VISA na łańcuchu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wakacje, czyli żniwa dla złodziei kart kredytowych

W jednej z sopockich restauracji klient zapłacił za posiłek złotą kartą płatniczą. Kelner wyszedł z nią na zaplecze, mówiąc, że tam znajduje się terminal. Po kilku dniach z rachunku klienta zniknęło prawie 100 tys. zł. Kelner był członkiem gangu korzystającego z technologii tzw. skimmingu, czyli kopiowania paska magnetycznego na karcie. Dzięki temu prostemu zabiegowi w Polsce oszukano już kilkadziesiąt osób. Niektórzy nie podejrzewali, że sprzedawca, który wycierał kartę z kurzu, tak naprawdę skanował pasek magnetyczny (urządzenie do kopiowania znajdowało się w jego rękawie). Policji udało się zatrzymać już m.in. przestępców z Warszawy i Poznania. - Nie potrafimy oszacować, jak często dochodzi do skimmingu. Bankom nie zależy bowiem na nagłaśnianiu tego typu spraw - mówi Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji. - Jedynym zabezpieczeniem przed skimmingiem w restauracji lub sklepie jest udanie się z kelnerem na zaplecze. To nie wstyd, lecz przejaw dbałości o stan konta - przekonuje Renata Gawkowska z PolCardu.
Co roku na świecie przestępcom udaje się ukraść z kont bankowych posiadaczy kart ok. 150 mln USD. 60 proc. przestępstw związanych z kartami dotyczy ich kradzieży. - W wypadku kart Visa nieuprawnione operacje stanowią ok. 0,1 proc. wszystkich transakcji - mówi Maciej Gajewski, reprezentujący Visa International. Oprócz skimmingu najpopularniejsze metody to podpatrzenie kodu PIN wystukiwanego przez klienta, kradzież zapisanego na kartce lub w notatniku numeru PIN, nagranie dźwięków wydawanych przez klawisze bankomatu, wyrobienie karty na podstawie fałszywych dokumentów, fałszerstwo podpisu na karcie (często sprzedawcy nie porównują podpisów na rachunku i na karcie, a jest to ich obowiązkiem). Modne wśród przestępców jest również przechwytywanie PIN i numeru karty za pomocą specjalnej nadstawki - czytnika mocowanego nad monitorem bankomatu. Urządzenie jest dostępne w sklepach internetowych (kosztuje ok. 160 zł). Przymocowane do bankomatu wygląda jak jeden z jego plastikowych elementów, w rzeczywistości zawiera miniaturowych rozmiarów skaner, który czyta dane z paska magnetycznego. Skopiowane dane pozwalają na szybkie wygenerowanie duplikatu karty bez wiedzy właściciela konta.
- Kto karty nie straci z oczu, może się czuć bezpiecznie - przekonuje Marek Ryczkowski z PBK. - Kodu potrzebnego do uaktywnienia karty (PIN) trzeba się nauczyć na pamięć; w żadnym wypadku nie można zapisywać go na odwrocie karty - dodaje Tatiana Kuwak z Banku Śląskiego.
Na oryginalny sposób poznawania numeru PIN posiadaczy kart wpadła oszustka w Niemczech. Używała dyktafonu. Osobę korzystającą z bankomatu po wstukaniu kodu PIN nagrany głos informował, że jej karta zostaje zatrzymana do wyjaśnienia, a ona sama proszona jest do okienka w banku. Kiedy zdenerwowany klient oddalał się od bankomatu, stojąca niedaleko kobieta podchodziła, wybijała sumę (kilkaset marek), zabierała pieniądze, kartę i wychodziła z banku. W tym czasie klient dopominał się o interwencję. Kiedy wreszcie pracownik banku otwierał bankomat, okazywało się, że karty tam nie ma. Dopiero po kilku miesiącach wydało się, iż tajemniczy głos informujący o zatrzymaniu karty nagrany jest na dyktafon przymocowany taśmą klejącą do tylnej ścianki bankomatu i sterowany pilotem. Gdyby oszustka jedynie pobierała pieniądze, jej kariera trwałaby dłużej. Inną metodę okradania klientów zastosowała sprzedawczyni, która zapamiętywała PIN wbijany przy kasie na czytniku kart płatniczych. Mimo że podczas operacji taktownie odwracała głowę, dokładnie widziała numery dzięki specjalnie zamontowanemu lusterku przy jej krześle. Później do akcji wkraczał przyjaciel sprzedawczyni, który kradł kartę i wypłacał pieniądze z bankomatu.
Na Zachodzie popularne jest też tzw. klonowanie kart. Za pomocą specjalnej kopiarki (kosztuje ok. 120 USD) w 15 minut można wyprodukować nową kartę. Praktykę tę stosuje się najczęściej w restauracjach oraz innych miejscach, gdzie kilkunastominutowe oczekiwanie na zwrot karty nie zaskakuje.
Polskie banki wydające karty płatnicze instruują klientów, jak dbać o ich bezpieczeństwo. - Ale wszelkie dodatkowe pytania klienci zadają dopiero podczas zastrzegania ukradzionych już kart - mówi pracownik PKO BP SA.
- Jeśli stracisz kartę, dzwoń i zastrzeż ją jak najszybciej! - radzi Sebastian Łuczak z PKO SA. Każdy bank udostępnia numer telefonu, pod który należy bezzwłocznie zadzwonić. Zastrzeżenia można zgłaszać w oddziałach banku, ich centrach telefonicznych, centrach Visa. W niektórych bankach karty zastrzegane są w ciągu dwóch godzin po zgłoszeniu, w innych (Citibank, PKO BP SA) natychmiast. - Z chwilą zastrzeżenia karty bank przejmuje wszelką odpowiedzialność za stan konta klienta. Jego pieniądze są bezpieczne - mówi Alicja Kos z BRE Banku SA.
Więcej możesz przeczytać w 30/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.