzotycznej wyprawy, powinny być sygnałem, aby natychmiast udać się do poradni chorób tropikalnych, gdzie zaczęliśmy podróż. Często o wyleczeniu decyduje bowiem czas.

Więcej możesz przeczytać w 28/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.