Zarządzanie stresem

Zarządzanie stresem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak przetrwać wyścig szczurów?

Umiejętność "zarządzania" stresem jest dla menedżera tak samo ważna jak sztuka kierowania ludźmi czy skutecznej sprzedaży. - To na Zachodzie. W Polsce ciągle jesteśmy na etapie walki o efektywność i kreatywność. Szkolenia i doradztwo skupiają się zaś na motywowaniu i ciągłym "podkręcaniu śruby", a nie odpoczynku i sztuce relaksu, które są warunkiem zawodowej skuteczności - ostrzega Dorota Żołnierczyk-Zreda z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy.
Polski menedżer pytany o hobby najczęściej zaczyna odpowiedź od: "No, kiedyś to...". Przed laty łowił ryby, chodził po górach, grał w piłkę, ale dziś nie ma na to czasu. Wśród kierowniczej kadry utrzymuje się skompromitowane już na świecie przekonanie, że kariera zawodowa wymaga ekstremalnych poświęceń. Podnosząc kwalifikacje, rezygnujemy więc najpierw z hobby, potem ze spotkań z przyjaciółmi, a w końcu nawet z życia rodzinnego. Najczarniejszy scenariusz takiego trybu życia kończy się zawałem przed czterdziestką. - Reakcje na stres mogą przybrać charakter patologiczny - ostrzega prof. Andrzej Kokoszka z Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej. Tłumaczy, że niektóre sytuacje zawodowe (na przykład ostra nagana udzielona przez szefa) mogą wywołać stres podobny do tego, jaki przeżywamy podczas wypadku drogowego.
Wyczerpujące współzawodnictwo i hołdowanie modzie na całodobową dyspozycyjność nie sprzyja jednak przyznawaniu się do bycia zestresowanym. - To jak chwalenie się słabością i tym, że nie radzę sobie nawet z własnymi emocjami - mówi dwudziestoletni copywriter, pracujący w dużej agencji reklamowej. A ponieważ na zawodowy stres nie ma oficjalnego przyzwolenia, zatem oferta psychologicznych treningów uczących, jak sobie z nim radzić, nadal kończy długą listę popularnych warsztatów negocjacji, motywacji, autoprezentacji i budowania zespołu. Tymczasem Międzynarodowe Biuro Pracy w USA koszty stresu pracowników oceniło na 200 mld USD rocznie. "Stres kosztuje więc dziesięciokrotnie więcej aniżeli strajki i tyle samo, co zyski 500 największych firm amerykańskich" - podliczył "L Express". Większość z nas ma własne sposoby relaksu. Z badań przeprowadzonych wśród średniej rangi kadry zarządzającej wynika, że najpopularniejszymi są drink, długi prysznic, sauna, drzemka albo spotkanie z przyjaciółmi. Skuteczne w pozbyciu się napięcia bywa na ogół fizyczne zmęczenie, a więc siłownia, jogging, squash. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz codziennie medytuje, od czasu do czasu solo wykonuje taniec latynoamerykański. Marek Sołek, kaskader i założyciel pierwszej w Polsce szkoły tego zawodu, raz w roku decyduje się na dwu-, trzydniowe odosobnienie w krakowskim klasztorze kamedułów. Arkadiusz Pragłowski, dyrektor generalny Warner Bros. Poland, wyjeżdża na wieś, gdzie zajmuje się końmi. A Karola Jackowskiego z RPR System relaksuje artystyczna atmosfera Krakowa albo Wiednia.
- Każdy skuteczny sposób jest dobry. Eksperymentowanie ze sztuką feng shui, aromaterapią czy oczyszczającym płaczem nie jest przecież żadnym zagrożeniem ani kosztem. To tylko dowód cennego w walce ze stresem otwarcia na świat - mówi Krzysztof Sroczyński, menedżer Neumann Management Institute, prowadzący także treningi relaksu. Sam eliminował napięcie, biegając boso po żarzących się węglach i łamiąc ręką deski. Pracownicy pisma "Media i Marketing Polska" korzystają z usług masażysty. W firmie Nicom Consulting powieszono dzieła sztuki, w warszawskim biurze spółki Philip Morris zainstalowano olbrzymie akwarium (wcześniej zbadano wytrzymałość konstrukcji nośnej wieżowca). - Rybki dobrze wpływają na naszą psychikę - śmieją się pracownicy.
