Kontrakt z przyszłością

Kontrakt z przyszłością

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fuzja America Online i Time Warner
Internet będzie podstawowym medium już w pierwszej dekadzie XXI wieku - tak skomentowali specjaliści fuzję America Online z Time Warner Inc. "Jest to moment historyczny" - powiedział Steve Case, szef America Online, po ogłoszeniu w Nowym Jorku decyzji o kontrakcie. Kreowane przez internautów futurystyczne wizje wirtualnego kina, telewizji i pra- sy otrzymały niezwykle mocne podstawy. Po umocnieniu pozycji i sukcesach internetowych firm na światowych giełdach zaczęły one wykupywać swoich konkurentów. Mariaż największego amerykańskiego dostawcy usług internetowych z gigantem medialnym z pewnością nie jest ostatnim tego typu połączeniem.

Kontrakt okrzyknięto od razu fuzją na miarę XXI wieku. Nie tylko dlatego, że jego wartość kilkakrotnie przewyższa dotychczasowe połączenia (nowa firma warta będzie ok. 350 mld USD - prawie trzykrotnie więcej niż wynosi produkt krajowy brutto Polski), lecz przede wszystkim z powodu rewolucji, jaką wywoła. Lista możliwości, które daje to połączenie, jest bardzo długa. Na przykład siedząc przed ekranem telewizora, będziemy mogli aktywnie uczestniczyć w teleturnieju, a oglądając swój ulubiony serial - przyłączyć się do grupy dyskusyjnej on line. W przerwie między programami moglibyśmy także dokonać zakupów w sklepie internetowym. Ludziom na całym świecie firma Time Warner (powstała w 1990 r. wskutek połączenia dwóch medialnych gigantów - Time i Warner - działających od 1922 r.) była dotychczas znana między innymi z telewizji CNN, prestiżowych czasopism "Time" i "Fortune", płatnego kanału telewizyjnego HBO i wytwórni filmowej Warner Bros. Teraz będzie czymś więcej. Dzięki AOL zyska ogromne możliwości docierania ze swoimi produktami za pośrednictwem Internetu, z którego korzysta już ponad 200 mln ludzi na świecie. Natomiast America Online wzbogaci swoją ofertę informacjami i rozrywką. Skorzysta z infrastruktury partnera, docierającego z telewizją kablową do 13 mln abonentów. Analitycy porównują wpływ tej transakcji na globalną gospodarkę i życie społeczne do przełomu zapoczątkowanego w latach 90. przez Billa Gatesa i Microsoft.
Gdy dziesięć lat temu powstawał Time Warner, America Online była małą firmą dostarczającą proste rozwiązania sieciowe dla armii amerykańskiej. Dziś jest największą na świecie firmą oferującą usługi internetowe (podłączanie do sieci, poczta elektroniczna, handel, serwisy informacyjne). Dwa lata temu przejęła innego dużego dostawcę tego typu usług - Compuserve Network Services. Kontroluje także popularną przeglądarkę Netscape Communicator.
Wprawdzie formalnie transakcja jest fuzją, ale praktycznie koncern Time Warner został przejęty przez AOL. Udziałowcy ze strony AOL będą mieć 55 proc. głosów w nowej firmie. Steve Case, szef internetowego giganta, stanie na czele rady nadzorczej i będzie czuwać nad strategią i długofalową polityką koncernu. Prezes Time Warner, Gerald Levin, zajmie fotel prezesa i nadzorować będzie codzienną działalność firmy. Czy te dwie silne, lecz należące do różnych generacji postacie będą umiały z sobą współpracować? Podczas konferencji prasowej w Nowym Jorku, na której ogłoszono kontrakt, szefowie obu firm odegrali szczególny spektakl. Case, który zawsze ubierał się w koszulkę polo i dżinsy, wystąpił w garniturze i krawacie. Natomiast Gerald Levin pokazał się bez krawata i w sportowej marynarce. Ich stroje miały podkreślić przełom, którego jesteśmy świadkami: Internet się ustabilizował, a tradycyjne media chcą iść z duchem czasu.
