Dyktatura młodości

Dyktatura młodości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wygląd "na zamówienie" zależy dziś tylko od zasobności portfela

Na naszych oczach w ciągu zaledwie kilku minut Nicolas Cage i John Travolta w filmie "Bez twarzy" zmieniają twarz, tak jak zmienia się fryzurę. To science fiction czy rzeczywistość? Można by pomyśleć, że to pierwsze. Widząc, jak wykonuje się mask lift twarzy, musielibyśmy jednak przyznać, że kreowanie ludzkiego ciała przestało być fantazją.

Zmianą ludzkiego wyglądu - niejako na żądanie - zajmuje się chirurgia estetyczna, zwana także kosmetyczną. Ta stosunkowo młoda dyscyplina wywodzi się z chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej. W kilku krajach, również w Polsce, większość zabiegów chirurgii estetycznej wykonują chirurdzy plastycy - jest to wręcz podstawowa rekomendacja poprawności przeprowadzonego leczenia. Inaczej wygląda sytuacja chirurgii kosmetycznej w krajach Europy Zachodniej, w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej i Australii. Do tamtejszych towarzystw chirurgii estetycznej należą lekarze tak różnych specjalności, jak dermatologia, otolaryngologia, okulistyka, stomatologia oraz chirurgia szczękowa, plastyczna i ogólna. Wiele najnowszych metod wykorzystywanych w tej dziedzinie jest dziełem lekarzy, którzy nie są chirurgami. Techniki opracowywane są w wyspecjalizowanych klinikach, a następnie popularyzuje się je w wielu publikacjach naukowych i podczas prezentacji na zjazdach lekarskich.

Różnie wygląda na świecie stosowanie technik chirurgii estetycznej. W Stanach Zjednoczonych dużą popularność mają metody, których podstawą jest bardzo drogi sprzęt. Jest to bowiem największy i najbardziej chłonny rynek dla producentów. W USA dużym zainteresowaniem cieszy się używanie lasera w odmładzaniu twarzy. Jednym z największych artystów w tej dziedzinie jest Thomas L. Roberts z Spartanburga w Południowej Karolinie; stosując wiązkę lasera, potrafi on perfekcyjnie przywrócić twarzy młodzieńczy wygląd. Mimo kosztów (3-5 tys. USD), ta metoda leczenia jest powszechna w tych rejonach świata, gdzie uszkodzenia skóry twarzy spowodowane przez słońce i przedwczesne starzenie są najczęstsze. Pacjentów nie odstrasza kilkutygodniowa rekonwalescencja i utrzymywanie się charakterystycznego zaróżowienia twarzy przez ponad pół roku. W Stanach Zjednoczonych często zabieg z użyciem lasera łączony jest z liftem twarzy i korekcją powiek. Po takiej "renowacji" pacjenci uzyskują "normalny" wygląd w ciągu wielu miesięcy. Nie muszą się jednak kryć z tego powodu w swoich rezydencjach na Florydzie czy w Kalifornii. Wręcz przeciwnie - w sposób ostentacyjny demonstrują swoim znajomym wczesne ślady interwencji chirurgicznej, by podkreślić, ile tysięcy dolarów zainwestowali w swój wygląd.

Prawdziwe fabryki urody znajdują się w Ameryce Południowej, głównie w Brazylii, Wenezueli i Argentynie. Prof. Jose Juri z Buenos Aires, jeden z największych artystów w tej dziedzinie, w swej nowoczesnej klinice ze szkła, stali i marmuru dokonuje dzieł wręcz niewiarygodnych. Pacjentki (stanowią ponad 90 proc. jego klienteli) z całkowitym zaufaniem oddają się w ręce mistrza. Jose Juri, przechodząc z jednej sali operacyjnej do drugiej, przeprowadza najważniejsze etapy operacji, a mrówczą pracę pozostawia swoim asystentom. W klinice najczęściej poprawia się twarze, gdyż w Ameryce Południowej w urodzie kobiety największe znaczenie ma subtelna i gładka twarz. Podczas jednego zabiegu wykonuje się korekcję nosa, powiek, a także lift twarzy, liposuction podbródka, często wszczepia się implanty i odświeża cerę za pomocą lasera. Profesor wykonuje dziennie nawet dziesięć takich kompleksowych operacji; zadziwiająca jest sprawność jego rąk i doskonały zmysł plastyczny. O sali operacyjnej mówi, że jest to najmilsze jego sercu miejsce na świecie. Chętnych na korekcje w klinice prof. Juri nie brakuje, mimo że za taką kurację trzeba zapłacić nawet 30 tys. USD.

