Ostatnia noc

Dodano:   /  Zmieniono: 
W kostiumie kąpielowym w toniach Bałtyku, w kopalni soli 135 m pod ziemią, w rzymskiej tunice w warszawskim hotelu Jan III Sobieski, na krakowskim rynku w towarzystwie rycerzy -  coraz częściej witamy Nowy Rok poza domem, choć do zwyczajów Niemców, Włochów czy  Belgów wciąż nam jeszcze daleko. Mniej uroczyście niż inne europejskie narody traktujemy też tę ostatnią w starym roku noc.
 - Widać to szczególnie w grupie dwudziesto- i trzydziestolatków - zauważa prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. - Sylwester czy karnawał dla przedstawicieli tego pokolenia jest jednak przedłużeniem codzienności i nie ma wyjątkowego charakteru. Bez ustanku bawią się oni przecież w dyskotekach.

Co innego osoby w wieku zaawansowanym. - U nich apetyty do zabawy są, ale na przetańczenie nocy sylwestrowej poza domem trzeba dziś wydać więcej niż w PRL. Teraz nikt już nie dopłaca do wyjazdów na karnawałowe bale z funduszy socjalnych, a za wstęp na nie trzeba słono zapłacić. Tylko posiadacze najgrubszych portfeli spędzą sylwestra z wielką hucpą, masą fajerwerków, w eleganckich strojach i wnętrzach - przekonuje prof. Czapiński.
- Sylwestrową noc po raz pierwszy hucznie obchodzono w X w., gdy nie spełniło się proroctwo Sybilli o końcu świata - mówi etnograf Bożena Rogowska. Sybilla przepowiadała, że w nocy z roku 999 na 1000 więziony w lochach Watykanu smok Lewiatan uwolni się i ziejąc ogniem, spali niebo i ziemię. W 999 r. cały chrześcijański świat czynił więc pokutę i oczekiwał śmierci w płomieniach. Panika sięgnęła szczytu w ostatnią noc roku. Gdy jednak wybiła północ, a potwór się nie ukazał, zniknęło przerażenie i zapanowała radość. Ludzie wylegli na ulicę. Ściskali się, tańczyli i śpiewali. Papież Sylwester II, którego imieniem nazwano ostatni dzień roku, udzielił błogosławieństwa miastu i światu.
Choć Europa już od X w. świętowała sylwestra na balach, ucztach i maskaradach, w Polsce jeszcze w XIX w. bale sylwestrowe urządzano rzadko i tylko w najbogatszych domach. Większość rodzin obchodziła ten dzień podobnie jak wieczór wigilijny - przy uroczystej wieczerzy. W wielu domach pieczono sterty małych chlebów i bułek nazywanych między innymi nowymi latami, by na zdrowie i pomyślność obdzielić nimi domowników i zwierzęta domowe. - Początkowo nawet nie określano 31 grudnia mianem sylwester. Zwano go Starym Rokiem bądź wigilią Nowego Roku - opowiada Rogowska.
- W obrzędowości ludowej wykształcił się zwyczaj przestrzegania u progu Nowego Roku specyficznych nakazów. Mężczyźni obowiązkowo musieli "zalać robaka", czyli zgnieść, zdusić nieszczęścia i zmartwienia z mijającego roku. Kobiety nie mogły zostawić nie dokończonego prania, bo groziło to śmiercią kogoś z rodziny. Młodzież mogła tego wieczora psocić do woli, bo powszechnie wierzono, że Nowy Rok trzeba zaczynać śmiechem. Starano się do sylwestra oddać wszystkie długi, by w nadchodzącym roku nie zabrakło pieniędzy. Złodzieje zaś zaczynali w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia swój niecny proceder, wierząc, że udana kradzież u progu następnego roku wróży złodziejskie szczęście przez kolejnych 12 miesięcy - mówi psycholog kultury Andrzej Orłowski.
Tradycja świętowania poza domem rozpowszechniła się początkowo w dużych miastach. Później dotarła także na wieś. Na wzór niemiecki zaczęto witać Nowy Rok w gronie znajomych w kawiarniach, teatrach, kabaretach, na przyjęciach, biorąc udział w wielkim balu czy prywatce. Zawsze przy muzyce. Na początku stulecia polskie bale zdominował polonez, mazur i walc. W latach 20. królowały tańce egzotyczne i ekscentryczne, na przykład charleston. Pod koniec lat 30. - sentymentalne tango.
