Dama poszukiwana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dama jest na świecie po to, by ten nie zapomniał, na czym tak naprawdę polega istota kobiecości. Nie zgubił gdzieś po drodze wyjątkowości słabej płci, tak często pauperyzowanej przez nie sprzyjającą codzienność
Definicja kobiety modnej, żeby nie powiedzieć najmodniejszej, charakterystyczna dla nadchodzącego tysiąclecia brzmi: dama obdarzona niewymuszonym szykiem i widocznym poczuciem własnej wartości. Roztaczająca wokół siebie aurę niepowtarzalności i zwracająca uwagę swoim zaangażowaniem w sprawy społeczne. Subtelna i wyrafinowana w formie, ale twarda jak stal w treści. Z eleganckim mopsem na smyczy od Chanel i wysokim IQ w głowie.
Nie ma wątpliwości, że aranżowanie takiej siebie w otoczeniu, które zazwyczaj nie sprzyja byciu damą, to jedno z poważniejszych wyzwań rzuconych wyemancypowanej kobiecie. Trzeba będzie nie tylko elegancko chodzić i to na coraz wyższych obcasach, ale i wiedzieć, dokąd i po co się zmierza. Oczywiście, zawsze można się ratować czerpaniem z istniejących wzorów: księżna Windsoru, Nicole Kidman, Audrey Hepburn, Jodie Foster czy Cathe Blanchett. Z kobiet mających to "coś" i tym "czymś" odróżniających się od pozostałych.
Można podpatrywać i zrzynać, ale i wówczas trzeba będzie dorzucić do wizerunku prawdziwej damy coś własnego, niestety, niepowtarzalnego, co automatycznie oznacza trudnego do dorzucenia. Przy okazji warto postawić pytanie: po co w ogóle są damy na świecie? Odpowiedź zdaje się zaskakująca w swej prostocie.
Otóż dama jest na świecie po to, by ten nie zapomniał przypadkiem, na czym tak naprawdę polega istota kobiecości. Nie zgubił gdzieś po drodze wyjątkowości słabej płci, tak często pauperyzowanej przez nie sprzyjającą codzienność. Dama istnieje także po to, by mężczyznom było łatwiej zrozumieć, jaka jest różnica między byciem takim sobie a byciem prawdziwym czy - jak kto woli - stuprocentowym facetem lub (odpowiednio dla damy) dżentelmenem.
Damie, co nikogo nie powinno dziwić, niezbędna jest finansowa swoboda. Najlepiej, gdy zapewni ją sobie sama, w najgorszym razie za pośrednictwem zamożnych przodków. Posiadane dobra mają jej zagwarantować to, co w byciu damą jest tak pożądane, a mianowicie nonszalancję w elegancji i nieprzywiązywanie do tytułu damy specjalnego znaczenia. Zwłaszcza że damą się nie bywa, lecz się nią jest albo nie. Raz na zawsze. Dobra doczesne jednak umożliwiają noszenie na szyi sznura pereł przy każdej okazji, skrapianie jej perfumami od Hermesa, otaczanie się orchideami na każdym kroku, kupowanie kolejnej torebki z krokodyla i pelisy podbitej norkami. Jedno z drugim trzeba komponować tak, aby najpierw było widać damę, a dopiero potem to, co ma na sobie.
Prawdziwa dama - i to wydaje się dość łatwą do skopiowania wskazówką - nie nosi ani zbyt krótkich, ani zbyt długich spódnic, a to dlatego, żeby nie zgubić płci, którą reprezentuje. Gdy zdarzy się, że akurat skończyły się pieniądze, przodkowie przedwcześnie zubożeli i nie ma oferty ciekawej pracy, damie pozostaje wysokie noszenie głowy. Też robi wrażenie.
Dlatego tak wskazane byłoby w każdej sytuacji posiadanie przez damę talii. Osy. Okazuje się, że kobiety, których obwód w talii stanowi 70 proc. ich obwodu w biodrach postrzegane są przez mężczyzn jako bardziej atrakcyjne i seksowniejsze od innych. Trudno sobie wyobrazić damę, która taka nie jest. Co robić, gdy się tych proporcji nie posiada, a mimo to ma się szanse na bycie damą? Linda Santos, nowojorska instruktorka fitnessu medialnych gwiazd i rekinów finansowych, przekonuje kandydatki na damy, że w takiej sytuacji przede wszystkim trzeba mniej jeść, więcej ćwiczyć i zaakceptować własne ciało.
Według niemieckiego wydania magazynu "Vogue", autentyczna dama nigdy nie ma przy sobie telefonu komórkowego, nie podnosi niepotrzebnie głosu, nie ignoruje problemów innych osób, nie jest uzależniona od nikotyny, nie interesuje się uniseksem, nie używa duszących perfum. Nie wie też, co to konformizm, w romansach na boku zachowuje dyskrecję i - co najważniejsze - u jej boku nie widać nieodpowiedniego mężczyzny.
Niezwykle istotne są horyzonty myślowe damy i sposób ich artykułowania. Prawdziwa dama już dawno wzięła sobie do serca - oczywiście, gdy już przeczytała francuskich filozofów - słowa angielskiej pisarki Helen Fielding: "Mogę oficjalnie potwierdzić, że w dzisiejszych czasach kluczem do serca mężczyzny nie jest uroda, kuchnia, seks czy dobry charakter, tylko umiejętność sprawiania wrażenia, że nie jesteś nim zainteresowana". I wówczas "mężczyźni nie będą już porzucać rodzin i poklimakteryjnych żon dla młodych kochanek ani podrywać kobiet, popisując się arogancko swoim wzięciem, ani sypiać z kobietami bez subtelności i zobowiązań, bo wszystkie odwrócą się na pięcie i powiedzą im, żeby spadali na bambus. I mężczyźni będą się musieli obyć bez seksu i bez kobiet, póki nie nauczą się postępować przyzwoicie". Dama wie to dużo wcześniej, nim inne kobiety przekonają się o tym osobiście. I jeszcze jedno: prawdziwa dama wcale nie musi się zachowywać tak, jak wymagają tego od niej inni; zachowuje się tak, jak przyjdzie jej na to ochota. No więc jak? Jak prawdziwa dama.

Więcej możesz przeczytać w 33/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.