Hasła

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lubię Amsterdam z jego urokliwą zabudową, jakby ktoś nalał wody w uliczki Starówki: Wąski Dunaj, Szeroki Dunaj, z gęstą siecią kanałów, nie śmierdzących tak latem jak choćby weneckie, z niezliczoną liczbą magicznych miejsc - owych barów, restauracyjek i piwiarń, gdzie na zewnętrznych ścianach domów zamontowano elektryczne piecyki, które w chłodne dni ogrzewają plecy popijających piwko ludzi - ludzi, trzeba dodać, w większości uśmiechniętych, wyluzowanych, życzliwych.
 
Przez lata zazdrościłem im tego miasta. Moja Warszawa, odsunięta od rzeki przez kolejnych okupantów, z okropną architekturą lat 60. i 70., wiecznie rozkopana i zaśmiecona, przepełniona zagonionymi i znerwicowanymi mieszkańcami, nie mogła się równać z Amsterdamem. Choć i w niej były miejsca magiczne: Starówka (na szczęście zrekonstruowana), Trakt Królewski, Łazienki i gmach Urzędu Rady Ministrów, na którego portal długo nie mógł wrócić napis: Honor i Ojczyzna.
Trudno się dziwić, komuniści - czy jak tam się wówczas nazywali władcy PRL - mieli własne hasła. Z okazji rocznicy rewolucji październikowej czy 1 Maja powstawały, na wzór radzieckich, specjalne komisje, których zadaniem było wymyślanie okolicznościowych sloganów. Wspólną cechą tych nomen omen komunałów był ich absolutnie życzeniowy charakter. Najkrócej mówiąc: im czegoś było mniej, tym więcej o tym trąbiono w haśle. Aż trudno sobie wyobrazić, że tam, gdzie dziś pysznią się neony: Pub, Shop, McDonald’s, kiedyś wisiały napisy: Przyjaźń, Równość, Wolność! Charakterystyczny dowcip z tamtych lat: przed wojną nad sklepem był szyld "Rzeźnik", a w środku mięso, teraz znajduje się napis "Mięso", a w środku: rzeźnik. Dziś to już odległa przeszłość. I tylko, gdy idę Alejami Ujazdowskimi i spoglądam na portal Urzędu Rady Ministrów, opadają mnie niewesołe myśli. PS. Mój amsterdamski przyjaciel Julek Burgin pokazał mi kiedyś łaciński napis zdobiący tympanon tamtejszego magistratu: "Człowieku myślący, nie szczaj pod wiatr" - głoszą wyryte w kamieniu litery. I to jest jeszcze jeden powód, dla którego lubię Amsterdam!

Więcej możesz przeczytać w 3/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.