- W tym roku modne będzie oryginalne tango argentyńskie, ale tańczone mniej dynamicznie niż na turniejach - przekonuje Krzysztof Polański z jednej z najstarszych w Polsce szkół tańca. - W salach balowych ma też rozbrzmiewać disco-samba, mambo, salsa, choć szał na te tańce już minął, no i oczywiście wieczne młody staruszek rock and roll - dodaje. Na sylwestrowych galach mają królować elitarne przeboje muzyki klasycznej. - Od rytmów dworskich z XIV w., przez walce i polki, po muzykę ludową XX w. Rozgrzewać będą do zabawy równie skutecznie jak muzyka dance. Wbrew powszechnym przekonaniom przez ostatnie 500 lat utwory klasyczne pisano z myślą o zabawie - twierdzi Radosław Mleczko, szef Radia Classic. Młodzi będą się bawić przy bardziej współczesnych rytmach. - Sylwestra przetańczą przy muzyce lat 80., która w ostatnich dwunastu miesiącach przeżywa renesans - przekonuje Marcin Jędrych, gospodarz listy przebojów radia RMF FM. - Nie zabraknie też muzycznego klimatu lat 70. Sylwester i okres karnawału to przecież czas, gdy gra się sprawdzone przeboje. Do północy zwykle coraz szybsze, by podgrzać taneczną atmosferę, a w pierwszych minutach Nowego Roku - nastrojowe, bo muzyka jest wtedy tylko tłem do składania sobie życzeń.
Eksperci są zgodni: parkiety zdominują tańce w parach. - Nie jest prawdą, że zanikła u nas sztuka tańca towarzyskiego - mówi Mleczko. - Minął już boom na tańce indywidualne, panowie chcą wirować, obejmując partnerki. Rap, break dance, hip-hop tańczą dziś już tylko czternastolatki. A licealiści wolą tańczyć parami - potwierdza Polański.
Ten szczególny dzień w roku obchodzimy radośnie - czerń zniknie więc z karnawałowych parkietów. Według kreatorów mody, sylwester 1998 r. to przede wszystkim popiele, srebra i ciemne fiolety. W makijażu ma dominować srebro i złoto. Po latach banicji powraca brokat. Hitem mają być brokatowe gwiazdki na policzkach lub nosie.
Uczesanie bez wielkich zmian. - Dla włosów długich nadal najodpowiedniejszy pozostaje kok. W tym roku nisko osadzony - "na Evitę". Krótkie fryzury powinien cechować nieład artystyczny. W dobrym tonie są też przyczepiane pasemka. Popularne będą fluidy do kolorowania pasemek - mówi Tomasz Ostrowski z salonu fryzjerskiego Hest.
- Coraz więcej Polaków snobuje się na "pańskie zachowanie" w czasie karnawału. Nowobogaccy, kończący przed sylwestrem kursy tańca i dobrych manier, chcą w ostatnim dniu roku ostentacyjnie pokazać swą klasę - mówi prof. Czapiński. - Pomysł na dobrą zabawę jest trywialnie prosty: wystrój, odpowiednia muzyka, świetne jedzenie i dobry prowadzący - przekonuje Anna Gogacz, szefowa agencji Allegro specjalizującej się w organizacji imprez.
Organizatorzy sylwestrowych szaleństw zachowują inwencję na następny rok. Chcą ciekawie powitać nowy wiek. Tegoroczne pomysły są sztampowe. Organizatorzy balu w warszawskim Sobieskim przyjmą pięciuset gości w klimacie starożytnego Rzymu. - Nad ich wygodą czuwał będzie ubrany w togi personel, a czas umili obecność gwiazdy wieczoru Anny Marii Jopek - zachwala pomysł Lidia Dmowska z hotelu Sobieski. Zarówno Marriott, jak i poznański Art & Business Club nie wychodzą poza ramy najprostszego pomysłu - wieczoru latynoskiego. - Imprezę w konwencji karaibskiej dla 350 gości poprowadzi sam Piotr Gąsowski, wystąpi również Music Service Band, na gości czeka loteria z niespodziankami, ale nie mogę zdradzić, jakie one bę- dą - Marcin Siwonia z hotelu Marriott namawiał jeszcze kilka dni przed balem na bilety po 890 zł od osoby.
