Jak zjeść mięsnego jeża?

Jak zjeść mięsnego jeża?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przyznam się, że nie chadzam do opery i jako dziedzina ekspresji jest mi ona równie obca, co inscenizacje bitew wikingów. Nie zgadzam się jednak, aby zabijano przez niedofinansowanie tak zacną instytucję jak Warszawska Opera Kameralna, gdy wodospad forsy z miasta idzie na takie inicjatywy jak występ Michaela Boltona przed Pałacem Kultury. Do protestu można dołączyć się w sieci, do czego zachęcam – nawet jeśli nie bywacie ani w  operze, ani na bitwach wikingów.

Ubiegły tydzień nad Wisłą minął pod znakiem mięsnego jeża. Pod tą  niepokojącą nazwą kryje się potrawa, nad którą pochylają się bohaterowie polsatowskich „Pamiętników z wakacji": wychudzony protagonista, jego narzeczona o rozmiarach sejfu, która jeża przyrządziła, i burkliwa teściowa. Film zaraził Polskę, i nic dziwnego – przypomina skecz Monty Pythona w wykonaniu pracowników dyskontu spożywczego. Nie mam pojęcia, czyja wyobraźnia powiła mięsnego jeża, ale mam nadzieję, że to ta osoba będzie pisać polskie komedie.

Jak pisze na swoim blogu Maja Sablewska, onegdaj niańka, menedżerka i  jurorka, najważniejsze dla niej jest „wyrażenie siebie poprzez make-up, poprzez styl, poprzez miłość". Jak podaje magazyn „Party”, do tych środków wyrazu doszła literatura. „Zamieniamy wszystko, co białe, na zielone”, to tytuł jednej z dwóch książek, które skrobie nasz Białoszewski w spódnicy. Który koncern kosmetyczny będzie patronował szminkowym lingwizmom, nie wiadomo.

Obrodziło w rodzime nagrody dla filmów dobrych inaczej. Po założonych przez Raczka i Chacińskiego Pawiach przyszła kolej na Węże. Najwięcej nominacji do Węży zgarnęły „Bitwa Warszawska", „Weekend” i „Wyjazd integracyjny”, a najciekawszą kategorią wydaje się „Występ poniżej godności”. I fajnie, z tym że przy nominowanych pozycjach „Klątwa doliny węży” Piestraka, od której nagroda wzięła nazwę, a którą piszący te  słowa z fascynacją widział pięć razy, to znakomity film.

Bez zaskoczeń, na gali Orłów zatriumfowała „Róża". Wychodzi na to, że  mamy dwie kinematografie, a podział przypomina chiński horoskop – jedna jest spod znaku Pawia i Węża, druga – Lwa i Orła. Skoro mamy dwie kinematografie, dwie pule nagród i prawdopodobnie dwie publiczności, to  może pobudujmy osobne kina, zróbmy osobny instytut do finansowania tych spod znaku Pawia i „Weekendu”, oraz osobne pismo z osobnymi krytykami. I  nikt nie będzie nikogo obrażał. Wszystkiego najlepszego z okazji ukończenia 50 lat życzymy Kasi Figurze, jedynej seksbombie z prawdziwego zdarzenia, jaką mieliśmy w  polskim kinie po 1945 roku. Jako Merlin Wafelek z „Pociągu do  Hollywood”, a później jako przeurocza żona Siary w „Kilerze” Figura była wielką, zbiorową fantazją wszystkich polskich mężczyzn. Następczyni jak na razie się nie dorobiliśmy.

Na swoje piętnastolecie album wydaje Kapela ze Wsi Warszawa, za granicą znana jako Village Kolektiv – dowód na to, że aby zainteresować czymś zachodniego odbiorcę, musimy zaoferować mu coś rdzennie naszego, a nie podrabiać coś, co on słyszy w supermarkecie. Na albumie „Nord" goście ze  Szwecji, kanadyjska szamanka, piorunująca ekspresja i wywrotowe odczytania słowiańskiego folku. Nie słyszałem, a już jestem dumny. I  polecam.

Krzysztof Stroiński to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy polski aktor, i wystarczy obejrzeć „Rysę", aby się przekonać, że w  Polsce nikt tak jak on nie potrafi zagrać człowieka ze złamanym życiorysem i pękniętą duszą. W kwietniu w kinach „Lęk wysokości” Bartka Konopki, reżysera nominowanego do Oscara „Królika po berlińsku”. W  którym Stroiński gra tam utopionego we własnej chorobie schizofrenika. Koniecznie.

Miałem napisać coś zgryźliwego o młodej aktorce Klaudii Halejcio, ale  wolę napisać o jej rówieśniku Piotrze Orzechowskim. To 22-letni gość, który wygląda jak model Diesla, ma stronę internetową jak deskorolkarz, a jest klasycznym i jazzowym pianistą, który zdążył wygrać pianistyczny festiwal w Montreaux i pograć z muzykami z Portishead. Stawiam stówę, że  jeszcze o nim usłyszymy. O Klaudii Halejcio – niekoniecznie.

Więcej możesz przeczytać w 13/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.