Podróż z kryminałem w tle

Podróż z kryminałem w tle

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryzyko stania się ofiarą przestępstwa jest w Polsce o wiele niższe niż w wielu innych cywilizowanych krajach
Niestrudzony i sławny badacz rzeczywistości kryminalnej prof. Andrzej Siemaszko przysłał mi ostatnio ciekawą książkę. Pomyślałem, że niektóre informacje z tej pracy mogą się przydać szerszej publiczności w wakacyjnym okresie wzmożonych wyjazdów za granicę.

Warto zacząć od tego, że ryzyko stania się ofiarą przestępstwa jest w Polsce o wiele mniejsze niż w wielu innych cywilizowanych krajach. Jest ono większe na przykład w Czechach, Holandii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Francji, Kanadzie, USA i Szwecji, a mniejsze tylko w Finlandii, Austrii i Irlandii Północnej.
Kradzież samochodu zdarza się częściej niż u nas w Wielkiej Brytanii, Czechach, USA, Kanadzie i Francji, a rzadziej - tylko w Finlandii, Holandii, Austrii i Szwajcarii. Jeżeli chodzi o kradzież przedmiotów z samochodu, na Zachodzie jest bezpieczniej niż u nas. Tylko w Czechach jest gorzej, ale przecież nie musimy tam jechać. W dziedzinie kradzieży z włamaniem do domu lub mieszkania znowu ustępujemy na przykład Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Holandii, Stanom Zjednoczonym czy Francji, ale gdy chodzi o przestępstwo rozboju, dzierżymy mało zaszczytną palmę pierwszeństwa. Ryzyko zwykłego okradzenia znowu jest większe w Czechach, Holandii, Szwajcarii i Kanadzie, a zostania pobitym - także w Anglii, USA, Finlandii i Francji. Czechy górują nad nami prawie dwukrotnie, jeżeli chodzi o skorumpowanych urzędników, natomiast wszystkie państwa zachodnie wykazują wielokrotnie od nas niższy wskaźnik korupcji.
A teraz niektóre dane dla tych, którzy chcą podróżować po krajach postkomunistycznych. W większości stolic tych krajów ryzyko stania się ofiarą przestępstwa jest większe niż w Warszawie. Najbezpieczniej jest w Mińsku i Zagrzebiu, a najgorzej w Tallinie i Ułan Bator. Wyjeżdżając samochodem, musimy tylko uważać na Rygę, Tallin i Moskwę, bo w znacznej większości innych stolic ryzyko kradzieży samochodu jest znacznie mniejsze niż w Warszawie. Niestety, inaczej jest, gdy chodzi o kradzież przedmiotów z samochodu: tylko Budapeszt, Kijów, Mińsk i Zagrzeb są bezpieczniejsze od Warszawy. Najniższy odsetek kradzieży z włamaniem do domu lub mieszkania wykazują Mińsk, Budapeszt i Zagrzeb. W olbrzymiej większości pozostałych stolic jest pod tym względem gorzej niż w Warszawie. W dziedzinie rozboju mamy, niestety, tradycyjnie dość wysokie miejsce, ale wyraźnie górują nad nami Kijów, Tallin, Moskwa, Ułan Bator, Ryga i Sofia. W pobiciach jesteśmy wyraźnie średni, ze wskaźnikiem o połowę niższym niż na przykład w stolicy Estonii. Kto lubi mieć do czynienia ze skorumpowanymi urzędnikami, niech jedzie do Gruzji i Kirgistanu. Polski, a ściślej warszawski, wskaźnik jest w tej dziedzinie imponująco niski, a lepsze mają tylko Mongolia, Estonia, Węgry i Słowenia. Z przedstawionych danych wynika dość zaskakujący ogólny wniosek, że wcale nie jesteśmy krajem na wskroś przeżartym przestępczością i patologią, a wręcz przeciwnie: wypadamy korzystnie zarówno na tle najbogatszych krajów zachodnich, jak i w porównaniu z olbrzymią większością krajów postkomunistycznych. Nie chcę być złośliwy, ale uchodzący za porządnych nasi bracia Czesi mają gorsze od nas wskaźniki ogólnego zagrożenia przestępczością, kradzieży samochodów lub przedmiotów z samochodu, kradzieży zwykłej i korupcji urzędników. Zastanawiające są też wyższe wskaźniki pospolitej przestępczości w wielu krajach zachodnich, z wyjątkiem, niestety, rozboju, który zdaje się być naszą narodową specjalnością.
Dane zawarte w naszym kryminalnym przewodniku nie są dobre dla biur podróży organizujących turystykę zagraniczną, bo wynika z nich, że zamiast jeździć po świecie, lepiej zostać w kraju. Nawet w porządnej Finlandii istnieje spore ryzyko stania się ofiarą pobicia, bo Finowie to naród pijący, a z innych zagranicznych wojaży najlepiej wybrać się do Mińska. Wniosek ogólny jest jednak dla nas całkiem optymistyczny: ani na zachodzie, ani na wschodzie nie musimy się wstydzić własnego kraju. Może jest on biedny i zapuszczony, ale jeszcze zupełnie przyzwoity. Jedźcie sobie więc, gdzie chcecie, ale pamiętajcie, że w domu najlepiej.
Więcej możesz przeczytać w 29/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.