Zaskakujące jest to, że w Ameryce Południowej mniej popularne są zabiegi wyszczuplające sylwetkę. W tym rejonie świata pewne części ciała kobiety winny mieć bowiem "odpowiednie" gabaryty. Inaczej jest w Europie, gdzie do szczupłej sylwetki przywiązuje się dużą wagę. Umiejętności mistrza w rzeźbieniu ludzkiego ciała zdobył prof. Marco Gasparotti. Właściciel kliniki przy Via Gualterio w Rzymie jest wręcz rozchwytywany przez lekarzy zapraszających go na sympozja i kursy. Pracuje niczym rzeźbiarz, modelując w ludzkim ciele kształtne wklęsłości i wypukłości. Nie dał się skusić tak popularnej dziś w Stanach Zjednoczonych technice ultradźwiękowej, którą zapoczątkował w 1992 r. jego rodak dr Zocci. Jest zaś kontynuatorem metody innego Włocha - Georgio Fischera - który w 1974 r. pierwszy opisał liposuction. W Rzymie, a później w Paryżu uczyli się tej techniki Amerykanie. Dermatolog Jeffrey Klein z Kalifornii przyczynił się do tego, że liposuction jest zabiegiem bardzo bezpiecznym. Klein przypomniał i spopularyzował technikę tumescencji, stosowaną do znieczulenia na początku naszego wieku i opisywaną w podręcznikach chirurgii z 1920 r. jako hypodermoclysis. Dziś tumescencja, polegająca na wstrzyknięciu w operowany obszar roztworu lignokainy z adrenaliną o minimalnym stężeniu, jest powszechnie stosowana nie tylko w liposuction, lecz także w innych operacjach estetycznych. Dzięki niej wiele zabiegów można wykonać w trybie ambulatoryjnym bez konieczności znieczulenia ogólnego; jednocześnie znacznie redukuje się krwawienie.

Całkowicie amerykańskim pomysłem jest leczenie łysienia męskiego za pomocą przeszczepu włosów. Od 1959 r., kiedy amerykański dermatolog Norman Orentreich pierwszy opisał tę metodę, powstało na świecie wiele klinik specjalizujących się w tego typu zabiegach. Największe znajdują się w USA. Autorem najbardziej prestiżowych podręczników poświęconych temu zagadnieniu jest syn polskiego emigranta dr Walter Unger z Toronto. Wspólnie ze swym bratem Martinem wiedzie prym na wielu zjazdach poświęconych chirurgicznemu leczeniu łysienia. W ciągu ostatnich lat zaznaczył się konserwatyzm amerykańskich chirurgów przywiązanych do tradycyjnych technik przeszczepiania włosów. Europejscy chirurdzy mogą się pochwalić znacznie sprawniejszym i bardziej estetycznym przeprowadzaniem tych zabiegów. Ponadto pomysły rodem z Europy, na przykład ekstender dr. Patricka Frecheta z Paryża czy nić retrakcyjna prof. Rolfa Nordstroma z Helsinek, znacznie wzbogacają możliwości chirurgicznej korekcji łysiny i są przyjmowane za oceanem z dużym uznaniem.

Chirurgia estetyczna przybrała dziś formę odrębnej specjalizacji. W świecie powstały liczne towarzystwa zajmujące się edukowaniem lekarzy w tym kierunku. Największe z nich - American Academy of Cosmetic Surgery, American Society for Aesthetic Plastic Surgery czy European Academy of Cosmetic Surgery - wypracowują programy specjalizacji medyków w zakresie chirurgii estetycznej. I choć różna bywa taktyka stosowania technik chirurgii kosmetycznej (amerykańska jest bardziej agresywna, europejska zaś nieco ostrożniejsza) ostateczne efekty terapii są jednak porównywalne i - co ważniejsze - spełniają oczekiwania pacjentów. Bez jakichkolwiek kompleksów może się na tym tle przedstawiać polska chirurgia estetyczna, której poziom czasami zaskakuje najlepszych w świecie.

Więcej możesz przeczytać w 2/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.