Zastępcą Levina będzie Ted Turner, twórca telewizji CNN i udziałowiec Time Warner (9 proc.). Fuzja zostanie sfinalizowana pod koniec roku, gdy uzyskana zostanie zgoda akcjonariuszy obu firm. Połączenie musi być też zaakceptowane przez władze antymonopolowe. Na pierwszy rzut oka dziwić może fakt, że młoda, zatrudniająca sześć razy mniej osób spółka kupiła giganta prasy, telewizji i kina, o 80-letniej tradycji i ugruntowanej w świecie marce. W Time Warner pracuje prawie 70 tys. ludzi, a w America Online - zaledwie 12 tys. W roku 1998 obroty AOL wyniosły 3 mld USD, a Time Warner - niemal pięć razy więcej. Siedziba drugiej z tych firm mieści się w wieżowcu w sercu Manhattanu, a jej obecnego partnera w niewielkim biurowcu w pobliżu portu lotniczego Dulles pod Waszyngtonem. Wartość giełdowa AOL jest jednak ponaddwukrotnie wyższa niż obecnego partnera. Na tym polega fenomen spółek internetowych: rzadko przynoszą zyski, wartość sprzedaży jest minimalna, a mimo to kurs ich akcji rośnie. Inwestorzy uwierzyli bowiem analitykom, że mają one olbrzymi potencjał wzrostu i w przyszłości przyniosą zyski. Akcjonariat spółek internetowych jest zwykle bardzo rozproszony. Należą do niego przeważnie osoby fizyczne, często kupujące i sprzedające akcje za pośrednictwem działających w Internecie biur maklerskich.
Case - w przeciwieństwie do Billa Gatesa - nie jest programistą, lecz świetnym sprzedawcą (karierę rozpoczynał w Procter & Gamble, sprzedając odżywki do włosów). Jego prawą ręką jest Bob Pittman, niegdyś cudowne dziecko mediów, założyciel telewizji MTV; współpracuje z nim od kilku lat. Obu menedżerom udało się stworzyć z AOL przedsiębiorstwo, które w tej branży jest jednym z niewielu przynoszących zyski. Paul Richards, analityk z West LB Panmure, stwierdził, że jedną z najważniejszych cech tego połączenia jest jego skala. "Mieliśmy ostatnio do czynienia z wieloma fuzjami w tej branży, lecz ta znacznie przyspieszyła ten trend". Ciekawe, jak odpowie Gates, do niedawna gracz nr 1 na tym rynku. W ubiegłym roku Microsoft wyprzedził rywali, inwestując 8 mld USD w największego amerykańskiego operatora telefonicznego, czyli AT&T, i inne firmy tego sektora. Teraz przewaga Gatesa znacznie zmalała. Fuzja niewątpliwie zmusi innych gigantów medialnych do korygowania strategii i większego zainteresowania Internetem. Analitycy przepowiadają, że wkrótce czeka nas fala fuzji i przejęć. Najpoważniejszym graczem będzie z pewnością AOL Time Warner, który cały czas będzie powiększać swój stan posiadania. O alianse z dostawcami usług internetowych zabiegają zresztą nie tylko firmy medialne. Sieć na dobre wkroczyła w handel detaliczny. Zakupy wielu produktów via Internet za kilka lat mogą być większe niż dokonywane w tradycyjnych sklepach. Już teraz niektóre firmy komputerowe większość swoich towarów sprzedają w ten sposób. Według "Financial Times", wkrótce w każdej firmie Internet będzie niezbędnym narzędziem sprzedaży. Na przykład koncern General Motors ogłosił sojusz strategiczny z America Online, który pozwoli klientom wybierać samochody za pośrednictwem sieci. Ford zapowiedział podobny sojusz z Yahoo! Zaniepokojenie megafuzją pierwsi wyrazili dziennikarze. Aidan White, sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ), stwierdził, że może ona zrewolucjonizować rozrywkę, komunikację i handel, lecz także zagrozić demokracji, pluralizmowi i jakości mediów. "Obserwujemy dominację niewielkiej liczby firm, które kontrolują przepływ informacji, i to, w jaki sposób docierają one do ludzi. Jest to zagrożenie dla pluralizmu mediów". Szef IFJ uważa, że niezależna organizacja powinna się zająć kontrolą informacji i sposobów dostarczania ich do klientów. "W przeciwnym razie garść firm będzie kontrolować ich przepływ i dostosowywać treść do swoich strategii marketingowych".

Więcej możesz przeczytać w 4/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.