Czas refleksji

Dodano:   /  Zmieniono: 
W obliczu wyzwań, jakim musimy sprostać w XXI wieku, widać doskonale stopień zaczadzenia Polaków marksizmem

Rok końca wieku - rok 2000 - jest chyba lepszą okazją do podsumowań i przewidywań niż rok 2001, jakiś taki już bardziej powszedni. Zresztą im wcześniej uporamy się z przeszłością, im szybciej powiemy sobie, gdzie jesteśmy, tym lepiej. A sprawa to pilna!

Waśnie, rozróby i dysproporcje ostatniego dziesięciolecia spowodowały, że wielu Polaków utraciło perspektywę historyczną - zarówno zdolność prawidłowej oceny tego, co minęło, jak i trzeźwego spojrzenia w przyszłość.
Może warto więc przypomnieć i uświadomić sobie, że wiek XX to mimo wszystko wiek zwycięstwa narodu polskiego, a nie wiek jego klęski. Był to wiek, w którym ponieśliśmy ogromne straty, ale był to również wiek zwycięstwa nad dwoma wrogimi mocarstwami, nad dwiema zbrodniczymi ideologiami. Z perspektywy 80 lat młodemu pokoleniu Polaków trudno niekiedy docenić historyczne znaczenie zwycięstwa nad bolszewicką Rosją w 1920 r. To przecież Polska zamknęła wtedy bolszewikom drogę na Zachód, podatny wtedy bardzo na ich agitację. Należę do pokolenia, które doskonale pamięta bez- nadzieję lat 1939-1941, lat "czwartego rozbioru" Polski, tego "bękarta traktatu wersalskiego", i radość, jaka nas ogarnęła 22 czerwca 1941 r., w chwili zaatakowania ZSRR przez Hitlera. Wiedzieliśmy, że to szansa na pokonanie przynajmniej jednego wroga. Na pokonanie drugiego wypadło czekać jeszcze prawie 50 lat. Ale czy nie uprawnia do euforii ostateczny sukces tej walki? To Polacy walnie przyczynili się przecież do upadku totalitarnego kolosa. 1 czerwca 1989 r., tuż przed naszymi częściowo wolnymi wyborami, założyłem się w Pradze z moimi czeskimi przyjaciółmi o butelkę szampana, że naj- dalej za dwa, trzy lata będą mieć znowu ulice Masaryka czy Palacha. Moi czescy przyjaciele wykluczyli taką możliwość. "Nie zdajesz sobie sprawy z siły tego reżimu" - usłyszałem od nich. A jednak się udało! Zwycięstwo odniesione przed dziesięciu laty to rzeczywista zmiana epoki. Polityczny wiek XX był krótszy od kalendarzowego. Trwał od roku 1914 do 1989. Jego skrócenie to w jakiejś mierze nasza zasługa i powód do dumy. Jest jednak także druga strona medalu. W obliczu wyzwań, jakim musimy sprostać w XXI w., widać doskonale stopień zaczadzenia Polaków marksizmem. Sukcesy populistycznej taniej demagogii świadczą o tym, jak słaby jest poziom wykształcenia przeciętnego Polaka, jak łatwo go nabierać na przebrzmiałe idee i programy. Łatwo potępia się reformatorów i nie przyjmuje do wiadomości klęski tych, którzy nie mieli odwagi przeprowadzić transformacji w polskim stylu. Na Stany Zjednoczone, nie tak dawno temu gloryfikowane przez Polaków, patrzy się dziś z rosnącą rezerwą. Nie mamy ochoty ciężko pracować na własny rachunek. Wolimy opiekuńcze, potulne państwo, któremu i tak co chwilę pokazujemy pazurki. To prawda, że skandaliczne zachowania części polskiej klasy olitycznej dosłownie pchają Polaków w objęcia doktrynerów i demagogów, pozbawionych jakichkolwiek skrupułów w głoszeniu nieprawd. Czas jednak uświadomić sobie, że do Europy nie zajdziemy i nigdy nikogo nie dogonimy - kierując się programem SLD, programem daleko na lewo od manifestu Blaira i Schrödera, programem adresowanym do słabo wykształconych maluczkich. Jest w nim deklaracja utrzymania wysokiej stopy redystrybucji PKB, choć dowiedziono, że wpływa ona negatywnie na stopę inwestycji i tempo wzrostu, które w tymże programie uznane zostało skądinąd za priorytet. Całkowicie sprzecznie z historycznym i własnym doświadczeniem postuluje się reanimację ielosektorowości (w rolnictwie), udzielanie gwarancji i poręczeń polskim eksporterom zamiast premiować ich za rzeczywiste osiągnięcia. Niezgodny ze stanem wiedzy jest w tym programie ambiwalentny stosunek do inflacji.
Takie oto negatywnie zweryfikowane przez historię zasady proponuje SLD polskiemu społeczeństwu u progu XXI w. Nie dajmy się zbałamucić! To byłoby naprawdę zbyt kosztowne i kompromitujące dla narodu, który w takim stylu wygrał walkę o niepodległość.
Więcej możesz przeczytać w 1/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.