Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lustrzane odbicie
Większość społeczeństwa nie jest w stanie prawidłowo ocenić tego, co dzieje się w świecie polityki. Nie byliśmy i nadal nie jesteśmy przygotowani do demokracji. Nie wykształciliśmy elit politycznych. Ich substytutem jest w naszym kraju tzw. klasa polityczna, ludzie w większości nie potrafiący się wznieść ponad żądzę władzy, chciwość. Winnych tego stanu rzeczy nie ma, nie można mieć pretensji do społeczeństwa, że wspomina z sentymentem czasy Gierka, zło kojarzy z Balcerowiczem, głosuje co cztery lata na postkomunistów. Trzeba to społeczeństwo edukować. Nie należy się też dziwić miernocie ludzi, którzy nami rządzą. Oni są tylko naszym wiernym odbiciem.

KRZYSZTOF WAWRZYNIAK


Zaostrzanie fikcji
Śmieszą mnie apele o "zaostrzenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości", gdyż w naszym kraju jest to przepis martwy. Inaczej niż w USA, gdzie studiuje mój syn. Nim nie skończył 21 lat, nie mógł kupić w sklepie nawet piwa. A gdy jego dziewczyna, pracująca jako kelnerka, przez nieuwagę podała alkohol niepełnoletniemu, właściciel restauracji miał poważne kłopoty. Groziło mu nawet cofnięcie koncesji na wyszynk. Będąc pod wrażeniem opowieści syna, chciałem sprawdzić, jak to działa w Polsce. Zadzwoniłem do Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i zaproponowałem im, że będę kontrolerem sprawdzającym, czy w sklepach sprzedaje się alkohol młodzieży. Okazało się to niemożliwe między innymi dlatego, że nie miałbym prawa legitymować młodych ludzi kupujących alkohol, a żadna z instytucji nie jest zainteresowana zatrudnieniem takich kontrolerów. Czyli kpina i farsa. Dlatego uważam, że polska ustawa o wychowaniu w trzeźwości nadaje się raczej do zasilenia zbioru "Polish jokes". Zaostrzanie fikcji: cha, cha, cha.

LECH KOWALEWSKI

Kraj szans
Żaden kraj nie daje młodym, wykształconym i rzutkim absolwentom szkół takich ogromnych możliwości jak Polska. Tego zazdroszczą nam Austriacy. U nich na rynku pracy od dawna jest ciasno, a zrobienie kariery wymaga wielu lat pracy. Ale to nie oni podnoszą larum, słychać je w Polsce, do której jadą pracować... dzieci polskich emigrantów, nie mające żadnych szans na zrobienie kariery w Austrii, o czym uprzedzają nawet profesorowie tutejszych uczelni. Czas najwyższy, by moi rodacy zrozumieli, że to nie państwo ponosi winę za to, że nie mogą znaleźć pracy lub nie odnoszą sukcesów zawodowych. Państwo daje prawo wyboru, rodzice określony materiał genetyczny, przesądzający o naszych talentach, a los - łut szczęścia. Co my z tego zrobimy - zależy od nas. Dziś mamy wolny wybór. Możemy się także zdecydować na emigrację. Zapewniam jednak, że to bardzo ryzykowne, jeśli chodzi o kariery naukowe i zawodowe. A na pewno najmniej wygodne. Maruderstwo to w każdym razie zła metoda robienia jakiejkolwiek kariery!

E. ŁUKASIK
Wiedeń
Więcej możesz przeczytać w 29/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.