Po drugie, wydajność pracy Polaków wzrośnie, bo skoro pracować będzie garstka i z jej wysiłku utrzyma się cały naród, to praca garstki będzie musiała być zorganizowana najlepiej w świecie.
Po trzecie, rozwiną się polskie kino, polski teatr i może nawet polska liga piłkarska – bo umierający z nudów ludzie będą szukali rozrywek za wszelką cenę.
Po czwarte, wielu młodych emerytów będzie się wreszcie mogło zająć dziećmi swoich dzieci – kto wie, może tym sposobem stworzymy lepsze wsparcie dla młodych rodzin niż wszystkie dotychczasowe programy polityki prorodzinnej.
Po piąte, wzrośnie zainteresowanie nauką języków obcych. Bo wielu emerytów rozjedzie się po Egipcie, Tunezji i Tajlandii. Będą szukać pracy na czarno.
Po szóste, bodaj rozstrzygające, mamy szansę utworzyć europejską ligę emerytów grających w piłkę nożną i wygrywać nie tylko z Niemcami, ale nawet Grekami.
Po siódme, będziemy innowacyjni.
PS Rozumiem, ewentualne powodzenie planu „Emerytury na opak" może rozzuchwalić rząd, który zafunduje nam jeszcze wyjście z ONZ, nakaz używania komputerów napędzanych korbką, zamianę autostrad na parki rozrywki oraz elektrownie napędzane bananami. Tak bywa z rządzącymi, że jak raz się w nich coś przełamie, stają się odważni jak wiosenne niedźwiedzie.
JAN WRÓBEL jest dziennikarzem, publicystą, nauczycielem, historykiem
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.