Wytworne czekoladki

Wytworne czekoladki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kobiecie, ale i mężczyźnie potrzebne są pralka, prawo wyborcze i pigułka antykoncepcyjna. Z tych wszystkich dobrodziejstw mężczyzna powinien chcieć korzystać. Że tego jeszcze nie potrafi?
Jeszcze dziesięć lat temu co trzecia czynna zawodowo Amerykanka między dwudziestym a pięćdziesiątym rokiem życia nosiła w pracy buty na wysokich obcasach. Dziś na skutek ostrzeżeń amerykańskiego stowarzyszenia ortopedycznego w szpilkach paraduje w biurze co piąta pani. Czy tylko dlatego, że - jak przekonują lekarze - po wysokie obcasy powinnyśmy sięgać tak rzadko, jak po wytworne czekoladki? Z korzyścią i dla zdrowia, i dla smaku? A może dlatego, że coraz rzadziej szpilki są niezbędnym atrybutem kobiecości? Nie przeprowadzono jeszcze badań na temat tego, czy mężczyźni zaakceptowali wpływ ortopedii na tzw. kobiecość. I czy bez bólu doznania estetyczne przenieśli jedynie w sferę własnej wyobraźni. Czego kobieta potrzebuje do życia godnego, szczęśliwego i spełnionego? Jak układa się lista rzeczy przydatnych i tych, które w jej uszczęśliwianiu nigdy nie miały zbyt dużego znaczenia? W prasie ukazały się ostatnio związane z tym problemem klasyfikacje. Oprócz spraw niematerialnych, jak uzyskanie praw wyborczych, szeroko pojmowane równouprawnienie i podreperowanie własnego ego, w zestawieniach pojawiły się pralka, stanik, aparat do mammografii i pigułka antykoncepcyjna. Nie było na liście samochodu, chociaż daje on prawdziwą wolność. Zawsze można odjechać nim w nieznane. Gdzie? Nawet za najbliższy róg ulicy. Do rzeczy "uszczęśliwiających" kobietę dodałabym odkurzacz, zmywarkę, lakier do paznokci, no i oczywiście... mężczyznę, który podobno w końcu zrozumiał, że na nic te wszystkie uszczęśliwiacze bez jego aktywnego udziału - w zmywaniu, odkurzaniu, prasowaniu i praniu. A co do pigułki antykoncepcyjnej - ważne, żeby zawsze pamiętał, iż wprawdzie zapobiega ona niepożądanej ciąży, ale dla kobiety wcale nie oznacza ani nieustannej ochoty, ani przyzwolenia na seks. Czyni z niej uczestniczkę spontanicznej namiętności, a nie niewolnicę pożądania. Niemiecki badacz trendów medialnych Peter Wippermann twierdzi, że aktualnie lansują one taki oto katalog marzeń współczesnej kobiety: wspaniała praca, tolerancyjny mąż i gorący kochanek. Tak wykreowana bohaterka dopiero po spełnieniu swoich marzeń zastanawia się nad posiadaniem dziecka. Może nawet dwojga dzieci. Na co dzień chodzi w szpilkach. To medialne sny, a proza życia? W rzeczywistości niemiecki ruch emancypacyjny jak nigdy do tej pory skoncentrował się na poszukiwaniu najsprawniejszych form łączenia obowiązków domowych kobiety z jej aspiracjami zawodowymi, podając w wątpliwość jedno z najtrudniejszych do zrealizowania kobiecych marzeń. Nie można wszystkiego pogodzić. Tak brzmi wyrok. W czymś kobieta musi być gorsza, z czegoś musi zrezygnować, coś odłożyć na później. Raz jest to kariera, a raz macierzyństwo. Nie da się być idealną matką i idealnym pracownikiem na wysokich obcasach. Chyba że definicję perfekcjonizmu w wykonaniu kobiety rozciągniemy do granic możliwości. Nadszedł czas "nowych" kobiet, które zaczynają to rozumieć. Nie dają sobie wmówić, że świat stanie na głowie, jeśli mama nie zje z dzieckiem drugiego śniadania. Coraz trudniej je przekonać również do tego, że muszą się jak najszybciej rzucać w wir pracy ze świadomością, że zaraz po urodzeniu dziecka zasiądą na długie lata w domu, zdając się na łaskę i niełaskę męża. Do lamusa odchodzi niewyszukane porzekadło, że "koń żywi się trawą, mężczyzna pracą, a kobieta dziećmi". Karierę zaś robi powiedzonko: "Sukces jest sexy". Sukces staje się udziałem kobiet, które nie pielęgnują już w sobie genu nienawiści przydatnego w walce z mężczyzną, ale gen wiary w siebie. Są zaprawione w bojach ze stresem i bez obłudy nastawione na zwycięstwo. Przestają mówić o feministycznych priorytetach, "wyzwoleńczych" celach, lecz według nich żyją. Z najnowszych badań wynika, że prawie 70 proc. Niemek między szesnastym a dwudziestym dziewiątym rokiem życia pozytywnie reaguje na hasło "emancypacja", a 52 proc. - na słowo "feminizm". Nic więc dziwnego, że podobno już co drugi Niemiec popiera kobiece poglądy. Zwłaszcza że i jemu potrzebna jest pralka, prawo wyborcze i (to nie przejęzyczenie!) pigułka antykoncepcyjna. Z tych wszystkich dobrodziejstw mężczyzna powinien, a dokładniej: powinien chcieć korzystać. Że tego jeszcze nie potrafi? To nic. Od czego kobieta u jego boku? Gdy znajdzie czas, przytuli, wysłucha i wytłumaczy. Wystarczy słuchać i rozumieć. A co do szpilek partnerki - warto, żeby mężczyzna nabrał do nich filozoficznego stosunku. Naprawdę są jak wytworne czekoladki degustowane od czasu do czasu. Z korzyścią dla zdrowia i walorów smakowych.
Więcej możesz przeczytać w 3/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.