Dzwonki na alarm

Dodano:   /  Zmieniono: 
Coraz więcej Rumunów tęskni za "słońcem Karpat"



Rumunia jest jedynym krajem w Europie Środkowej i Wschodniej, który przegrał swoją rewolucję. Pozostałe państwa tego regionu po obaleniu totalitarnych systemów wzięły się z lepszym bądź gorszym skutkiem do reformowania swych gospodarek. Po objęciu rządów w Rumunii przez Iona Iliescu reform nie podjęto. Postkomunista Iliescu opierał się na robotnikach wielkich przedsiębiorstw i na górnikach. Ci ostatni na hasło byłego sekretarza Rumuńskiej Partii Komunistycznej przyjeżdżali do Bukaresztu, gdzie za pomocą żelaznych prętów krwawo rozprawiali się z jego oponentami. Zamknięcie nierentownych przedsiębiorstw i kopalń oznaczało powstanie ogromnego bezrobocia, wybuch masowego niezadowolenia... w sumie utratę prezydenckiego elektoratu. Do zaniechania "dorobiono" ideologię: "Za Ceausescu żyło się nam tak źle, że nie wytrzymamy 'terapii szokowej'". W 1999 r. inflacja wyniosła 55 proc., a średnia płaca miesięczna - 1,6 mln lei, czyli 89 USD. W ostatnich miesiącach przez Rumunię przeszła fala gwałtownych strajków i protestów z żądaniami podwyżek płac. Na początku grudnia kraj sparaliżował strajk kolejarzy. Nic więc dziwnego, że nastroje społeczne towarzyszące obchodom dziesiątej rocznicy obalenia dyktatury klanu Ceausescu były minorowe. Zresztą coraz więcej Rumunów tęskni za "słońcem Karpat". Na początku grudnia, w dniu imienin dyktatora, na jego grobie pojawiły się kwiaty i znicze. W przeprowadzonej w połowie listopada ankiecie 61 proc. Rumunów uznało, że w czasach dyktatury żyło się lepiej, a 87 proc., że obecnie szanse na lepsze życie mają wyłącznie ludzie nieuczciwi, którzy mają koneksje.
Smutkowi obchodów towarzyszył kryzys polityczny, który rozpoczął się dość niewinnie. Powszechnie oskarżany o nieudolność premier Radu Vasile utracił poparcie własnego ugrupowania (Partii Chłopskiej) po oskarżeniach o konszachty z główną siłą opozycji, Partią Socjaldemokratyczną. Mimo wycofania się siedmiu ministrów - członków Partii Chłopskiej - z rządu, premier nie chciał ustąpić, został więc zdymisjonowany przez prezydenta Constantinescu. Funkcję szefa rządu prezydent powierzył bezpartyjnemu 50-letniemu Mugurowi Isarescu, powszechnie szanowanemu prezesowi banku centralnego, zwolennikowi restrykcyjnej kontroli podaży pieniądza i całkowitej niezależności banku centralnego od polityki.
Uważa się jednak, że przyczyną politycznego wstrząsu było zaproszenie przez uczestników szczytu Unii Europejskiej w Helsinkach Rumunii do negocjacji w sprawie integracji z UE. Kierownictwo państwa nie miało najmniejszych wątpliwości, iż włączenie Rumunii do grupy kandydatów jest szansą na pokonanie marazmu i stagnacji gospodarczej - pod warunkiem, że zostaną podjęte zdecydowane działania sanacyjne. Dla premiera Isarescu priorytetem będzie uzdrowienie gospodarki i skuteczne negocjacje z unią. Nie ukrywa, że aby to osiągnąć, potrzebny będzie twardy program ekonomiczny, swoista rumuńska "terapia szokowa". Nowa ekipa podkreśla, że najbliższa im jest polska droga reform, trudna, ale skuteczna. Rumuńskie elity polityczne uświadamiają sobie, że dla ich kraju to ostatni dzwonek. Jeśli będą kolejny raz udawać, że go nie słyszą, ten atrakcyjny turystycznie kraj zostanie oazą nędzy i niepokoju w coraz bardziej dostatniej Europie. Rumuńscy politycy nie wiedzą jednak, czy dostaną przyzwolenie na reformy od społeczeństwa, które skutecznie blokowało je przez dziesięć lat. Prezydent Constantinescu, zwolennik reform rynkowych i bliskich związków Rumunii z Zachodem, w listopadowym sondażu opinii uzyskał jedynie 17 proc. poparcia, podczas gdy za jego poprzednikiem, postkomunistą Ionem Iliescu opowiedziało się 34 proc. respondentów. Jeszcze w 1998 r. Constantinescu popierało 38 proc. ankietowanych.
W dwudziestotrzymilionowym społeczeństwie - mimo powszechnej frustracji i widocznego ubóstwa - zarejestrowanych jest 1,2 mln telefonów komórkowych. Ich dzwonki rozbrzmiewają nie tylko w parlamencie, ale i na bukareszteńskim bazarze Obor, gdzie sprzedawcy za ich pomocą uzgadniają ceny mięsa, warzyw i owoców.

Więcej możesz przeczytać w 1/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.