Rondo

Dodano:   /  Zmieniono: 
W XX rocznicę Sierpnia trzeba sięgnąć w głąb i zobaczyć, ile małości zrodziła tamta wielkość
W ciągu ostatniej dekady całkowicie zrewidowałem moją historiozofię. I myślę, że razem ze mną zrobiły to miliony Polaków. W czasach PRL zawsze myślałem, że jesteśmy, jacy jesteśmy - niekonsekwentni i nieodpowiedzialni, z romantycznym piórem w rogatywce - gdyż taką mieliśmy historię. Dziś jestem pewny czegoś odwrotnego: taką mieliśmy historię, bo tacy jesteśmy.
Ostatnie dwadzieścia lat to dwa okresy fantastycznej koniunktury: najpierw rewolucyjnego wybijania się na wolność, a potem budowania politycznej i gospodarczej suwerenności. Dla kogoś, kto w sierpniu 1980 r. nie widział, że NSZZ "Solidarność" był początkiem końca komunizmu, wszystko, co dzieje się od 1989 r., graniczy z cudem. Sądzę, że była to oczywiście szczęśliwa passa, ale zapracowaliśmy na nią ogromnym wysiłkiem całego narodu, a przede wszystkim jego inteligenckich i robotniczych elit.
Elastyczny opór wobec komunizmu miał różne postacie: jedni się modlili, śpiewali: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie", jeszcze inni budowali nielegalne lub półlegalne firmy, organizacje, instytucje. Wszystkie emocje i racje współtworzyły jeszcze w warunkach upadającego totalitaryzmu zręby społeczeństwa obywatelskiego. Dlatego właśnie, że odrobiliśmy prace domowe, później było nam łatwiej niż naszym sąsiadom uczestniczyć w transformacji ustrojowej. Jeśli staliśmy się liderami przemian, to właśnie dzięki pracowicie odzyskiwanej podmiotowości społeczeństwa.
Wielu formatorów (nie mylić z reformatorami) ostatnich lat nie rozumie, ile zawdzięczamy spontaniczności, energii, zdolności do akceptacji i pomysłowości Polaków. Jesteśmy już na tyle normalnym krajem z normalnymi kryzysami, że nie pojawiamy się na pierwszych stronach światowej prasy. Pytanie o strategicznym znaczeniu, które musimy sobie teraz postawić, brzmi: do czego aspirujemy jako średni kraj europejski i jakiego kolejnego przełomu w narodowej psychice to wymaga? W latach 1980-1989 umieliśmy wyobrazić sobie niewyobrażalne dla innych i zaprzeczyliśmy - pozostając wierni tradycji - patriotycznym stereotypom. W ostatnim dziesięcioleciu zaczynamy powtarzać polski idiom i wpadamy w stare koleiny: prowincjonalizmu, bezinteresownej zawiści, przywódców szukających dworaków, a nie współpracowników. Tak przegrywa się zwycięstwa. W XX rocznicę Sierpnia trzeba sięgnąć w głąb i zobaczyć, ile małości zrodziła tamta wielkość. Taką tworzymy historię, jacy jesteśmy. Ot, problem.

Więcej możesz przeczytać w 31/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.