Filozof na przynętę

Filozof na przynętę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy sataniści są tego lata wyjątkowo aktywni. Widać ich w Świnoujściu, Łebie, Międzyzdrojach, Kołobrzegu, Łagowie, Trójmieście, Toruniu, Warszawie, Zielonej Górze, Zamościu, Szklarskiej Porębie, Zakopanem, a nawet w Częstochowie
Wszędzie tam, gdzie najłatwiej spotkać nastolatków bez opieki dorosłych. Nie tylko jest ich więcej, ale są też coraz bardziej wyrafinowani w sposobach werbowania nowych członków. Odcinają się od satanizmu "podwórkowego" - płytkiego, manifestowanego strojem, agresywnego, wręcz plemiennego.

Podczas tegorocznych wakacji młodzież wabią sataniści filozofowie. Docierają przede wszystkim do nastolatków z dobrych domów. Zdobywając adeptów, odwołują się do ich poczucia wartości, pielęgnują egoizm, oferują model życia bez stresów. "Czyń, co chcesz, i niech to będzie prawem" - powtarzają za Aleisterem Crowleyem, prekursorem współczesnego satanizmu, którego "The Times" obwołał "najbardziej zdeprawowanym człowiekiem świata". Ośrodki monitorujące działalność sekt w Polsce zgodnie twierdzą, że satanistyczne "bombardowanie wolnością" właśnie latem zbiera największe żniwo.
- Przez cały rok do polskich szkół średnich trafia ideologia satanistyczna. Nawet renomowane licea nie są całkowicie "czyste". Jednak to właśnie latem hasła satanistów docierają do młodych najszybciej:
w nadmorskich miejscowościach, na koncertach, w klubach internetowych, czasem na pielgrzymkach - mówi Bogna Gałecka z Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. - Obserwujemy nawet pewne charakterystyczne miejsca, które swą aurą wspomagają psychomanipulację i stają się celem swoistej turystyki satanistycznej. Młodzież spotyka się z dala od miast, w ukrytych obozowiskach i na bezludnych terenach górskich.
"Zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości i pełnia życia zamiast duchowych mrzonek" - te wskazówki zapisane w "Biblii Szatana" są przez satanistycznych celebransów poddawane swobodnej interpretacji. Na podatny grunt pada też krytyka katolicyzmu czy hasła nie kojarzące się wcale z satanizmem, na przykład carpe diem.
Moda na satanizm pojawiła się w Polsce w połowie lat 80. Po przełomie 1989 r. do Polski dotarły satanistyczne idee z Ameryki. Ruch rozpoczął wtedy pracę od podstaw, a najważniejsze struktury zakonspirowano. W ostatnich latach satanizm uznano za jedną z najgroźniejszych ideologii destrukcyjnych. Ryszard Nowak z Komitetu Obrony przed Sektami szacuje, że w całym kraju działa 5-20 tys. satanistów. Nikt jednak nie zna dokładnej liczby.
W czerwcu w Kętrzynie niektórzy rodzice nie posłali dzieci do szkół. W mieście po raz kolejny tuż przed wakacjami pojawiły się pogłoski o nasilonej aktywności satanistów w związku z datą, w której występują dwie szóstki. W ubiegłym roku w jednym z częstochowskich klasztorów ukrywał się członek grupy ze Śląska. Według relacji nastolatka, pozornie niegroźni sataniści mieli wydać na niego wyrok śmierci, gdyż próbował opuścić sektę po tym, jak dopuszczono go do potajemnych krwawych rytuałów.
Wyznawcy szatana wzorują się najczęściej na doktrynach ugrupowań działających jawnie w USA, wywodzących się z Kościoła Szatana założonego w 1966 r. przez Antona Szandora La Veya, zwanego "czarnym papieżem". Poszukują siły, dążą do szczęścia za wszelką cenę ("Tu i teraz jest nasz dzień panowania"). Doczesne życie ma być zaspokojeniem, a śmierć wielką abstynencją. Z tą ideologią wcale nie musi się wiązać agresja.
- Młodzież po powrocie z wakacji opowiada o nowych znajomościach, o satanistach z ludzką twarzą, "fajnych gościach", z którymi można było pogadać i pójść na ryby. Satanizm o przyjaznej powierzchowności jest równie niebezpieczny jak ten uliczny, znany głównie z dewastacji cmentarzy - mówi Dariusz Pietrek z Katolickiego Centrum Edukacji Młodzieży Kana.
Największym przyjacielem intelektualnego satanizmu stał się Internet. Wchodząc do sieci, nawet mieszkaniec małej miejscowości może zostać oficjalnym członkiem kościoła satanistycznego działającego w USA. Wystarczy wypełnić formularz i wpłacić 100 dolarów. Młodzi padają w ten sposób ofiarą religijnego biznesu. Czerpią przy okazji wzory zachowań i satanistyczne manifesty. Formalne lucyferiańskie stowarzyszenie religijne chciano stworzyć nawet w Krakowie, przygotowano w tym celu statut i wyznanie wiary. Na razie do rejestracji nie doszło, ale pomysły takie będą się pojawiać coraz częściej.

Więcej możesz przeczytać w 30/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.