Od sztampy nie udało się też uciec organizatorom balu w Bristolu. Aby zaserwować im różnorodne kuchnie, imprezę dedykowano miłośnikom przygód "W 80 dni dookoła świata" Verne a. I na tym kończy się pomysł. - Zabawa zacznie się w londyńskim klubie, w którym pan Fogg przyjął zakład. Na gości czekają potrawy z odwiedzanych przez niego krajów. I tak z Francji młodziutki cielak prosto z rusztu, nadziewany drobiem i truflami, mknący pociąg z wagonami wypełnionymi ciasteczkami i czekoladkami, ze Środkowego Wschodu - sfinks wyrzeźbiony w czekoladzie, z dalekiego Orientu - ciasto owocowe w kształcie wielkiej łodzi chińskiej "Sampan". Ostatni bufet, a zarazem postój Fogga to USA, gdzie zaserwujemy bizona - zapowiada Paweł Bujanowski z Bristolu. Bizona nie będzie w krakowskim hotelu Forum, gdzie imprezę poprowadzi Rudi Schubert, a goście będą mogli wygrać fiata sienę. Jedną z nielicznych ciekawych opraw pożegnania 1998 r. zaplanowano pod ziemią, w scenerii królestwa soli w wielickiej kopalni. Natomiast huczną imprezę szykuje Wizja TV. 4 tys. osób będzie szaleć pod gigantycznym namiotem ustawionym na Dolnej Równi Krupowej w Zakopanem. Zabawę poprowadzi Kayah.
Coraz częściej spędzamy noc sylwestrową pod gołym niebem, witając Nowy Rok kąpielą w Bałtyku (jak członkowie gdańskiego Klubu Morsów) albo wtapiając się w tłum wiwatujący na ulicach miast. Ta tradycja przywędrowała do nas z krajów anglosaskich na początku lat 90. Z najhuczniejszych sylwestrów na świeżym powietrzu znany jest nowojorski Times Square, zaś w Europie - Londyn, gdzie tysiące ludzi spotykają się na Trafalgar Square. Siedem lat temu warszawiacy wprowadzili tradycję zabawy na placu Zamkowym. - W tym roku po raz pierwszy bawimy się także na Krakowskim Przedmieściu, aż po ul. Trębacką, przy dwóch scenach - mówi Wanda Rutkowska ze Stołecznej Estrady. - Na placu Zamkowym imprezę poprowadzą prezenterzy Radia dla Ciebie, wystąpią zespoły folkowe, Jacek Skubikowski, Czerwone Gitary, Bajm i T. Love. Nad bezpieczeństwem będzie czuwać policja, straż miejska oraz około dwustu ochroniarzy. Cały plac zostanie ogrodzony. Przy 20 bramkach ochrona będzie egzekwowała polecenie wojewody, który zabronił używania petard - mówi Rutkowska. Krakowski Rynek Główny zdominuje I Historyczny Bal Kostiumowy. Już o dwudziestej gości powitają rycerze, którzy przybyłym wręczą certyfikaty balowe. Zabawa rozpocznie się korowodem historycznych postaci i tradycyjnym polonezem. Zagra kilkanaście zespołów, w tym Skaldowie i Pod Budą. Na rynku pojawią się Król Krak, Pan Twardowski, Zagłoba, Stańczyk, Lajkonik i Matejko. Przed północą w towarzystwie grajków i postaci fantastycznych zjawi się ziejący ogniem dwunastometrowy Smok Wawelski. Później przyjdzie czas na wróżby i przepowiednie.
Pomysłów na sylwester poszukują też gdańszczanie. Spotkają się na Długim Targu. Dla kilku tysięcy osób wystąpią Kobranocka, Atrakcyjny Kazimierz, Lombard i Małgorzata Ostrowska. Będą pokazy sztucznych ogni. Na sopockim molo koncert dadzą Majka Jeżowska i Golden Life.
Od kilku już lat modne staje się organizowanie balów sylwestrowych w podmiejskich zajazdach i dworkach. W staropolskim dworze Andrzejówka pod Poznaniem przy standardach muzycznych będzie się bawić ponad 50 osób. W tamtejszym prawdziwie staropolskim menu są barszcz czerwony, golonka peklowana, kapusta z grzybami po staropolsku, żurek, szaszłyk, bigos i smażona kiełbasa z cebulką.
