Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nastały w naszym kraju czasy normalności. Polska, podobnie jak inne państwa europejskie, jest demokracją parlamentarną, a historii nie tworzy się już na ulicach
Już po świętach. Większość z nas przygotowuje się do sylwestrowej zabawy. Koniec roku to pora podsumowań oraz czas układania planów na przyszłość. To także czas nieśmiałej nadziei. Wierzymy, że następny rok będzie lepszy, że uda się nam wreszcie zrealizować odkładane wcześniej zamierzenia. Żeby się nie wyłamywać z tej niepisanej tradycji, w dzisiejszym felietonie postaram się podsumować odchodzący rok 1998.
Nie był to rok łatwy. Myślę jednak, że do podręczników historii przejdzie jako rok przełomu w historii Polski, przełomu podobnego do tego, jaki przydarzył się już kiedyś w naszym kraju, osiemnaście lat wcześniej - w sierpniu 1980 r. Tak długo musieliśmy czekać na dokończenie reform. Tym razem jednak historia tworzona była w zupełnie inny sposób: nie pod murami stoczni, kopalń, zakładów pracy, ale w ciszy ministerialnych gabinetów oraz na sali sejmowej. Może oznacza to, że wreszcie nastały w naszym kraju "czasy normalności", że Polska - podobnie jak inne państwa europejskie - jest demokracją parlamentarną, że historii nie tworzy się już na ulicach. W poczytnych dziennikach i tygodnikach ukazują się teraz oceny dokonań polityków pisane przez dziennikarzy. Kto co osiągnął w minionym roku, czym może się pochwalić, co zaprzepaścił. Przypominane są nasze - polityków - gafy i potknięcia. Pomyślałem sobie, że może by tak choć raz odwrócić role. Skoro ci ostatni lubią oceniać tych pierwszych, dlaczego ja nie miałbym sobie pozwolić na ocenę dziennikarzy. Najłatwiej jest mi oczywiście pisać o dziennikarzach zajmujących się resortem spraw wewnętrznych.
Zacznę od TVP. Pozostała nieprzemakalna na polską prawicę. W końcu przecież głównym komentatorem TAI jest teraz Leszek Miller. Niedawno dowiedziałem się także, że planowana jest nowa formuła programu "Diariusz rządowy". Dziwnym zbiegiem okoliczności stanie się to po emisji odcinka w całości poświęconego MSWiA. Prace rządu mają być teraz komentowane przez... polityków opozycji. Są na szczęście, oprócz publicznych, także stacje komercyjne. Podobnie w radio. Chociaż z jedną z rozgłośni prywatnych miałem w minionym roku szczególne problemy. Zaraz po tym zaczęto ją nazywać Sorry FM. W dziennikach gólnopolskich mam wierną mi grupę dziennikarzy. Często zmieniają redakcje. Niezmiennie jednak w polu ich zainteresowań pozostaje moja osoba. Podobno nieważne, czy piszą źle, czy dobrze, ważne, że piszą.
Przypomina mi się sprawa wykupu ziemi przez cudzoziemców. Bardzo popularny i rozpowszechniony przez media był pogląd, że Niemcy starają się wykupić ziemie, na których kiedyś mieszkali. Komentarze prasowe nabierały charakteru histerii. Kiedy okazało się, że do września 1998 r. wydano 1251 zezwoleń na nabycie nieruchomości przez cudzoziemców, z czego tysiąc dotyczyło zakupu gruntów o całkowitej powierzchni 348 hektarów, szum wokół tej sprawy ucichł jak nożem uciął. Ten sam charakter - pogoni za sensacją, miały i mają niektóre spekulacje dotyczące śmierci gen. Marka Papały. Celowały w tym szczególnie telewizja TVN oraz "Super Express". Jedna z redakcji użyła nawet tego tematu do walki z konkurencją. Musiała za to później przepraszać.
Innym tematem szczególnie ważnym dla mediów było zarządzenie o wyłapywaniu bezdomnych zwierząt. Przypominam sobie tytuły niektórych artykułów: "Rozporządzenie czy eksterminacja", "Czas hycli", "Łowcy psów" czy "To będzie rzeź", rysujące apokaliptyczną wizję pogromów dokonywanych przez hycli na polskich ulicach. Przez wiele tygodni, mimo nie kończących się wyjaśnień, nie można było usłyszeć rzeczowych argumentów ze strony dziennikarzy i działaczy towarzystw ochrony praw zwierząt. Ile wylano atramentu (w TYM felietonów napisano), ile metrów taśmy zużyto, Bóg jeden raczy wiedzieć. To jednak nie koniec. Wysunięto także sporo zarzutów pod adresem przygotowanej przez mój resort ustawy o ochronie informacji niejawnych. Sprawa ma nieodległą historię, pamiętam więc niektóre tytuły: "Budowa państwa policyjnego?", "Czy władza chce mieć dla siebie dobrze". Straszono społeczeństwo wewnętrzną cenzurą, ograniczeniem podstawowych swobód. Czasami, czytając niektóre teksty, zastanawiałem się, ile wody musi jeszcze upłynąć, by dyskusja nabrała rzeczowego charakteru. Podobna sytuacja zdarzyła się, gdy powoływano Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej.
Spośród wielu tematów z całego roku wybrałem celowo tych kilka. W czasie ostatnich dwunastu miesięcy w MSWiA - w Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Obronie Cywilnej - uczyniono wiele. Stworzono nowe struktury, piony, przygotowano reformy, zbudowano nowe obiekty, zakupiono sprzęt. Wszystko to jednak - jak się często okazywało - nie było dostatecznie ciekawe. Za to podróże związane z moją pracą oraz wypadek służbowym samochodem potrafiły interesować dziennikarzy czasem przez kilka tygodni i dłużej. Dlatego moje noworoczne życzenia dla dziennikarzy (w tym felietonistów) mogłyby brzmieć: Naprawdę ciekawych tematów!
Więcej możesz przeczytać w 1/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.