- Preferowałem wycieczki i spacery, ale dopiero na treningu dowiedziałem się, jak i kiedy w pracy "przestawić zwrotnicę", by nie dać się paraliżować stresowi - przyznaje Jerzy Górecki z Lukas Bank. Na treningi dotyczące stresu zawodowego organizowane przez CIOP w ramach strategicznego rządowego programu "Bezpieczeństwo i ochrona zdrowia człowieka w środowisku pracy" zgłosiło się wielu chętnych, ale część z nich odpadła, bo... nie miała czasu na cotygodniowe sesje. - Nie wszystkim można polecić trening antystresowy w grupie, bo nie wszystkim starcza otwartości, by obcym osobom szczerze opowiadać o swoich problemach - przyznaje Dorota Żołnierczyk-Zreda, ale zaraz dodaje, że efekt trzymiesięcznych spotkań zaskoczył także ją. Między osobami z różnych zawodowych środowisk nawiązały się nawet przyjaźnie. Uczestnicy przy pomocy trenerów oceniali warunki we własnych firmach, poznając w ten sposób przyczyny swojego złego samopoczucia. Odkrywali własne predyspozycje do wykonywania danego zawodu, wypełniali testy i uczestniczyli w spotkaniach z fachowcami od walki ze stresem. Potem uczyli się redukować "punkty zapalne". Na przykład, według określonych wcześniej zasad, improwizowali sytuację odmowy szefowi: bez agresji, zbędnych tłumaczeń, zbyt wielu "nie" itp. Niektórzy po skończeniu kursu zwolnili się z pracy, bo doszli do wniosku, że dana firma czy przełożony bardziej im szkodzi w zawodowym rozwoju, niż pomaga. Na świecie coraz częściej oprócz treningów proponuje się pracownikom słuchanie muzyki klasycznej w wykonaniu męskich głosów o niskim kojącym brzmieniu, wschodnie masaże shiatsu lub mauri, a także relaksujący masaż receptorów stóp. Pomocne w walce ze stresem są też ćwiczenia rozluźniające czy patrzenie na kolor zielony. Jedna z japońskich firm olejkami eterycznymi nasyciła powietrze w systemie wentylacyjnym, a wielu amerykańskich pracodawców pozwala personelowi na krótką drzemkę przy biurku. Niemieccy eksperci propagują z kolei tzw. stres- management, czyli ujarzmienie stresu poprzez odnalezienie celu w życiu, kierowanie czasem i efektywny wypoczynek. Nowością jest powrót do medytacji.
Niezależnie od mód do najskuteczniejszych sposobów przeciwdziałania napięciu niezmiennie zaliczana jest praca nad własnymi emocjami i kształcenie umiejętności wglądu w siebie. - Czterdziestoletni zawałowiec tłumaczy swój stan zazwyczaj stresującą i ciężką pracą. A stresu zawodowego nie można usprawiedliwiać pracą, bo on jest w nas - przekonuje Krzysztof Sroczyński. Uczestnikom swoich warsztatów proponuje stosowanie tzw. kotwic. - Kiedy jesteśmy spokojni albo bardzo zadowoleni, możemy na przykład trzymać w określony sposób ręce czy chwycić się za palec, tworząc w ten sposób "kotwicę". W sytuacji stresu dyskretnie powtarzamy gest i łatwo zmieniamy samopoczucie - tłumaczy Krzysztof Sroczyński. Czy w ten prosty sposób rzeczywiście można rozluźnić ściśnięte gardło i uspokoić oszalałe kołaczące serce? Trenerzy twierdzą, że to kwestia samokontroli, ćwiczeń i wiary. W sytuacjach silnego napięcia warto też nauczyć się prostować i unosić podbródek. Podobnie jak "kotwica", takie zachowania wywołują w nas syndrom różowego kocyka: automatyczną reakcję uspokojenia wywołaną dobrze znanym pozytywnym bodźcem. - Umiejętna walka ze stresem jest kwestią zabiegów technicznych. Cała sztuka polega na analizie sytuacji, rozłożeniu jej na czynniki proste i dobraniu odpowiedniej do niej reakcji - twierdzą psychologowie.
Więcej możesz przeczytać w 3/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.