W egzotycznej scenerii chciałaby spędzić sylwestra ponad jedna trzecia Polaków - podaje CBOS. - O wyjazdy w tym czasie do ciepłych krajów pyta coraz więcej klientów - potwierdza Tomasz Olesiński z Neckermanna. - O tej porze roku popularne są u nas wyjazdy na Wyspy Kanaryjskie i Hawaje, choć sylwestra nie obchodzi się tam z taką fetą jak w Polsce. Uroczysta kolacja z tańcami trwa od dwudziestej do pierwszej w nocy - mówi Anna Pieślak z Orbisu. - Ci, którzy nie muszą i nie chcą się liczyć z pieniędzmi, wybierają się na narty do Austrii, Francji czy Szwajcarii. Rezerwują miejsca w ekskluzywnych hotelach, gdzie urządza się wystawne bale sylwestrowe. Uznaniem Polek i Polaków cieszy się ostatnio położony w centrum Bad Gastein luksusowy hotel Weismayr, w którym przed balem można skorzystać z basenu, sauny, łaźni parowej, masaży czy salonów piękności - mówi Mariusz Chyrzyński z Glob Travel.

Bal historyczny

Najsłynniejsze sylwestry dwudziestolecia międzywojennego upływały zwykle pod znakiem balów warszawskiej resursy obywatelskiej na  Krakowskim Przedmieściu i kupieckiej przy Senatorskiej. Spotykała się tam śmietanka towarzyska z całego kraju. Słynne przyjęcia odbywały się również u Wioślarzy na Foksal i na Rynku Starego Miasta w sali tańca Pod Murzynkiem. Ekscentryczna elita spotykała się zaś w tanich tancbudach, z których tuż przed wojną najsłynniejsza była knajpka pani Tonasowej na Podwalu. Huczne i pełne ministrów II  Rzeczypospolitej były bale w Teatrze Wielkim. Artyści bawili się w 
Ziemiańskiej. Na całą Polskę słynęły też sylwestrowe zabawy w  poznańskim hotelu Bazar, które zaszczycali swą obecnością
Czartoryscy.
Pod koniec lat 40. nie witano hucznie Nowego Roku. W większości miast nie było nawet gdzie się bawić. Największa "zabawa
robotnicza" odbyła się w pałacu Rady Ministrów. W latach 50. i 60. nobilitował, szczególnie młode pokolenie, sylwestrowy wieczór w  Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich na Foksal. Zaproszenia były oszałamiająco drogie, mimo to dostać je było sztuką. Zamożni Polacy bywali tego dnia na najbogatszym balu stolicy, czyli w Filharmonii.
W salach na Jasnej bawili się intelektualiści, ludzie wolnych zawodów i prywatnej inicjatywy (zwani wtedy prywaciarzami). W 
dobrym tonie był też wyjazd do Zakopanego.
Siermiężny gomułkowski socjalizm nakazywał żegnać stary rok i  witać nowy w KC PZPR. Bawiła się tam elita polityczna Polski,
wspomagana siłami przodowników i przodownic pracy. Towarzysz Wiesław wywijał ochoczo polki, rwąc do tańca przedstawicielki klasy robotniczej. Co roku ujęcie to z lubością pokazywała państwowa telewizja. Towarzysz sekretarz był przez czternaście lat ten sam -  zmieniały się tylko partnerki. U schyłku lat 60. słynne zabawy odbywały się w Pałacu Kultury i Nauki, gdzie balowało kilka tysięcy osób: przedstawiciele władz i przodownicy pracy. Dominowały rytmy muzyki cygańskiej i dźwięki podwórkowej orkiestry grającej przedwojenne szlagiery.
Sylwester w 1970 r. przeszedł pod znakiem wypadków grudniowych. Tylko nielicznym nie przeszkodziły w radosnym świętowaniu. Epoka Gierka zaowocowała nowymi hotelami. Najhuczniejsze sylwestry odbywały się w warszawskiej Victorii. Młodzież szalała w największej w tamtym czasie dyskotece - stołecznej Stodole. W stanie wojennym witano Nowy Rok głównie na prywatkach. Od połowy lat 80. do  schyłku ery PRL balem numer 1, na którym wypadało się pokazać, była sylwestrowa feta w Victorii. Przygrywały czołowe gwiazdy ówczesnej estrady, a noworoczny toast spełniano radzieckim szampanem.
Więcej możesz przeczytać w 1/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.