Zwyczajny brud

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedy po raz pierwszy znalazłem się na klatce schodowej typowego polskiego bloku, nie mogłem uwierzyć, że można żyć w takim brudzie
Jeszcze gorzej było w zsypie na śmieci. Zadziwiła mnie też technika mycia naczyń - ogromny stos myty w dwóch, trzech litrach brudnej brei i opłukiwany zimną wodą - wspomina Klaus Bachmann, niemiecki dziennikarz od lat pracujący w naszym kraju. Pod względem higieny wiele regionów Polski przypomina Trzeci Świat. Trudno się dziwić, że co roku ponad pół miliona rodaków cierpi na zatrucie pokarmowe, głównie wskutek zakażenia pałeczkami salmonelli. Z badań nawyków higienicznych, przeprowadzonych w ramach programu "Bezpieczny dom", wynika, że aż 30 proc. Polaków nie używa dezodorantów, 93 proc. nie uznaje za stosowne skorzystać z prysznica podczas upalnego dnia, a co trzeci myje zęby raz w tygodniu lub wcale.
- Brud odstrasza zagranicznych turystów. Osoby przygotowujące trasy wycieczek nie mają gwarancji, że goście nie trafią na brudne łazienki, restauracje, dworce, schroniska, że mogą bezpiecznie zjeść lody czy pójść do kogoś na kolację. To sprawia, że wielu przybyszów już nigdy potem do nas nie wraca - mówi Jerzy Wata, organizator wycieczek po Hiszpanii i Polsce. Na przykład w Szwecji, Danii czy Norwegii przestrzega się przed żywieniem się w naszych smażalniach ryb czy budkach z hot dogami i zapiekankami oraz odradza się przyjmowania zaproszeń na kolacje do polskich rodzin.
Przeciętne gospodarstwo domowe wydaje na środki czystości jedynie 11 zł miesięcznie - wynika z ostatnich badań GUS. O ile 70 proc. ankietowanych uznaje, że miejscem, w którym zachowanie czystości byłoby wskazane, jest toaleta, o tyle jedynie 39 proc. uważa, że istotna jest też czystość blatów kuchennych i zlewów, a tylko 10 proc. sądzi, że warto od czasu do czasu posprzątać w lodówce. Tymczasem to przecież właśnie w tych miejscach przygotowuje się posiłki i przechowuje żywność. Tutaj najczęściej też mnożą się bakterie: na deskach do krojenia jest ich trzy razy więcej niż w toalecie, a na ściereczkach kuchennych aż milion razy więcej. W sprzyjających warunkach (15-45OC) dzielą się w postępie arytmetycznym co 15-30 minut. Osiem godzin wystarczy więc, by bakteria wyprodukowała 16 mln kolejnych.
Nasze społeczeństwo jest przekonane, że brud nie jest istotnym zagrożeniem dla zdrowia. Co piąty badany uważa, że bakterie nie wywołują chorób. Nadal kupujemy mięso na bazarze (nawet przy temperaturze ponad 30°C), nie myjemy gorącą wodą jaj, pomarańcz czy arbuzów. Dlatego mamy tyle zatruć salmonellą. Szybko w Polsce szerzy się również czerwonka, zwana chorobą brudnych rąk. W ubiegłym roku zapadły na nią 292 osoby, a dwa lata temu - ponad 500. Chorobę wywołuje bakteria Shigella, która rozmnaża się w wodzie, warzywach, owocach i produktach mlecznych. Równie niebezpieczne mogą też być bakterie Escherichia coli, które w skrajnych wypadkach powodują zapalenie opon mózgowych.
Polacy na zatrucia pokarmowe cierpią najczęściej po spożyciu potrawy przyrządzonej we własnej kuchni. Inaczej jest na przykład w Stanach Zjednoczonych, gdzie ponad 80 proc. zatruć jest konsekwencją żywienia się w barach szybkiej obsługi i kiepskich restauracjach. Podstawową przyczyną zakażeń jest lekceważenie zasad higieny podczas przygotowywania posiłków. Według danych WHO, problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale i pozostałych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie w ostatnich latach lawinowo wzrasta liczba zatruć pokarmowych. Tylko podczas wakacji z powodu nieprzestrzegania higieny cierpi w Polsce na nie ponad 300 tys. osób.
Więcej możesz przeczytać w 33/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.